Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj przed nami znacznie krótszy dystans do przejechania niż zazwyczaj. Z tej okazji pozwalamy sobie na leniwy poranek w naszej lodży, śniadanie w rytmie slow, relaks w ogrodzie i późniejszy wyjazd.
Po drodze zatrzymujemy się w miasteczku, w którym napić można się dobrej kawy (w tym także mrożonej, która w tym klimacie jest jak spełnienie marzeń) oraz zakupić ciekawe pamiątki w przystępnej cenie.
Największym zainteresowaniem cieszą się buty z kudu, koszulki z afrykańskim motywem. Poza tym w naszych koszykach lądują drewniane figurki, książki o Namibii, magnesy na lodówkę.
Wsiadamy w samochody i kontynuujemy naszą podróż. Już na lunch docieramy do naszego dzisiejszego miejsca docelowego. Lodż jest przepięknie położona, na rozległej równinie, w pobliżu ciekawych formacji skalnych.
Jest czas na relaks nad basenem, integrację w podgrupach, a gdy upał trochę słabnie, wybieramy się na spacer jednym z wyznaczonych tutaj szlaków pieszych. Wytrwalsi wspinają się jeszcze na położony na górze punkt widokowy i nadchodzi czas kolacji.
Co mamy w ofercie? Tym razem największym zainteresowaniem cieszy się polędwica z elenda. Wyśmienite są również dodatki: zielona fasolka czy pieczona dynia. W nocy, z tarasu udaje mi się jeszcze dostrzec kilka zebr przy oświetlonym oczku wodnym.
