Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Ten dzień to czas, kiedy każda z nas może robić to, na co ma ochotę oprócz stałych elementów programu, czyli porannej jogi. Tu, już na trzeci dzień czujemy, że asany na powitanie słońca wychodzą nam sprawniej, a pies z głową w dole ma więcej gracji. Uczymy się słuchać swojego ciała, respektować jego ograniczenia (każdy ma inaczej), a przede wszystkim „NIE ZASTYGAĆ” i szukać przyjemności.
Po śniadaniu mamy kolejne spotkanie z Pauliną, podczas którego opowiada nam ona o historii i filozofii jogi oraz o tym, jak możemy na „własnym podwórku” i dla własnego dobrostanu wykorzystać tę starożytną praktykę. Oczywiście zawsze jest czas na zadawanie pytań i dzielenie się swoimi doświadczeniami w kobiecym gronie.
Niektóre z nas powędrowały na 6:09 na wschód słońca na plażę. Jest to cudowny sposób na rozpoczęcie dnia. Kąpiel w morzu, w którym odbija się różowa poświata, przynosi momentalne pobudzenie i dodaje życiowej energii.
Kilka asan na plaży? Czemu nie?
