Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Kenia 16-27.07.2023

Park Narodowy Amboseli


21-07-2023

Podróż kenijską koleją

Dziś jedziemy pociągiem z Mombasy do Emali, skąd udamy się do Parku Narodowego Amboseli na safari (Hurra!).

Podróż kenijską koleją to prawdziwa przygoda. Nasze bagaże zostały dokładnie prześwietlone dwa razy, obwąchiwały je też specjalnie wyszkolone psy. Sam pociąg nowoczesny i elegancki, ubrane jak stewardessy Panie pomagają wsiąść i czuwają nad komfortem pasażerów. Toalety bez zarzutu. Z okien pociągu podziwiamy piękne krajobrazy – czerwonawe wzgórza, sawannę, wioski i z oddali stada słoni i zebr. Czujemy już przedsmak tego, co nas za chwilę czeka.

Safari w j. suahili znaczy podróż

W Emali czeka na nas Dan – nasz kenijski przewodnik, a jednocześnie kierowca. Jesteśmy głodni, więc najpierw jedziemy do naszego hotelu na lunch, a potem na safari.

Nasz hotel to urocze bungalowy, które są połączeniem domu i namiotu – ściany mają z grubego namiotowego materiału a wewnątrz wszelkie wygody. Nocą słyszymy odgłosy dzikiej przyrody np. wycie hieny oraz podmuchy wiatru.

Przebieramy się w kapelusze na safari i ubrania w kolorze khaki, bądź piaskowe – w końcu trzeba się dobrze prezentować. Ruszamy do Parku Narodowego Amboseli!  Jest on oddalony od naszego hotelu tylko o 2 km. Już po drodze przed wjazdem do parku spotykamy przy drodze słonia i żyrafy. Nie możemy się cały czas nadziwić, że te tak egzotyczne dla nas zwierzęta, można spotkać na porządku dziennym. Jedziemy na tzw. wieczorne „game drive”. Wszyscy jesteśmy bardzo podekscytowani i wypatrujemy z uwagą zwierząt. Na początku cieszymy się z każdego napotkanego zwierzęcia i z zapałem wszystko komentujemy. Z czasem przyzwyczajamy się do widoku tych pięknych dzikich stworzeń i chłoniemy to widowisko całymi sobą.

Amboseli National Park

Amboseli National Park jest drugim, po Masai Mara (do którego też jedziemy!) najpopularniejszym parkiem w Kenii. Słynie on z ogromnych  stad słoni oraz malowniczego widoku najwyższej góry,  zwanej dachem Afryki – Kilimanjaro, której wierzchołek zawsze pokryty jest śniegiem.

W parku tym spotykamy oczywiście stada słoni, które przechadzają się w blasku zachodzącego słońca. Przechodzą zaledwie metr od naszego samochodu z odkrytym dachem – widzimy je bardzo blisko, nawiązujemy z nimi kontakt wzrokowy – widzimy jak się nadal wahają, czy mogą koło nas przejść bezpiecznie, zwłaszcza że w stadzie są też maluszki. Są majestatyczne i piękne – nie można od nich oderwać wzroku.

Podziwiamy skoczne gazelki masajskie (nazywane też gazelami Granta), impale oraz bardzo charakterystyczne antylopy gnu, które zyskały sobie miano „wildbeest”, czyli dzikiej bestii. Dlaczego? Ze względu na groźny, aczkolwiek nieco dziwaczny i niezbyt zgrabny wygląd, jaki daje mu duża głowa, szeroka przednia część ciała, kudłata grzywa, spiczasta broda, ostre, zakrzywione rogi i cienkie kończyny. Gnu to jakby kilka zwierząt w jednym – trochę zebry, antylopy, kozy, a nawet konia. Prawdziwa bestia!

Spotykamy też kolejnego pretendenta do miana bestii, czyli bawoła afrykańskiego. Jest on zaliczany do Wielkiej piątki Afryki i powszechnie uważany jest za bardzo niebezpieczne zwierzę, ponieważ przebija rogami i zabija kilku ludzi co roku. Bardzo trafnie opisał bawoła Ernest Hemingway w „Zielonych Wzgórzach Afryki”:

„Nagle ukazał się byk. Nawet w cieniu był czarny jak smoła i zalśnił, kiedy wypadł na słońce, a jego rogi, olbrzymie i ciemne sterczały wysoko w górę, a potem wyginały się dwoma wielkimi łukami do tyłu, prawie dotykając grzbietu. Ten to był byk. Boże, co za byk”. 

Pełni wrażeń i wielce usatysfakcjonowani naszym polowaniem z aparatami wracamy na kolację. Na szczęście całkowity zakaz krwawych  polowań w Kenii wprowadzono w 1977 roku i teraz możemy oglądać te wspaniałe okazy zwierząt w dużych ilościach i pełnej krasie.

Mamy już na koncie dwa zwierzęta z „wielkiej piątki”: słonia i bawoła, pozostał jeszcze lew, gepard  i nosorożec. Czy nam się uda?

 

Pojechali i napisali: