Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dziś czeka nas pokonanie drogi z Puno do Cusco. W planach mamy miasteczko Pucara, gdzie na każdym dachu domu można zauważyć byczki. To ma przyciągać do mieszkańców szczęście i dobrobyt. Same byczki to głównie efekt kunsztownej pracy ceramicznej.
Kolejny punkt naszego dzisiejszego dnia to ruiny Świątyni Wirakoczy w Raqchi. To pierwsze tak znaczące dla naszej wyprawy spotkanie z inżynierią budowlaną Inków. Robi wrażenie precyzja wykonania oraz pomysły architektoniczne. To tak jakby zaproszenie do ich Tajemniczego Świata, bo już za chwilę mijamy przełęcz La Raya na wysokości 4300 m n.p.m. i wjeżdżamy do dawnego Królestwa Inków.
Pędzimy, by zdążyć jeszcze zobaczyć przepiękny Kościółek pod wezwaniem św. Piotra w Andahuaylillas. I udaje się nam zobaczyć tzw. Kaplicę Sykstyńską Ameryki Południowej. Możemy potwierdzić, że ta nazwa jest adekwatna do tego, co tam ujrzeliśmy.
Tutaj też udaje nam się zajrzeć do działającej przy kościele pracowni instrumentów muzycznych i podpatrzeć, jak Maestro szkoli swoich uczniów.
Wieczorem jesteśmy w Cuzco — inkaskiej stolicy. Mieszkamy w cudnej dzielnicy San Blas i pomimo zmęczenia idziemy jeszcze na wieczorny spacer na Plaza de Armas.
Jutro zwiedzamy najważniejsze miejsca w tym przepięknym mieście. Do zobaczenia
