Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Nikt z nas nie rwie się do powrotu. Spędziliśmy dwa cudne tygodnie w Afryce.
Było nam razem bardzo dobrze, każdego dnia chłonęliśmy tajemnice Namibii, jej piękno. Chcieliśmy wiedzieć jak najwięcej.
Dotarliśmy do pięknych zakątków, podziwiając naturę, spotkaliśmy wiele plemion. Mieliśmy okazję pomóc drużynie futbolowej.
Sporo się działo.
Już walizki spakowane
Więc lecimy ani chybi
Dość skomplikowanym lotem
Do Afryki, do Namibii
Poskręcani na siedzeniach
Próbujemy łapać kima
Bo my chcemy do ciepełka
Gdyż depresji sprzyja zima
No i bach, i lądujemy
Pas jest na sawannie prawie
Jeszcze tylko 3 godzinki
I będziemy po odprawie
Choć zmęczeni to radośni
Dary mamy przewiezione
Ale żeby móc je rozdać
Muszą słono być oclone
Lecz Estera twarda sztuka
Wy jej takie fiku miku
To poruszy ministerstwo
Uaktywni polityków
Teraz sprawnie do busika
Jeszcze tylko 5 godzinek
No i może zasłużymy
Na kolację i spoczynek
A po drodze oglądamy
Jak misterne drzewne dacze
Wyplatają sprytne ptaszki
Małe tkacze i wikłacze
Dżakaranda rośnie piękna
Cała w ostrym jest fiolecie
Bo to dla niej taki sezon
Gdy się obsypuje kwieciem
Są stepówki i perliczki
Guźce też tu spotykamy
I walczymy ze zmęczeniem
Bo serdecznie dość już mamy
Wreszcie światło jest w tunelu
kwater naszych stanowisko
Lecz się potem okazuje
Że to wcale nie tak blisko
Sossusvlei - koniec drogi
Jeszcze szybki posiłeczek
Drobny prysznic i mykniemy
Do wymarzonych łóżeczek
3
Dziś wyspani się budzimy
To przyjemna bardzo chwila
I na grupie znajdujemy
Pejzaż Kasi i Kamila
Pięknie dzień ten rozpoczęli
Cudne zdjęcie, miłe słowa
Aż przyjemnie wtedy wstawać
Atmosfera jest gotowa
O Janusza i Marzenę
Powiększyła nam się grupa
Wiemy zaś że w kupie siła
A jest nas już niezła kupa
Trzeba teraz się posilić
I przygodę zacząć nową
Wiec zbieramy się by zwiedzić
Ciepłą wydmę tatusiową
To dopiero jest przygoda
I choć piasek stopy parzy
I choć pot nam ścieka z czoła
To uśmiechy są na twarzy
A po lunchu, już bez spiny
W nowe miejsce wyruszamy
Lecz po drodze, niezbyt duży
Sesriem kanion zaliczamy
Jeszcze antylopik skoczny
Co pięć metrów w górę skoczy
Błyszczki i srokate kruki
Dziś radują nasze oczy
I Oryksy oczywiście
Co poroża piękne mają
To Namibii wielka duma
Bo je w herbie przedstawiają
Wjazd Gondwana - dojeżdżamy
A tu dla nas jest gotowa
Lodóweczka z napojami
I foto-ramka różowa
Estera nam robi frajdę
Tą miejscówką na wypasie
Z basenikiem przy pokoju
I z jedzonkiem w pierwszej klasie
4
Rano w genialnych nastrojach
Wieczną ciszą upojeni
Podążamy na śniadanko
Miejscem tym zauroczeni
Bo w przestrzeni i harmonii
To wam powiem moi mili
Czuje się coś pierwotnego
Niezwyczajną magię chwili
Lecz na twardy grunt powróćmy
Dość już tych przekminień duszy
Czas wystawić walizeczki
Grupa zaraz dalej ruszy
Mkniemy znów naszym busikiem
Trzęsąc pupy na szutrowcach
Bo dojechać chcemy szybko
Do zwrotnika Koziorożca
A po drodze popas jeszcze
Solitaire szarlotką wita
Są wiewiórki z dużym członkiem
Mamy zdjęcie - uuuu kobita
Teraz zjemy kawał ciasta
By organizm się pokrzepił
Recepturę na ten placek
Moose Percy im przeszczepił
Jest tu dużo starych wraków
Rdzą przeżarte, stoją chore
Ostrzegają co cię czeka
Jeśli nie tankujesz w porę
Znów jedziemy, niespodzianka
Dobrze bracie wytęż oczy
A zobaczysz rzadki okaz
To Hartmana zebra kroczy
No i zwrotnik co w zodiaku
Koziorożcem nazywają
Sprawnie tu robimy fotki
Wszyscy już pamiątkę mają
Znów przystanek - kanion Kuiseb
Zobaczymy go od szczytu
Lśni się w słońcu bo zrobiony
Z miki kwarcu i granitu
Teraz drzewa kołczanowe
Stoją na pustyni straży
Skóra z nich płatami schodzi
Bo zbyt mocno słońce praży
Lecz pogoda nam się zmienia
A z rzeczy już całkiem nowych
To widzimy całe stadko
Pięknych flamingów różowych
Swakopmund jest naszym celem
Miejsce tuż przy oceanie
Nasza grupa w tym miasteczku
Aż dwie noce pozostanie
A miasteczko to czyściutkie
Miło po nim przejść się chwilkę
Wiec idziemy na spacerek
I potem na kolacyjkę
5
Piaty dzień czas miło zacząć
Wiec do dzieła, startujemy
A by dobrze go rozpocząć
Statkiem sobie popłyniemy
No to hops do Walvis Bay
By popłynąć po diamenty
Mamy cel więc nam nie straszne
Morskie fale i odmęty
A po drodze pelikany,
Namibijskie morskie statki,
Wesołe skoczne delfiny
I piękne czarne uchatki
Może piękne, lecz zjeść lubią
Ryby żrą kilogramami
Wiec są raczej tu zakałą
W konkurencji z rybakami
Teraz czas już na posiłek
Ale dziś zamiast kotletów
Są ostrygi, a że zimno
To jemy samych facetów
Bo ich płeć uwielbia zmienność
Jak jest cieplej to spermują
Ich kobiety biorą spermę
Gdy potomstwa potrzebują
Pan ostryg nią psika w wodę
Nie potrzebne mu jest prącie
Aż tu nagle krzyk Estery
Wieloryb na horyzoncie
Więc do burt się każdy rzuca
Żeby olbrzyma zobaczyć
A w tym czasie już obsługa
Zaczyna posiłkiem raczyć
Wiec coś pachnie smakowicie
Wciągamy ten zapach nosem
To tłuściutkie są ostrygi
Z pieprzem i tabasco sosem
Lecz wracamy, koniec marzeń
Po co było wstawać rano
Miast diamentów złowiliśmy
Komoranowe guano
Lecz na dziś nie dość atrakcji
Bardzo fajnie czas nam minie
Najpierw zaliczymy shopping
Potem hajda na pustynię
Tam będziemy jeździć w piachu
Bez żadnej dla zdrowia szkody
A po drodze zobaczymy
Jeziora różowe wody
Po tych wydmach samochodem
Jazda jest mega szalona
Aż do chwili kiedy naszym
Z koła zsuwa się opona
Więc pomogą przyjaciele
Nie stanęli tu na plotki
My w tym czasie porobimy
Jeszcze jedne piękne fotki
No i zwieńczy ten dzień cudny
W knajpie miłe posiedzenie
Bo w Namibii mamy ciągle
Takie przerwy na jedzenie
6
Dzionek szósty jest przed nami
Śniadankiem go zaczynamy
Swakopmund już też się budzi
Wiec i my zaraz ruszamy
Najpierw spacer w stronę mola
Gdzie Estera nam opowie
Jak tu kiedyś sobie żyli
Namibijscy pradziadowie
To historia dość okrutna
O tym co tu w wojnę było
Ale nie ma co już o tym
Bo nie będzie nam zbyt miło
Mamy tylko wciąż nadzieję
Że spotkała Niemców kara
Więc uczcijmy chwilą ciszy
Plemię Herrero i Nara
Teraz jeszcze czas w miasteczku
By prezentów kupić masę
Więc na buty i pierdułki
Wydajemy naszą kasę
Punkt dwunasta na recepcji
Wszyscy karnie się stawiamy
Bo Wybrzeże Szkieletowe
W planach dziś zobaczyć mamy
Tutaj groźne prądy morskie
Są postrachem marynarzy
Wolą te wody omijać
Bo kto wie co się wydarzy
Wrak Zeili mówi wszystkim
Jak się kończy tu pływanie
A szkielet na piasku straszy
Co ze śmiałków pozostanie
No a teraz na obiadek
Bo już puste brzuchy mamy
Ale, ale, nie tak prędko
Trochę sobie poczekamy
No i warto było czekać
Bo obiad był pierwsza klasa
Więc ruszamy dalej w drogę
Lekko popuszczając pasa
Szybko mkniemy po pustyni
Już za nami stare statki
Teraz znowu czas obejrzeć
Przesympatyczne uchatki
Chyba muszę zmienić zdanie
O zapachu i urodzie
One pięknie wyglądają
Ale tylko gdy są w wodzie
Tutaj, na Przylądku Krzyża
Gdzie ich chyba są tysiące
Nóż natury tnie nam oczy
A doznania są śmierdzące
Teraz nas ciekawość zżera
Co się w nowym miejscu zdarzy
Tym bardziej że nie tak często
Szansa jest mieszkać na plaży
No i dostaliśmy klucze
Pokój w morskim stylu mamy
Widok w piersi dech zapiera
Gdy z tarasu wyglądamy
7
Lud Damara dziś przed nami
Nowy cel naszej wycieczki
Więc powtórzmy znany schemat
I wystawmy walizeczki
Ale zanim wyruszymy
W muzeum coś ciekawego
O uchatkach, wielorybach
I odkrywcy Cao Diego
Teraz coś na temat Johna
Wykształcenia i rodzeństwa
O tym jak się tutaj żyje
Jak zawiera się małżeństwa
Jak w dzieciństwie w piłkę grywał
I opiece nad drużyną
I jak zbiera sobie krowy
By ożenić się z dziewczyną
Własnym polu namiotowym
spać u niego niezła gradka
Bo ma całe sto hektarów
Które otrzymał od dziadka
Teraz z prawej Brandberg widać
Największą w Namibii górę
Szczyt skąpany w ostrym słońcu
Bo tu trudno jest o chmurę
W Uis staniemy po benzynę
Jest kolejka, coś sprzedają?
Nie, nie kupisz tu pamiątek
Głowę państwa wybierają
Chociaż są też małe kramy
Z ręczną lokalną robotą
Z mopane kupmy ozdoby
A dadzą w pakiecie foto
Herrero i Himba panie
Po stacji się przechadzają
Pierwsze w czapach, grubych sukniach
Drugie gołe biusty mają
Teraz jedźmy w stronę kramów
Kupmy pierdułki nieduże
Zawieziemy je do domów
Żeby mogły zbierać kurze
No a z innych tutaj plemion
Jest wdzięczne plemię Damara
To ciekawy lud z tradycją
A historia ich jest stara
Znają dobrze się na ziołach
I rzemiosło swoje znają
Właśnie dzisiaj chętnie o tym
Wszystko śmiesznie wykląskają
Twyfelfontain jest przed nami
Przeżywam zauroczenie
Miejsce pięknie jest wtopione
W góry drzewa i kamienie
Nocą tu popatrzeć można
Jak szybko po nieboskłonie
Całe mnóstwo wielkich wozów
Ciągną rącze czarne konie
No a pod ich kopytami
Podczas tej szaleńczej jazdy
Niczym piękne snopy iskier
Wypadają srebrne gwiazdy
I jak się tak im przyglądam
To mam w głowie straszny zamęt
Bo widzę, że w każdej gwiazdce
Jest zamknięty piękny diament
Więc ich nie musimy szukać
Ani w wodzie ani w glebie
Bo najwięcej tych diamentów
Jest na Namibijskim niebie
8
Czas rozpocząć dzionek nowy
Co pod znakiem jest wyborów
Lecz te polityczne sprawy
Nie popsują nam humorów
Nasz przewodnik już głosował
Za kobietą jest na tak
I dlatego na paznokciu
Ma czerwony, śmieszny znak
Jedziemy krótki odcinek
By zobaczyć w skałach ryty
Bo zasługą ludu San
Teren nimi jest pokryty
Więc śmigamy po kamieniach
W głowach robimy notatki
Oglądamy słonie, zebry
Nosorożce i uchatki
Widzimy zwierzęce ślady
I żyrafy postać miłą
Która dzięki długiej szyi
Miała kontakt z wyższą siłą
Kiedyś żył tu David Levin
Teraz resztki jego włości
Ale nazwa pozostała
"Źródło pełne wątpliwości"
I następna ciekawostka
Zobaczymy niezbyt śliczną
Lecz niezwykłą w tym terenie
Ichnią sosnę endemiczną
Ma dwa liście ta Welwiczia
Dawno przyszła na ten świat
Bo najstarszy znany okaz
Ma już dwa tysiące lat
Becia chce mieć taką w domu
I welwiczię ma na oku
Bo mogła by ją podlewać
Maksymalnie raz do roku
I ruszamy w dalszą drogę
Wszyscy trochę podsypiają
Nagle słychać krzyki Joli
"Żyrafy się przechadzają"
Potem skromny lunch w Outjo
Tak Estera zapowiada
Lecz czy skromny? Taką porcją
To słonica się najada
Znów jedziemy, dziwne stożki
Cóż to znowu do cholery
To mieszanka śliny z piaskiem
Więc po prostu termitiery
Wioska Himba teraz w planach
Więc radosne mamy miny
Z przyjemnością obejrzymy
Przepiękne czarne dziewczyny
I poznamy ich zwyczaje
Jak mieszkają i jak żyją
Jak rozpoznać płeć po włosach
I jak się bez wody myją
Co znaczą różne wisiorki
Co jadają, jak gotują
Co pod głowę kładą na noc
I czym skórę swą smarują
Panie żeby nie być nago
Muszą głowy mieć okryte
A by łatwiej w Himba mówić
Dolne zęby są wybite
Drzwi zawsze w tą samą stronę
Takie domów ułożenie
Żeby zaraz po pobudce
Na swe bydło mieć baczenie
Można jeszcze dużo mówić
Ale czasu już nie styka
A więc jeszcze kilka fotek
I spadamy do busika
Teraz do parku Etosha
Tam miejscówkę nową mamy
Trzeba wcześnie iść do spania
Bo o szóstej wyruszamy
9
Humor wszystkim dopisuje
To zapowiedź cudnych zdarzeń
Bo jedziemy dziś do parku
Od "jeziora złudnych marzeń"
Chcemy poznać wielką piątkę
Bo już dużo o niej wiemy
No to skokiem do busika
Drzwi zamykać i jedziemy
Dojeżdżamy do wrót parku
No i tu się przesiadamy
Wóz otwarty, terenowy
Czas startować, zaczynamy
Najpierw antylopik skoczny
Potem ratel miodożerca
Niepozorny ale twardziel
Bój się kobro! to morderca
I dwa czarne wielkie strusie
Głowy w piachu nie chowają
Bo muszą być bardzo czujne
Gdyż gromadkę dzieci mają
Jak się zbliżysz to uważaj
Bo mocne dają kopniaki
Ale mózg ich jak orzeszek
Wiec to raczej głupie ptaki
Coś ciemnego, o tam, widzę
Wykrzykuje nam Małgonia
My patrzymy, rzeczywiście
Wypatrzyła w dali słonia
Idzie sobie tak dostojnie
Spokojnie za nogą noga
Jest olbrzymi, budzi respekt
Więc tu raczej nie ma wroga
Teraz zeber stadko całe
Przyszły ze względu na wodę
Każda w innej jest piżamce
Taką wprowadziły modę
O, jakieś dziwne zwierzaki
Wcześniej ich nie znałam wcale
Trochę niczym antylopy
Nazywają się Impale
No i antylopa Kudu
Piękne ciało, zwinne nogi
Ale trochę pokręcona
Szczególnie ma kręte rogi
Jeszcze Gnu antylop kilka
Ciemna skóra, czarne włosy
Bardzo śmieszne są z profilu
Bo spłaszczone mają nosy
No i wreszcie są żyrafy
Dwoje uszu, małe różki
Piękna, silna, długa szyja
I cztery wysmukłe nóżki
Głową chmury dotknąć mogą
W szczęce braki oczywiście
Dzięki temu zwiną wargę
I sprytnie oberwą liście
Jest tu cudnie, lecz upalnie
Więc podzielmy się na grupy
Jedna wróci do hotelu
A druga po foto-łupy
A więc jasno teraz widać
Że na pewno nie zwierzątka
Lecz ta nasza grupa druga
To jest właśnie wielka piątka
Bo nie straszne im zmęczenie
Trzęsidupka przez dzień cały
Tylko zwierząt wypatrują
Nie zważając na upały
My w tym czasie przy basenie
Leżymy do góry brzuchem
I najwyżej obejrzymy
Latającą obok muchę
10
Piękny ranek, śpiewy ptaków
Zieleń wkoło fajna sprawa
Więc ruszamy dalej w drogę
No i Walelepo nava
Schemat znów powtórzyć trzeba
Więc żegnajmy już Toshari
Teraz w innym miejscu będzie
Popołudniowe safari
Ale najpierw w stronę Outjo
Tam przygodę mamy nową
Czeka nas przemiły meeting
Z ich drużyną futbolową
To wzruszające spotkanie
Odbędzie się z pełną gracją
Zatrzymamy się przy drodze
W pełnym w cieniu pod akacją
Będzie wszystko w pięknym stylu
I przemowy jak należy
A potem każdy zawodnik
Nowy strój piłkarski zmierzy
Strój jest piękny z logo grupy
Jeszcze tylko nie ma butów
Ale wkrótce pewnie dotrą
Za to my mamy ombutu
Jeszcze okrzyk, pozdrowienie
Uścisk dłoni ze wszystkimi
Fajny drużynowy pokaz
Jedźmy, żegnajmy się z nimi
Ciężarówki z Zambii z miedzią
Często po drodze mijamy
A do celu tej podróży
Znów cztery godziny mamy
Jedziemy wzdłuż posiadłości
Twarda szutrowa ulica
Patrzcie, patrzcie, wszyscy w lewo
Nowy zwierz, śniada kobica
Stoi sobie skryta w cieniu
Drzewo dla niej jest przyczółkiem
I ma śmieszne wybarwienie
Ciemną pupę z białym kółkiem
Co my jeszcze tu widzimy
Małe guźce i ich matki
I przecudny smukły oryks
Który biegnie obok siatki
Teraz znowu jest ich kilka
Wypełniona nimi droga
Wyglądają jak przepiękny
Święty zaprzęg Pana Boga
Nagle wielkie poruszenie
Bo Estera lwa widziała
Musimy mu zrobić zdjęcia
Więc wysiada grupa cała
Ale czas już do namiotów
Nowa nasza destynacja
Kwaterunek potem lanczyk
A po safari kolacja
A safari dziś szczególne
Odkrytymi autami
Podjedziemy lwa oglądać
Z dwoma groźnymi lwicami
Wszyscy w barwach stonowanych
Żadnych krzyków bez przyczyny
Będziemy go obserwować
Z wyrzutem adrenaliny
I podziwiać dostojeństwo
Jego grzywę, ogon, zadek
No i błogosławić w duchu
Że niedawno jadł obiadek
A ten lew to niezły ogier
50x na dzień spółkuje
I kolcami na swym członku
Inną spermę wymiatuje
Odjeżdżamy już bez spiny
Pół godziny do kolacji
Obejrzymy zachód słońca
Mając w tle drzewo akacji
11
Rześki budzi nas poranek
Dziwna tu jest ta natura
W nocy ze dwadzieścia stopni
Spadła nam temperatura
Nasi wrócili z safari
Byli w nieco mniejszym gronie
I w emocjach przekazują
Że ich chciały zdeptać słonie
Opuszczamy już Timbila
Aby poznawać nowy klan
Bo będziemy się zagłębiać
W życie i zwyczaje San
A po drodze są Elandy
Oglądamy całe stadka
To największe antylopy
Móc je widzieć - niezła gradka
I żyrafa dumnie kroczy
Strona prawa potem lewa
I tym synchronicznym krokiem
Sprawnie wchodzi między drzewa
Znowu żyraf całe stado
Skubią liście pochylone
Samce szyje swe splatają
Kiedy biją się o żonę
Ich języki na pół metra
Nie są w różu lecz w fiolecie
Jeśli chodzi o jadłospis
Wierne są wegańskiej diecie
Uf, wjeżdżamy do Erongo
Droga już nam trochę zbrzydła
Więc zobaczmy gdzie Buszmeni
Zostawili malowidła
Aiaiba- cudne miejsce
Jeden dzień tu zabawimy
I nadzieję mamy na to
Że Agamę zobaczymy
A więc patrzmy gdzieś na boki
Za jaszczurką kolorową
I otwórzmy nasze serca
Na przygodę całkiem nową
Słoń kamienny grupę wita
Wokół głazy i kamyki
W nich magicznie przechowana
Cała historia Afryki
Jest Agama, na lunch przyszła
Bo jest pyszny oczywiście
Jemy w ciszy i jedynie
Iwonka gdzieś brzmi perliście
Teraz basen albo spanko
No bo wolny czas tu mamy
A potem na zachód słońca
Troszeczkę się powspinamy
Tutaj znów dla nas nauka
Bo jak wchodzimy pod górę
Skalne malunki poznamy
I dawną farb recepturę
A na szczycie niespodzianka
Zaskoczyli tu nas wszystkich
Czeka na nas John z szampanem
I drobne, smaczne przegryzki
Są miłe podziękowania
Bo to blisko jest już końca
Później razem oglądamy
Bardzo piękny zachód słońca
No a gdy schodzimy na dół
Na twarzach naszych zdziwienie
Widzimy figę naskalną
Silną, bo kruszy kamienie
Ten dzisiejszy miły dzionek
Spokojniejszy był co nieco
Jutro będzie dzień ostatni
Jak te dni szybciutko lecą
12
Mamy już nową prezydent
Wygrała tutaj bez trudu
Więc radośnie dalej w drogę
Jedźmy teraz do San ludu
To nieduzi szczupli ludzie
I wspaniali z nich myśliwi
Mają oliwkową skórę
I na pozór są szczęśliwi
Za pomocą śmiesznych sprzętów
To są sznurki, no i kije
Zanęcają ptaka ziarnem
I pętlą łapią za szyję
A gdy duże zwierzę łowią
To bardzo blisko podchodzą
I zatrutą strzałą z kości
W bok zwierzaka nią ugodzą
Do wyrobu tej trucizny
Służą larwy i kamfora
Gdy ugodzą nią ofiarę
Szybko wykrwawia się chora
Choć już teraz nowocześniej
Strzały mają całkiem nowe
Bo końcówki nie są z kości
Lecz gładkie, ostre, stalowe
A do wyrabiania sznurków
Sansiweria im tu służy
Mogą z niej też leki robić
Czas im wcale się nie dłuży
Umieją rozpalać ogień
Bo drzewo Mageti mają
W dziurki żeńskiego patyka
Mocno męski dokręcają
A że deszcz dość rzadko pada
Umieją go przywoływać
I turystom taniec żyraf
Lubią chętnie pokazywać
Chociaż ich umiejętności
Może śmieszne się wydają
Lecz gdy świat współczesny padnie
Jestem pewna że przetrwają
Teraz w stronę Omaruru
Kadzia! pożegnajmy plemię
Jedźmy teraz na safari
Na Szwajcara piękną ziemię
Lodga Game to miejsce nowe
Mieszkać dzisiaj tu będziemy
Jest wspaniale, jest jak w raju
Ja nie mogę! Zostajemy!
Oczko wodne w samym centrum
Zwierząt przy nim cała masa
Teraz chodźmy do pokoju
Pokój też jest pierwsza klasa
Jest szesnasta więc ruszamy
Duch w narodzie jest dość hardy
No bo mamy teraz w planach
Dokarmiać groźne gepardy
Ale najpierw stanowisko
Wielkich afrykańskich słoni
Podjeżdżamy bardzo blisko
I mamy je jak na dłoni
To ogromne mądre ssaki
My ich z chęcią dokarmiamy
Ich smakołyk- suche strączki
Bezpośrednio do trąb damy
I znów stado żyraf biegnie
Proszę patrzcie państwo sami
Widać zgrabne dwie kobitki
Bo są z mniejszymi różkami
No i wreszcie nosorożce
Łypią na nas małym okiem
Z przodu dwa ogromne rogi
I nozdrza bardzo szerokie
To są dość groźne zwierzęta
Ciężkie cielska, duże brzuchy
Jeden samiec i samice
No a przy nich dwa maluchy
Teraz do hipopotamów
One głownie siedzą w wodzie
By ich delikatna skóra
Nie straciła na urodzie
Chociaż są roślinożerne
Paszcze wielkie zęby zdobią
Lepiej im nie wchodzić w drogę
Bo z człowieka miazgę zrobią
No i wreszcie do geparda
Tłumek ludzi się przeciska
To jest troszkę smutny kotek
Bo kiedyś stracił braciszka
Jak był jeszcze bardzo mały
To już dobrze o tym wiecie
Czarna Mamba go zabiła
I jest teraz sam na świecie
Nie ma brata, nie ma żony
Więc samotny jak cholera
Aby poczuć czyjąś bliskość
To o drzewa się ociera
Teraz wróćmy znów do oczka
Gdzie dla zwierząt stoi woda
Bo to czas gdy ich opiekun
Na kolację coś im poda
Jest tu śmieszny żyraf Sami
Właśnie teraz nas wyminął
On ciekawą ma historię
Bo w dzieciństwie byłby zginął
Ale Sam go uratował
Nakarmił go miodem, mlekiem
No i od tej pory Sami
Bardzo lubi się z człowiekiem
Czas na ostatnią kolację
Są przemowy i wzruszenia
Nie chcemy żegnać Namibii
Raczej mówmy "do widzenia"
13/14
Rano szybkie pakowanie
Czas do domu, po zabawie
Przy śniadaniu nas żegnają
Tokujące barwne pawie
Teraz Windhuk naszym celem
Ale nie jest on tak blisko
Znowu gdzieś cztery godzinki
By dojechać na lotnisko
No to w drogę i powiedzmy
Za co sobie wypijemy
Wymieniamy wszyscy miejsca
W które teraz pojedziemy
Dojeżdżamy do Windhuku
Mamy postój przy kościele
Janusz z Marzeną żegnają
Bądźcie zdrowi przyjaciele
Jeszcze ostatnie zakupy
I coś z czego są tu znani
To są rzeźbione breloczki
Z nasion palmowych mopani
Teraz nas odprawa czeka
Szybko sprawnie, po kłopocie
Zajmujemy swoje miejsca
Już jesteśmy w samolocie.
Lądujemy, już Warszawa
I żegnaj wycieczko
Teraz naszym celem domek
I ciepłe łóżeczko
A jak czasem usiądziecie
Spokojnie przy kawie
To pomyślcie o następnej
Wspaniałej wyprawie
Może znów się gdzieś spotkamy
Przemierzając mile
Aby móc razem przeżywać
Tak cudowne chwile
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"