Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Peru 6-22.06.2007

11 dzień


16-06-2007

Pociąg w stronę Machu Picchu wyruszył z Ollantantambo. Po wstrząsach na trasie, nasz autobus nie miał zbyt sprawnych amortyzatorów, i do tego było nam wszystkim bardzo zimno, a ogrzewania niestety też nie było, dotarliśmy do naszej stacji początkowej. W oczekiwaniu na odjazd pociągu rozgrzaliśmy się herbatą. Na 102 kilometrze pociąg się zatrzymał i ... wysiadła tylko nasza dzielna grupa. Maleńki mostek i dotarliśmy do pierwszego punktu kontrolnego. Sprawdzono nasze paszporty i mogliśmy wyruszać. Pierwsze podejście zajęło nam ok. 30 minut. Przerwa na złapanie oddechu i drugie śniadanie. Widoki przepiękne. Droga pnąca się do góry, stopnie kamienne i częściowo trasa po piasku i kamieniach. Sapaliśmy wszyscy równo. Nasi przewodnicy oznajmili, że 35% trasy w górę za nami. Sesja zdjęciowa i ruszamy dalej. Widoki jeszcze bardziej okazałe: kwitną orchidee, na dole szmerzy rzeka Urubamba a my sapiemy coraz bardziej. Kolejny postój i już 60% drogi za nami. Docieramy do wodospadu, orzeźwiająca mgiełka wody. Za rogiem urzekające pozostałości jednego z miast Inków. Tu rozkładamy się na kolejny posiłek. Dumni oglądamy trasę, którą już pokonaliśmy. Pocieszamy się słysząc, że przed nami zaledwie kilka stopni w górę, a potem już tylko prawie po płaskim. To "prawie" podkreślam szczególnie.

Ostatnie podejście w pełnym słońcu. Teraz zaczynamy drugi etap drogi. Pierwsze 6 kilometrów za nami, kolejne 6 przed nami. Zmienia się trasa. Rzeczywiście w większości prowadzi ona w dół. Zza zakrętu wyłania się widok na naszą stację i pierwsze ruiny, które zwiedzaliśmy na wysokości 2100 metrów. Teraz wędrujemy brzegiem góry na 2800 metrów. Zacieniona ściezka jest dużo przyjemniejsza niż spacer na słońcu.

Pojechali i napisali: