Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Brazylia 28.02-14.03.2008

Rio de Janeiro

29-02-2008

I tak jesteśmy już w Brazylii. Zostajemy na trasie aż do 14 marca.

Ale po kolei. Jak zwykle już sam początek obfitowal w wiele przygód. Spotkaliśmy się w środę wieczorem w hotelu (Ewa M., Jarek, Marysia i Estera). Ugościła nas swoją słynną cytrynówką i przepysznym miodownikiem Asiunia z Warszawy. Do tego na szybko udało się nam nawet zestawić kolację. Posileni i roześmiani przymknęliśmy oko na zaledwie 4 godziny. Rano dołączyli do nas Czesia i Wiesiek a na lotnisku spotkaliśmy jeszcze ostatnich  uczestników naszej wyprawy: Ewa S., Irek, Jola i Adam, Mirka i Wiesiek G. (zwany wymiennie też Jurkiem) i Monia. Teraz byliśmy w komplecie. Szybka i sprawna odprawa i byliśmy gotowi do lotu. Air France na przelocie pierwszym do Paryża niby też. Niby - bo kiedy juś się wydawało, że ruszamy, ogłoszono, iż samolot ma usterkę techniczną i czekamy na jej usunięcie. My czekaliśmy a czas płynął. Zamiast o czasie odlecieliśmy z godzinnym opóźnieniem. I klops z przesiadką. Choć nie wygłądało to całkiem beznadziejnie, samo lądowanie jeszcze rokowało. Ale na miejscu nie można było otworzyć drzwi, czyli uwięzieni w samolocie widzieliśmy odlatujący nasz samolot do RIO!!! Czyżby ta Trzynastka Uczestników miała przynieść pecha?! Nie straciliśmy całkiem nadziei. Pędem do stanowiska odprawy i rzeczywiście zajęto się nami. Dostaliśmy nowe karty pokładowe na nowy samolot, tym razem bagatela wylot o 23.00, a mieliśmy zaledwie 10.00 rano. Czyli w perspektywie 12 godzin koczowania na lotnisku. Nie uśmiechało się nam to wcale, ale nawet to zdarzenie nie było w stanie popsuć nam początku naszego urlopu. Szybko zapadła decyzja, że jedziemy w miasto. I tu się dopiero zaczęło. A którędy wyjść, a czy można zostawić gdzieś bagaże, a gdzie jest stacja metra, a skąd odjeżdża pociąg, a jak kupić bilet. Samo wyjście z lotniska to godzina na dociekanie i podchody. I niby Francuzi tacy mili, (Czarnoskórzy mniej, dostało się nam, że jesteśmy bez wizy i w ogóle Polska to nie Unia). Ale my przecież lecimy do Brazylii, więc nawet Francja nas nie zdenerwowała. Role przewodnika i to doskonałego po Paryżu objęła Monia, która zna to miasto jak własną kieszeń. Wyposażona w mapę linii metra i centrum Paryża wiodła nas wąskimi urokliwymi uliczkami do Katedry, potem Luwr, nawet Opera. Był czas na paryskie bagietki, kawę, czekoladę. Dzielnie wspierała Monię także Ewa M. i tak wspólnie zwiedziliśmy cały Paryż. (część zostawiliśmy sobie na ewentualne opóźnienie na powrocie).

Jakże szczęśliwi zasiedliśmy w naszych fotelach w samolocie do Rio. Zanim ruszył do kołowania już wszyscy spali.

A teraz rozkoszujemy się plażą Copacabana. Dotarliśmy cali szczęśliwi. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy na spacer. Posmakowaliśmy lokalnego trunku - caipirinhi. Zaliczyliśmy pierwsze kąpiele i spacery na plaży. Temperatura boska - całe 33 stopnie i ani jednej chmurki. Teraz ruszamy na zwiedzanie miasta: Maracana, Sambodromo, centrum i wieczorem wjazd na Głowę Cukru i widok na Rio nocą. Już nam możecie zazdrościć.


Spodobała Ci się ta strona? Udostępnij ją!

Pojechali i napisali:

PFR