Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Kolejny dzień w Rio przywitał nas pięknym bezchmurnym niebem i cudownym słońcem. Na dzisiaj zaplanowalam dla nas safari jeepami. Pod hotel podjechały dwa auta, rozsiedliśmy się wygodnie i dalej w drogę. Rio oglądane z tej perspektywy jest jeszcze ładniejsze. Musieliśmy trzymać nasze czapki i kapelusze i smarować ciałka, bo słońce i wiatr tylko czaiły się na białe skrawki wystające spod ubrań. A i tak dosięgło nas wszystkich. Na szczęście okłady z jogurtu nie były konieczne. Pierwszy przystanek na zdjęcia przy Głowie Cukru i Zatoce Guanabara. Widoczność bardzo dobra to i zdjęcia urokliwe. Kolejny przystanek to już stacja początkowa starego jak świat (bo pochodzącego z 1896 roku) tramwaju. Sadowimy się na drewnianych ławkach i czekamy na odjazd. Niektórzy z powątpiewaniem obserwują cały mechanizm maszyny. Jednak po długim oczekiwaniu na naszego tramwajarza (przy dźwięku pił do metalu - tuż obok mimo niedzieli pracowano) klekocząc i zgrzytając jedziemy do dzielnicy Santa Teresa. Po drodze "na winogrona" doczepiają się do tramwaju pasażerowie na gapę. Wysiadamy mając piękny widok na Rio. Krótki spacer po Santa Teresa. Oglądamy wille, ogrody, leniwie tu dzisiaj w niedzielne przedpołudnie. Znowu jeepami jedziemy do schodów wykładanych kafelkami z różnych zakątków świata (w tym kilka z Polski) przez ekscentrycznego artystę z Chile. Sesja zdjęciowa na całego. A słońce wydaje się grzać dzisiaj niemiłosiernie. Parno i wilgotno. Przed nami przejazd przez miasto do faveli. Zaglądamy do Rocinhi. Ciemna to strona Rio, ale my zwiedzamy wszystko. Monia roni kilka łez nad losem tutejszych dzieciaków, reszta z zaciekawieniem podgląda skromne warunki życia tutejszych mieszkańców. Zwoje drutów, kabli, rury na wierzchu. Podsumowując i tak dobrze, że tu dotarliśmy. To także Brazylia. Przez szereg plaż wracamy do Copacabany. Dzielimy się na grupę shoppingową, która zagląda na targ rękodzieła, a pozostali jadą do hotelu. Upał nie do wytrzymania, akurat na lenistwo na basenie. Na 18 piętrze naszego hotelu mamy basen i piękny widok na Rio. Część z nas nie odpuszcza sobie plaży, inni smażą się na dachu. Wieczorem wyciągam najdzielniejszych (Monika, Marysia, Mirka i Jarek) na zachód słońca na Ipanemie. I słuszna to byla decyzja, bo zachód bardzo urokliwy. Oglądamy go z zaciekawieniem aż do ostatnich promyków i wracamy do hotelu. Dziewczyny taksowką, a ja z Jarkiem decydujemy się najpierw na przepyszny sok ze świeżych owoców a potem miejscowym autobusem docieramy na kolację. Dzisiaj owoce morza i ryby. Mamy swoich faworytów. Łosoś w słodkim sosie z marakui jest cudowny. Poza tym próbujemy różnych innych ryb, krewetek, krabów, kałamarnic. Bradzo nam smakuje. Nawet Ewa M. kusi się choć z powątpiewaniem na kilka kęsów owoców morza. Czesia i Wiesiek W. wybierają się dzisiaj wieczorem na pokaz samby do Plataformy - znany lokal, który od lat gości turystów na wieczornych pokazach tańców i capoiery. My jeszcze nie kończymy wieczoru i przy lekkiej bryzie znad oceanu zasiadamy w plażowym barze na caipirinhi. Jarek i Irek opracowali swój własny przepis na narodowy trunek brazylijski, ujmują z niego połowę cukru. Podobno dużo smaczniejszy!
Nie dane mi dzisiaj pospać. Czesia i Wiesiek W., którzy wczoraj niestety musieli opuścić zachód słońca na Ipanemie chcąc zdążyć na show dzisiaj nadrabiają i wspólnie idziemy na wschód słońca na Copacabanie. Jesteśmy wprawdzie ciut zbyt późno, bo słońce już w pełnej krasie nad plażą, ale i tak warto było wstać wcześniej. Poza tym Wiesiek okazjonalnie wraca do czasu polskiego (czyli dodaje 4 godziny) i wszystko wygląda inaczej. My kibicujemy kiedy Wiesiek kąpie się w dość chłodnej wodzie. Mamy plażę właściwie tylko dla siebie. Wracamy na śniadanie. Ponieważ pogoda dzisiaj jak na zamówienie decydujemy się spontanicznie wrócić do Chrystusa. Przedwczoraj padało i przez to było mgliście oraz niewyraźny widok na miasto. Dzisiaj widoczność bez zarzutu. Znajdujemy w sumie czwórkę chętnych, zatrzymujemy taksówkę i jedziemy. Czesia, Wiesiek W., Jarek i ja. Jesteśmy już o 9 przy Chrystusie. Widok nieporównywalny z dniem pierwszym. Widoczność dużo lepsza, a i ludzi mniej. Sesja zdjęciowa i wracamy do hotelu. Jeszcze szybkie ostatnie zakupy, hawaianas - czyli najsłynniejsze klapki z Brazylii, magnesy, breloczki. Już niech się cieszą Ci co będą obdarowani. Czas na pożegnanie z Rio. O 12 podjeżdża nowy autobus i nasza nowa przewodniczka. Jedziemy do Paraty. Nieznane prawie nikomu miasteczko będzie perełką na naszej trasie. Póki co jednak 4 godziny drogi do pokonania. Idzie nam całkiem sprawnie. Po drodze robimy jeszcze mały postój. Chciałam przypomnieć nam Jamesa Bonda i film "Moonraker", którego kilka scen kręconych jest w Rio, ale niestety droga nie jest najlepsza i przy każdym większym podskoku Roger Moore zastyga na ekranie w bezruchu. Jak na film akcji to mało efektowne. Musimy przełożyć kino na innny dzień. Dojeżdżamy do Paraty jeszcze przed zachodem słońca. Szybo zajmujemy pokoje i dajemy wyciągnąć się Sylwii na spacer po miasteczku. I cały czas daje się słyszeć: och, ach, jak tu pięknie, bosko, ale uliczka, itd... I rzeczywiście uliczki są bardzo urokliwe a i atmosfera niepowtarzalna. Robimy obchód całego miasteczka. Niektórzy: Irek i Jarek robią dwa razy więcej kilometrów biegając z kąta w kąt z aparatem. Panie rozglądają się po licznych wystawach sklepowych podglądając wystawione w oknach sukienki, spódniczki, bluzeczki. Dobrze, że jutro popołudnie wolne. Kolacja równie smaczna. Wieczór na basenie pod gwiazami. Nie jedziemy dalej.
Śniadanie bardzo smaczne w pięknych stylowych wnętrzach naszej posady. Iście po królewsku. Zaraz po śniadaniu wybieramy się do portu, gdzie czeka na nas nasz szkuner. Pół dnia pływać będziemy po wodach zatoki. Mamy cudne niebo, piękne słońce i niesamowite widoki. Podobnie jak w Rio - tu też góry komponują się z błękitem i szmaragdem wody. Cudo. Przystanki na nurkowanie, pływanie, karmimy rybki. Jest też czas na plażowanie z brzegu. Raj na ziemi. Lunch na wyspie pod palmami. Już wiemy, że warto było zajrzeć do Paraty. Wracamy zmęczeni słońcem. Słoni i opaleni. Czas na sjestę i odpoczynek. Oficjalnie. Bo nieoficjalnie - to tylko szybki prysznic i hyc w stragany i butiki. Przed nami jeszcze kolacja i jutro dalsza droga do San Paulo, stamtąd samolotem do Brasili, potem Manaus i dżungla. Z góry proszę o cierpliwość, gdyż następnych kilka dni będziemy poza zasięgiem (także internetowym). Ale obiecuję, że wszystkie szczegóły zostaną opisane po powrocie do cywilizacji. Pozdrawiamy wszystkich naszych Czytelników. Monia wszystkich Piotrów, a Ewa M. - CMT. (to podobno ustalony szyfr Dziewczyn).
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."