Estera Hess - podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Znad gąszczu zieleni słychać w oddali furkot silnika awionetki. Na placu poruszenie. Nie jesteśmy jedynymi pasażerami. Wokół nas mnóstwo miejscowych oferujących swoje usługi jako tragarze. Prócz tego mnóstwo dzieciaków hasających w wodzie i kałużach. Niewzruszenie trwa handel na miejscowym targowisku. Trochę zieleniny, storczyki. Wreszcie awionetka ląduje. Przez otwarte drzwi wysypuje się dwunastka tubylców, za nimi ich bagaże. Kolej na nas. Ostatecznie przewodnik znalazł rozwiązanie pośrednie, zamiast bezpośredniego lotu do Wameny lecimy wraz z innymi pasażerami do Timiki, tam międzylądowanie a my kontynuujemy do Wameny. Tak też się stało. Z niepokojem patrzymy na nasze niewymiarowe bagaże. Na szczęście da się radę upchnąć je w awionetce.
Ostatni widok na Ewer. Pogoda taka sobie, gęste chmury częściowo przesłaniają nam widok. I tak jednak udaje się nam wypatrzeć plątaninę rzek i zieleni. Mila jest na straży, robi nam mnóstwo zdjęć. Przeraźliwie zimno w samolocie. Głowy opadają nam bezwiednie, przysypiamy. Nie na długo bo po kilkudziesięciu minutach zniżamy się do lądowania. Na płycie lotniska w Timice, które zasadniczo nie wygląda zbyt reprezentacyjnie musimy przesegregować nasze bagaże i mamy chwilę czasu na toaletę, a awionetka w tym czasie zostanie dotankowana. Korzystamy z lokalnej toalety. Okupowana jest przez "jakieś nogi". Tylko tyle udaje się nam podpatrzeć. Nie pomaga stukanie, pukanie. Wreszcie widząc nasze zniecierpliwienie miejscowi celnicy i wojskowi zaczynają coś pomrukiwać pod nosem. Jeden z nich wyglądający na bardzo ubawionego całą sytuacją nawołuje swego kolegę. Pewnie coś w stylu: Herkules, Herkules wychodź. Kolejka na zewnątrz. Nadal czekamy. Wreszcie drzwi się otwierają i wychodzi najprawdziwszy...Herkules. Ma w sumie może 1,40 i jest zaczerwieniony. Nie sposób powstrzymać się od śmiechu. Całe nasze babskie grobo parska śmiechem. Na szczęście nasz Mini - Herkules też ma poczucie humoru i śmieje się wraz z nami i swoimi kolegami. Gotowi do lotu.
Przyjmujemy kurs na północ do Wameny. Wreszcie coś nowego. Widoki najpierw znikają za chmurami. Tym razem lot dłuższy bo potrwa prawie półtorej godziny. Pilot wziął sobie za punkt honoru zmrozić nas podczas przelotu. Niestety w ten sposób rozłożą się Beata i Darek. Przed lądowaniem ukazują się nam fenomenalne widoki. Same góry i pagórki. Krajobraz zupełnie odmienny od Asmatów. Pojedyncze domki zbudowane na podstawie koła ze słomianymi dachami. Sporo poletek uprawnych. Soczysta zieleń. Schodzimy do lądowania. Jesteśmy podekscytowani. Nie możemy się doczekać przede wszystkim Panów w kotekach (charakterystycznej osłonce na penisa). Czy Oni jeszcze istnieją?
Wychodzimy z awionetki. I znowu napotykamy kilkanaście szeroko otwartych i wlepionych w nas oczu. Rozglądamy się bacznie, panów z kotekami nie widać. Małe zamieszanie przy naszych bagażach. Wreszcie tragarze chwytają się za bagaże, a my za nimi wychodzimy z lotniska. I są pierwsi członkowie plemienia Dani. Krążą wokół nas. Witają się przez podanie ręki i zachęcają do zrobienia zdjęcia. To największa różnica, która od dzisiaj będzie towarzyszyła nam w Wamenie i okolicy. Ludzie nauczeni przez Turystów wiedzą, że są dla nas bardzo interesującym tematem do zdjęć. Oczywiście nie za darmo. Jesteśmy póki co wstrzemięźliwi.
Siadamy do podstawionych autek i przejeżdżamy do hotelu. Pierwszy fałszywy alarm to piwo w karcie dań. Niestety piwa brak. Za to jest przepyszny i bardzo gęsty sok z awokado do tego ze ściankami szklanki polanymi czekoladą. Pycha!
Nie ma co siedzieć w hotelu. Po załatwieniu formalności z miejscową policją i zgłoszeniu przyjazdu naszej grupy oraz przedłożeniu naszego oficjalnego pozwolenia na wjazd do Irian Jaya ruszamy na zwiedzanie. Chłoniemy widoki za szybą samochodów. Pogoda utrzymuje się póki co, choć deszcz wisi w powietrzu. Plan na dzisiaj to ceremonia pieczenia świnki w specjalnym piecu. Docieramy do naszej wioski. Po drodze mijamy bardzo wiele kobiet ze swymi charakterystycznymi torbami niesionymi przez nie na głowie. Są to uplecione siatkowane bardzo rozciągliwe torby, które wsparte na czole służą do przenoszenia absolutnie wszystkiego. Od warzyw, przez dzieci i małe świnki. Sporadycznie z takimi samymi torbami spotykamy także mężczyzn. Zasadniczo jest to jednak domena kobiet. Na poboczu mijamy także nagich mężczyzn ze swymi kotekami. Osłonki wykonane są z kalabasy i mają różną długość i szerokość.
"Ale nasza Kamczatka była super przygodą!!! Jeszcze raz dziękuję za piękny czas, który z Wami spędziłem… To był mój dobry i piękny czas! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chciałabym bardzo podziękować za zorganizowanie świetnego wyjazdu na Sri Lankę! Hotel był rewelacyjny, kuchnia, zajęcia z Pauliną - rewelacja! A takiej przewodniczki jak Karolina to nigdy nie miałam, bardzo profesjonalna. "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Jesteśmy ciągle pod wrażeniem wspaniałej wyprawy do Toskanii pod kierunkiem Ani. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Ciekawa trasa, urozmaicona wizytami w winnicach, lanczami i kolacjami przygotowanymi tylko dla nas przez gospodarzy. Wspominamy doskonałą atmosferę. "
"Kolejna świetnie zorganizowana impreza poprzez logistykę, pięknie "skrojony" program i znakomicie realizowany przez Esterę. Hotele otoczenie miejscowi przewodnicy i miejsca które odwiedzaliśmy - fantastyczne. Nie spodziewaliśmy się takich uroków kraju. Ja ponieważ jestem z Mazur dostąpiłem zaszczytu i obroniłem honor grupy łowiąc piranię, ciekawy punkt programu ale bezpieczny. W ogóle mimo zagrożenia o jakim się słyszy nie odczuwaliśmy tego bezpośrednio. Kolejny raz się nie zawiedliśmy, dzięki!"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Bardzo dziękuję firmie ESTA Travel za cudowną podróż do Namibii. Było na tym wyjeździe wszystko: od burzliwego Oceanu, poprzez wydmy i pustynie na Jeepach i Quadach, aż do sawanny i buszu z bogactwem zwierząt (od jaszczurek po słonie i żyrafy). Niezapomniane spotkania z kobietami z plemienia Himba i innymi tubylczymi plemionami. Wspaniałe noclegi w lodżiach na sawannie i w górach oraz troskliwa opieka samej Szefowej, Estery. Dzięki!"
"Zakończyliśmy naszą wspaniałą przygodę z Indiami. Baaardzo dziękujemy za bardzo ciekawą trasę, świetną organizację i opiekę nad nami. Jesteśmy Indiami zachwyceni i z pewnością tam wrócimy, mamy nadzieję, że z Tobą osobiście albo co najmniej z Twoim biurem. Trudno byłoby nam w Indiach żyć natomiast zdecydowanie łatwiej do Indii wracać. "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"