Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Przed nami lot do Port Elizabeth. W ten sposób zaoszczędzimy sobie długich godzin, które musielibyśmy spędzić w autobusie. A tak w niespełna półtorej godziny docieramy na miejsce. Pogoda jak na zamówienie.
Przed lotniskiem czeka na nas nowy autobus i nowy kierowca. Ruszamy do parku Addo. Nasz wcześniej zamówiony hotel spłonął, właściwie to spaliła się część instalacji elektrycznej i dlatego zmuszeni jesteśmy zmienić nasze wcześniejsze miejsce noclegu tuż przy bramie wjazdowej do parku na małą miejscowość słynącą z uprawy cytrusów. A dzisiaj dodatkowo pięknie pachnącą kwieciem pomarańczowym. Pełni sceptycyzmu i obaw podjeżdżamy pod nowy Guesthouse. Nie wiedząc czego możemy się spodziewać wchodzimy do recepcji, przy welcom drinku dostajemy klucze. Zajmujemy pokoje. I następuje istne szaleństwo. Biegamy niczym po muzeum od pokoju do pokoju przechwalając się wyposażeniem pokoi, wspaniałością łazienek i niesamowitymi pomysłami na urządzenie poszczególnych pokoi. Odwiedzamy naszych Nowożeńców w pokoju z wielkim łożem i baldachimem. Zosia i Rysio mają styl chiński, Ciocia i Marta śpią w zieleni, Asiunia i ja w ciężkich stylowych meblach. Do łazienek wchodzi się przez szafę. I tak jak na początku myśleliśmy o tym, aby zająć sobie kilka ostatnich minut dzisiejszego dnia, tak teraz rozsiadamy się nad basenem, popijamy wiśniówkę i delektujemy się ciszą oraz luksusem. Kolacja równie wspaniała, do wyboru całe bardzo przepastne i urozmaicone menu. Długo myślimy co wybrać. Dzisiaj wino do kolacji stawiają Leniwa Danuta i Antoni. Zanim jednak nadejdzie czas na wino, pijemy szampana za zdrowie i pomyślność Syna Tomaszka.
Na stole pojawiają się startery i sałatki, królem wśród przekąsek okazuje się carpaccio z kudu. Antoni zje aż trzy porcje, w tym jedną na deser. Na drugie danie podają nam steki, krewetki, kałamarnice, itd… Prawdziwa rozpusta. A nasze Panie: Ciocia, Hania i Leniwa Danuta kuszą się nawet na lody z amarulą. Toczymy się do naszych pokoi na nocleg.
Budzi nas słońce i pełen zapał. Przed nami ostatnie na trasie safari. Tym razem debiutujemy z ESTĄ w parku Addo. To jeden z parków, który wyspecjalizował się w ochronie jednego konkretnego gatunku zwierząt. Tu specjalną troską otoczono słonie i to one dostarczą nam dzisiaj najwięcej radości. Pogoda jak na zamówienie, po drodze mijamy na wyciągnięcie ręki guźce oraz kudu. Nasz ranger jednak przekonuje, że najciekawsze dopiero przed nami. I absolutnie ma rację. Dojeżdżamy do wodopoju. Chwilowo widzimy tylko jedno oddalające się w stronę buszu stado słoni. Jakże mylne wnioski. W kilka minut potem zbliża się do wodopoju kolejna rodzina, i kolejna i jeszcze jedna. Jesteśmy świadkami wspaniałego spektaklu, i duzi i mali gromadzą się wspólnie przy wodzie. Są przepychanki, poszturchiwania, spacery, kąpiele błotne, pryskanie się wodą, pomrukiwanie, ślinienie się na widok wody. Niektóre ze słoni mijając nasze auto o mało co nie ocierają się o samochód. Niesamowity widok i ogromna frajda. Moglibyśmy tak stać i przyglądać się bez końca. Czas jednak nakazuje powrót do bramy. Po chwili na zakupy ruszamy w dalszą drogę. W planach kolejny park, tym razem z roślinami i krajobrazami. Po długiej podróży wreszcie docieramy na miejsce. Park bardzo się nam podoba, mimo dość chłodnego wiatru wybieramy się na spacer po klifie. Mnóstwo zdjęć i na koniec zasłużona kawa lub piwo.
Mirek buszuje po raz kolejny w krzakach a potem nad wodą oznacza kolejnych kilka gatunków ptaków. W drodze na nocleg zatrzymamy się w lesie by zobaczyć tzw. Yellowwood. Potem już tylko zakwaterowanie w leśniczówce, tak nazwaliśmy nasza lodżę, bo domki wyglądają jak małe niezależne leśne chatki. Kolacja przy kominku. Wino tym razem to darowizna Hani i Jacka. Tego jeszcze nie było, abym przyjmowała zapisy na kolejny sponsoring każdego wieczora. Niektórzy z nas wydłużają sobie miły wieczór przed kominkiem i zasiadamy przy amaruli wspominając nasze poprzednie trasy, opowiadając co śmieśniejsze przygody. Robi się północ.
W nocy znowu niestety pada. Niesłychane. Gwarancja pogody nie spełnia się tym razem. Na szczęście rano jest już sucho i nawet niebo staje się coraz bardziej niebieskie. Śniadanie i ruszamy w drogę.
Kilkoro z nas od wczoraj wieczora rozważa skok na najwyższym bungee. W RPA skoczyć można z mostu o wysokości 216 metrów. Wśród myślących nad skokiem są Asiunia, Ciocia, Antek i Tomek. Wieje jednak mocny wiatr, przed nami nikt jeszcze dzisiaj nie skakał i ostatecznie nikt nie podejmuje decyzji na tak. Ale już po kilku kilometrach od mostu są pierwsze westchnienia i jednak żałujemy, że zabrakło krzty odwagi a może stanowczości.
W Knysna robimy postój na ostrygi i szampana. Miejscowość ta zauroczy nas swoim położeniem oraz mnóstwem dobrych sklepików i kramów. Najpierw jednak wznosimy toast za Martę, która dzisiaj obchodzi swoje urodziny. Wszyscy z nas próbują ostryg, niektórzy z nas zakochają się w nich na zawsze, inni niestety stwierdzą, że nie jest to ich ulubione danie.
Po Knysnie czas na przejazd do pierzastej stolicy świata Oudtshoorn. Tu najpierw zwiedzimy jaskinię Cango. Nasz przewodnik, prócz tego, że świetnie opowiada to jeszcze śpiewa. My wykorzystamy sposobność i wyjątkowe miejsce i odśpiewamy gromkie sto lat dla naszej Marty. Potem krótka przerwa na lunch i farma strusi. Michael najpierw opowie nam bardzo szczegółowo o strusiach, ich życiu, zwyczajach i całej historii ich hodowli w tym miejscu. Potem mamy okazję, by je obejrzeć z bliska. Mamy możliwość by je pokarmić z ręki. A nawet jeździmy na strusiu. Jako pierwsza siada w siodle Kasia, potem Hania, Ciocia, Zosia i wszystkim udaje się utrzymać na strusiu bardzo długo. Niestety żaden z naszych panów nie przeszedł testu wagowego i nie dostąpił zaszczytu przejażdżki na strusiu, za to odbili sobie nasi Panowie wysiadując jajka. Sesja zdjęciowa. O zachodzie słońca ruszamy na wybrzeże. Nocujemy w Wildernesss. Zapowiada się na piękny i kolorowy zachód słońca. Niestety przekraczając góry toniemy w gęstych i wilgotnych chmurach, a w Wilderness kropi i to zdecydowanie. Z zachodu niestety nici. Mamy nadzieję na powtórkę kolorów jutro.
Kolacja urodzinowa, po raz kolejny wznosimy toast za Martę. Bawimy się jak zwykle wybornie. Jutro wielki dzień: wieloryby.
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"