Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Po Mumbaju będzie oprowadzać nas pani przewodniczka, po raz pierwszy na naszej trasie! Podziwiamy wiktoriańską architekturę, dworzec, który wygląda jak pałac, katedrę - wygląda jak w podrzędnym brytyjskim miasteczku, imponujący uniwersytet, promenadę, i jedziemy do świątyni Mahalaxmi. Trzeba zdjąć buty, długie podejście, kontrola bezpieczeństwa, tłumy wiernych (dziś czwartek, dzień bogini Laxmi), kupują ofiary - kwiaty lotosu, słodycze. Osobne wejścia dla Pan i Panów! Trochei paniki i konsternacji, ale wszyscy spotykamy się przed ołtarzem, Ale tylko panie dostają po kwiecie lotosu - z odzysku, juz ofiarowanego!
Z tylu świątyni jest ściana, do której trzeba przykleić pieniążek. Ja się utrzyma, bogini dobrobytu przyniesie nam bogactwo! Juz wiemy, ze Irek biedy nie zazna, a Paweł musi trzymać się zony - jemu pieniążek odpadł, jej nie!
Następny przystanek to pracze. Niesamowite, co piorą ręcznie w kamiennych "baliach"! Z tego, co się suszy, widzimy ze hotelowe ręczniki i pościel jak najbardziej, ale i ubrania. Sami faceci - nikt z panów juz nam nie wmówi, ze nie nadaje się do przepierek!
Jedziemy na lotnisko, jeszcze odprawa się jest otwarta. Dla odmiany lecimy liniami Spice Jet. Jaka nazwa! Trochę czekamy, odprawiamy, potem idziemy na dobra kawę. A nasz lot... znika z tablicy odlotów. Co się stało? Nic, po prostu ktoś zapomniał, w Indiach to normalne, poza tym w porządku...
Lecimy na Goa! Wilgotne ciepło bucha, jak tylko wysiadamy z samolotu. Wsiadamy do autobusiku, i jedziemy godzinkę, podziwiając usiane palmami wybrzeże, portugalskie kościółki - ogromne ilości!- I domki.
Docieramy do naszego hotelu Lemon Tree. Nowoczesny, ale stylowy, z klimatem, pięknym basenem, cichy, nie za duży, do plaży blisko - idealny! Jedzenie tez dobre, mamy trzy posiłki dziennie, i mozna by jeść prawie cały dzien., z małymi przerwami. Obsługa krząta się bez przerwy. Jest wspaniale!
Następnego ranka wybieramy się zwiedzać Stare Goa. Rusza tylko siedmioro wspaniałych, reszta wybrała lenistwo. A ciekawe architektonicznie, wybudowane przez Portugalczyków kościoły Starego Goa, zanurzone w zieleni, to nieco podniszczone, ale perełki! Nasz opiekun wciąż mówi ze zwiedzamy dwa kościoły, a my zwiedzamy cztery, dochodzimy nad rzekę, a potem każemy kierowcy wieźć się do dalszych. A kierowca mówi, ze innych nie ma! Na szczęście mam mapkę, i wręcz pilotuje lokalnego kierowcę, mówiąc mu, gdzie ma skręcić w prawo, a gdzie w lewo. Kuriozalne! Kierowca i opiekun próbowali jeszcze wmówić nam, ze kościoły są zamknięte - co tez okazało się nieprawda! Podniszczone, obrośnięte roślinkami nawet na fasadzie, ale z klimatem, modlącymi się zakonnicami, a jeden na górce z pięknymi widokami na rzekę. Opłaca się czasem nie słuchać miejscowych!
Wracamy do leniwego odpoczynku w naszym Drzewku Cytrynowym. Spacery po plaży, pływanie w basenie, pławienie się w wodach oceanu - niektórzy odnieśli nawet rany w nierównym boju z falami, Paweł obtarł bok, a Hania kolano.
Chwalimy sobie wygodny hotel z atmosferą, kameralny, czysty, a obsługa wręcz nadskakuje. Przy kolacji przyszedł manager restauracji hotelowej, przejęty, młody chłopak, pytając czy nam smakuje, czy jesteśmy zadowoleni, czy niczego nie brakuje. Generalnie tak, ale Janusz z Markiem uznali, że na deser oprócz sałatki owocowej i "mamałygi" przydałoby się jakieś ciasto. Jakie? - pyta stropiony manager. Na przykład czekoladowe! - A dla ilu osób? - manager konkretyzuje zamówienie. W górę podnoszą się trzy ręce. Nie ma sprawy, zaraz przyniosę! - wyszeptał i pobiegł na zaplecze. Po kilku minutach rzeczywiście na stół wjeżdżają talerze ze sporymi kawałkami czekoladowego ciasta, ozdobione bitą śmietaną! Wybuchnęliśmy gromkim śmiechem, aż pozostali goście odwrócili się od stolików. Byliśmy pełni podziwu, jeszcze nigdzie aż tak nas nie dopieszczali!
Jeszcze jeden dzień lenistwa, spacerów po plaży, zalegiwania pod palmą, ostatnie zakupy w pobliskich sklepikach. Wieczorem - impreza pożegnalna, każdy niezależnie pomyślał, żeby mieć jakiś wkład, więc pełnych buteleczek mieliśmy aż nadto...
Rano - ostatnie kąpiele i łapanie promieni słońca, wracamy zaraz do późno listopadowej polskiej rzeczywistości. W samo południe wyruszamy w drogę na lotnisko. W autokarze jeszcze rum z colą na "rozchodniaczka".
Na lotnisku nawet wysiąść z autokaru jest trudno. Tłok, masę aut, wszyscy trąbią. A w środku hali jeszcze gorzej - ogromny tłum, przepychający się we wszystkie strony, hałas, zgiełk. I gorąco! Spoceni docieramy do właściwej maszyny do prześwietlania bagażu głównego (każda linia lotnicza ma swoją). Potem - ciągniemy walizki do odprawy. Chcieliśmy sprawdzić ich wagę, ale niestety, odprawiają nas grupowo i wrzucają wszystkie razem na wagę. Bardzo długo czekamy na boardingi, wachlując się intensywnie paszportami. Wreszcie - są! A wtedy... możemy się ustawić do wijącej się przez całą halę kolejki do kontroli bezpieczeństwa. Wszystko wydaje się trwać godzinami! Po kontroli - czekamy dalej. Nie ma żadnych tablic z informacjami, gate jest jeden, i od czasu do czasu wołają pasażerów jakiegoś lotu. Nasz jest spóźniony, o ile? Tego nie wie nikt. Każda linia lotnicza ma swoje autobusiki, i po nich możemy poznać, czy to nasz lot jest odprawiany. Nasza linia, Spice Jet, ma czerwone logo z żółtymi i pomarańczowymi kropeczkami... Do odprawy stoi kolejka, więc nie podchodzimy. Okazuje się, że to pasażerowie kolejnego lotu, a nas już szukają! Oczywiście pracownicy lotniska nie wiedzą, ile osób weszło do właściwego samolotu, żadnych maszyn skanujących boardingi tu nie widzieli!
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."