Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
A dzisiaj zaczynamy dzień od enchiladas czyli złożonych na pół tortilli z chiapulinas czyli nadal rozsmakowujemy się w kuchni lokalnej. Pasikoniki są nam już niestraszne. Wypatrujemy także opcję enchiladas z kwiatami dyni, które również smakują egzotycznie. Do tego obowiązkowo czekolada na ciepło. Oaxaca to stolica mezcala i czekolady. Staramy się rozgryźć składniki zielonego soku. Wczoraj do kolacji zamówiła go Monika, teraz w jednym ze słojów ten sam napój. Nasza Hilde poleca go rekomendując jako bardzo zdrowy, wśród składników wymienia seler, pietruszkę, kolendrę, kaktus, ananas. Brrr…
Ruszamy. Pogoda jak zwykle. Słońce w pełni. Zaczynamy od przejazdu do Mitli – to miejsce, gdzie oglądać będziemy kolejne ruiny Zapoteków. Po zwiedzaniu ruin mamy chwilę na miejscowym targu. Największą popularnością cieszą się zabawki wykonane z drewna w bardzo jaskrawych kolorach. Można je łatwo złożyć i tym samym łatwo przewieźć, chyba że ktoś wybierze tak jak ja jeża i musi go teraz rozebrać ze wszystkich kolców…
Monika znajduje dla siebie różowy obrus, Ela i Czesia kuszą się na piękne białe bluzki ozdobione haftem i koronką. Mamy kolejne przykłady ceramiki. Nie sposób powstrzymać się tu od zakupów. Przejeżdżamy na lokalny targ w centrum miasta, gdzie z myślą o miejscowej ludności sprzedaje się owoce i warzywa.
Najpierw przechadzamy się robiąc zdjęcia, ale nie możemy powstrzymać się by nie spróbować miejscowej kuchni wprost ze straganów. Na pierwszy rzut mango pokrojone w paski z chilli. I nawet nasza przewodniczka szepce mi do ucha, że owoce te były myte w zwykłej wodzie. Nie straszne nam to. Dalej odnajdujemy suszone ryby, krewetki, paprykę. Przy wejściu na targ stoi wielka balia z rozgrzanym tłuszczem, a w nim praży się świńska skórka. Zapach jak nasze skwarki. Decyduję za grupę i kupuję kawał dobrze wyprażonej skórki jeszcze ciepłej. Zanim jednak spotkamy się w autobusie odkrywamy na uboczu targ z kwiatami. Najpierw robimy zdjęcia, Monia zostaje obdarowana chryzantemą na długiej nóżce od miejscowego macho…
W autobusie próbujemy skórki. Smakuje trochę jak skwarki, trochę jak chipsy. Teraz jedziemy do źródeł. Droga znacznie się poprawiła od naszej ostatniej wizyty w styczniu zeszłego roku. Nasz autobus pokonując wertepy i piaszczystą drogę dociera powoli na miejsce. Przed wjazdem do samych źródeł awizujemy się na potem u jednej z rodzin, która przygotowuje proste ale bardzo smaczne dania meksykańskie. Nie jesteśmy dzisiaj sami przy źródłach, weekend, sporo tubylców. Zaledwie kilka osób w wodzie, najczęściej w ubraniach i nie pływa a raczej moczy się delikatnie przy brzegu. My najpierw robimy zdjęcia widokom, a potem decydujemy się jednak wejść do wody. Przebieramy się i pierwsi odważni zanurzają stopy w jednym z basenów. Cóż nie jest to obiecane 23 stopnie, jest trochę mniej, a może nawet dużo mniej. Jednak nie ma już odwrotu. Pierwsza Ula, potem Bogdan, jest Czesia, wreszcie ja, Mariusz nie do końca przekonany zaczyna wodna wojnę z Monią, stajemy w Jej obronie i mamy małą wodną wojnę. Wszyscy już mokrzy. Do sesji Monia i Krzyś, którzy ostali się jeszcze w połowie susi przechodzą po murku. Jest nadal chłodno pod wodą ale bardzo przyjemnie. Decydujemy się zmienić oczko i schodzimy do dużego basenu z pięknym widokiem na całą okolicę. Woda wydaje się cieplejsza, a może to my przyzwyczailiśmy się do temperatury. Jesteśmy najpierw gotowi na zdjęcia. W tak zwanym przez Bogdana kaczym dołku pozują najpierw pary. Potem mamy same panie, niczym syrenki przekładamy nogi, wypinamy piersi i robimy zdjęcia. Potem zapraszamy do kaczego dołku samych panów. Nasi czterej Panowie podchwytują pomysł i mamy całą czwórkę dumnie prężących się do obiektywu Herosów. Potem jest jeszcze prawa nóżka na lewą, i odwrotnie, na koniec chlapanie wodą. Nie tylko my mamy ubaw i piękne zdjęcia, także zgromadzeni wokół nas tubylcy przyglądają się nam z niemałą i nieukrywaną radością i wołając gringo, gringo dziwią się naszej odwadze. Po zdjęciach są jeszcze wyścigi w różnych stylach, Mariusz i Bogdan z prędkością komety pokonują całą długość basenu. Potem Monia daje się skusić na pływanie, w wodzie też Krzyś. Czyli prawie wszyscy zanurzyli się w „Kipiącej Wodzie”.
Czas na powrót. Zatrzymujemy się w małej restauracyjce. Nasza zaprzyjaźniona rodzina już na nas czeka. Wybór może nie jest zbyt urozmaicony, tortille z mięskiem albo z serem ewentualnie tzw. meksykańska pizza. Oczywiście zamawiamy jedno i drugie. Do tego zimne piwo. A ze środka domu wybiegają maluchy, mamy tu dwóch chłopców. Potem poznajemy kolejno seniorkę, potem Jej córkę i Jej wnuczki. Dzięki zbiórce na Balu Podróżnika przywiozłam do Meksyku bardzo wiele słodyczy, maskotek, długopisów, artykułów szkolnych. Mamy kolejną już na trasie okazję aby obdarować Maluchy prezentami ku ich ogromnej uciesze i zadowoleniu. Bogdan sięga po swoje zapasy, ma gwizdki, które dość mało popularne wśród dzieciaków tutaj wywołują sporą sensację. Dla dziewczynek są bransoletki a dla wszystkich lizaki. Bratamy się z rodziną. Potem odkrywamy jeszcze szczeniaczki i dwa osiołki. Podoba się nam tutaj. Ale czas nagli bo przed nami sporo rzeczy do zobaczenia. Zjeżdżamy w kierunku Mitli. W autobusie wyborne nastroje. Kolejny przystanek to destylarnia mezcalu. Pani na Rancho Zapata oprowadza nas po zapleczu opowiadając o kolejnych etapach obróbki agawy. Na sam koniec degustacja. My najbardziej czekamy na robale. Tu nie trzeba czekać do końca butelki by wypić kieliszek mezcala z robakiem. Przed nami na ladzie mezcal w różnych odmianach, cytryna, chili i cały wielki słój tłuściutkich robaków. Prosimy o prezentację miejscowych sprzedawców. Potem zaczynamy my: Bogdan, Krzysztof, Ula, Estera, Mariusz. Reszta nam się przygląda i nie decyduje na degustację. Niektórzy z nas poprawiają dawkę i mamy już po dwa robaki w brzuchu. Robimy małe zakupy i ruszamy dalej. Teraz oglądać będziemy liczące dwa tysiące lat drzewo. Cypryśnik stoi w Tule. Nasza Hilde znajduje nam profesjonalnego przewodnika. Francisco liczy 8 lat i mówi po angielsku, nie wiemy jak dobrze mówi po angielsku, ale zna wszelkie nazwy figur tworzonych z korzeni fantazyjnie powyginanych w konarach drzewa. Stale sprawdza czy nadążamy za jego lusterkiem pytając: Did you see it?, potem zaprasza nas do kontynuowania trasy wokół drzewa. Come on please. Ubawieni wypatrujemy krokodyla, słonia, delfina, i wiele innych zwierząt. Chłopiec nagle przystaje przy płocie i oznajmia finisz. Zapraszamy go z nami do autobusu gdzie mamy jeszcze zapasy prezentów dla Maluchów. Bratersko towarzyszą nam dwaj inni mali przewodnicy, a dla ochrony policja turystyczna. Mali przewodniczy zostaną hojnie obdarowani przez naszą grupę. Docieramy do miasta i odwiedzamy jeszcze fabrykę czekolady. Jest inna niż nasza, próbujemy jej w różnych wariantach. Teraz tylko kolacja. Mieliśmy być dużo wcześniej a trasa się nam przedłużyła i dotarliśmy do hotelu dość późno.
Dziś na kolację brak pasikoników, motyli i innych grubych robali. Niektórzy z nas decydują się jeszcze na spacer do miasta, inni już rozchodzą się do pokoi.
Wstajemy bardzo wcześnie, ruszamy z naszymi bagażami do recepcji, jest jeszcze ciemno. Dzisiaj Dzień Kobiet. Ja na prędce rozbieram swojego drewnianego jeża, ma chyba 1000 kolców, które muszę teraz szybko zdemontować. Jest co robić. Jedziemy na lotnisko.
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"