Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Drugi już cały dzień przed nami. Zaplanowaliśmy wstać bardzo wcześnie. Zaskoczyliśmy naszą decyzją panie, które nie zdążyły na czas przywieźć nam śniadania. Ola trochę pokrzywiła się w odpowiedzi na niezadowolenie naszej pani pokojowej. Ale punktulanie o 8.00 spotkaliśmy się na rogu ulic i spacerem wybraliśmy się na Campo di Fiori. Oczywiście nikt nawet nie roważał opcji autobusowej lub metrem,wszyscy dzielnie dreptaliśmy przez wąskie uliczki Rzymu i Watykanu. Jakby mniej było słońca tym razem... Nawet od czasu do czasu złapaliśmy trochę wiatru. Na samym targu stało już sporo straganów. Nasza Anita i Jej Asystent rzucili się w wir zakupów. Po wczorajszej biesiadzie u naszych Pań zadecydowano, że dzisiejszego dnia kolację wydaje Anita, widzieliśmy od samego początku, że jest w swoim żywiole. Po zaledwie kilkunastu minutach siatki były pełne tajemniczych smakołyków. O ich zawartości mieliśmy się dopiero przekonać wieczorem. My buszowaliśmy po straganach bardziej w poszukiwaniu inspiracji fotograficznych: prawdziwiki, poziomki, maliny, karczochy, kwiaty cukini. Aż nam ślinka ciekła, mimo tego, że dopiero co skończyliśmy śniadanie. Stąd żwawym krokiem weszliśmy na Plac Navona. Pusto tu jeszcze o tak wczesnej porze i co ważniejsze: kościół otwarty. Oczywiście sesji zdjęciowej nie było końca. Dalszym celem był Panteon. Sama budowla zrobiła na nas wrażenie i to ogromne. Anita uznała właśnie ten budynek za swojego faworyta. Ponieważ już od kilku dobrych chwil chodzi za nami kawa wspólnie wybraliśmy słynną kawiarnię uchodzącą za najleoszą w mieście na przystanek kawowy. Jak to z naszą grupą bywa, kawa powiększyła się o kolejne pozycje: granita cytrynowa, granita kawowa, espresso Blue Mountain, itd. Nie mieliśmy wcale ochoty zbyt szybko kończyć tej uczty. Niektórzy z nas nawet ustawili się w kolejce po dokładkę. Stąd już tylko kilka kroków dzieliło nas od najmniejszegoo ale uważanego za najpiękniejszy obelisku na grzbiecie słonia. Kościół otwarty - jedyna gotycka świątynia w mieście. Zrobiła na nas wrażenie. I pod słoniem odbyliśmy naradę. Część z nas korzystając z wolnego popołudnia aż do wspólnego zwiedzania Rzymu Antycznego wybrała się na Kapitol do muzeum, inni zostali zobligowani do odwiezienia naszych kolacyjnych rarytasów do hotelu. Jeszcze inni wymarzyli sobie w tym czasie kawę, lody. Pogoda niezmiennie fantastyczna. Upał jak na lipiec w Rzymie przystało. II część naszego dnia rozpoczęła się o 15.00 przed Koloseum. Spotkaliśmy się z naszym przewodnikiem, który miał nam pokazać samo Koloseum od środka oraz przespacerować się z nami przez Forum Romanum na Kapitol. Nie obyło się i tym razem bez dowcipnych historii i śmiesznych porównań. Jednak my zostaliśmy wystawieni na próbę. Cały dzień poza hotelem, upał nie do zniesienia i ani krzty drzewa ani krzaków by się uchronić przed żarzącym słońcem. Kiedy wreszcie dotarliśmy na Kapitol starczyło nam sił na zdjęcie wilczycy i posągu konia i koniec, oparliśmy się o ścianę i koniec na dzisiaj. Na Placu Weneckim ostatnia kawa w mieście, małe co nieco i powrót do domu. Trwają przygotowania do proszonej kolacji. Goszczą nas Panie u siebie. Z siatkami wypełnionymi wszelkimi dobrami maszerujemy kilka przecznic do naszych Koleżanek. Tu już wystawione na korytarz stoliki, przygotowane nakrycia, prowizoryczne patery na sery i owoce. Anita i Jej Asystent udekorowali artystycznie rozkładając nasze specjały na stolikach. Sporządzono pod bacznym okiem Anity specjalną mieszankę: ocet + oliwa + przyprawy do maczania chleba. Zosia i ja wybrałyśmy chleb neapolitański, który okazał się trafnym wyborem. Miałyśmy wprawdzie obawy co do ilości, bo wyszło tego całkiem spora torba, jednak niepotrzebnie się martwiłyśmy, zeszły prawie wszystkie zapasy. Nie obyło się bez włoskiego wina i limoncello. Tak naprawdę to zabrakło tylko owoców morza. Na szczęście nic nie pokusiło nas by je w tym upale targać do hotelu. Anita miałaby jednak pomysł na ekspresowe sushi. Kompozycja jednak włoskiego pieczywa wraz z oliwą mix i mięskiem oraz serem zostanie w naszej pamięci jako najbardziej spontaniczna i włoska kolacja na świecie. Do tego pomidorki, suszone pomodori, winogrona. Pycha! Mimo tego, że zapraszano nas na kolację, ani nam się śniło wychodzić zaraz po pysznym jedzeniu. Zajęliśmy miejsca na swoich starych już miejscach i zaczęły się chichoty, piski, wrzaski, opowiadanie wesołych historii. Nikt się nawet nie spostrzegł, kiedy wybiła prawie 12.
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."