Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Zanim zaczniemy opisywać kolejny a dla nas pierwszy dzień w Rzymie, uzupełnimy wczorajsze informacje w związku z naszym lotem. Wszystkie trzy samoloty wylądowały o czasie. Nasi panowie kierowcy mimo tego, iż dawno temu zostali uprzedzeni o adresach naszych hoteli i tak pomylili ulice z parkiem i zafundowali nam Rzym nocą, obwożąc nas po okolicy wokół Watykanu. Cóż, nie było powodów do marudzenia, bo przejażdżka była bardzo przyjemna i mało tego odwiodła nas od spaceru do Watykanu nocą, wystarczyło, że zobaczyliśmy go nocą ale z samochodu. Postanowiliśmy nie próżnować i od wczesnego rana,kiedy w Rzymie najmniej ludzi wybrać się na sesję zdjęciową, a jako że nocujemy w trzech różnych miejscach musieliśmy dograć to logistycznie. Od nas ruszyłam po Olę i Marysię, miała być jeszcze Mila, ale jakoś nie zgrały się nam zegarki. Po drodze zabraliśmy Edytę i Michała i ruszyliśmy w stronę Placu. Było pusto i wiał delikatny wietrzyk, jednak ostre słońce nie pozostawiało nam żadnych wątpliwości, zapowiadał się kolejny bardzo upalny dzień w stolicy Italii. Cóż to było za zdziwienie, kiedy nagle na Placu Św. Piotra wyłoniły się Mila, Ania i Anita. I tak w większym gronie najpierw łapaliśmy pierwsze promienie wschodzącego słońca na Placu a potem przeszliśmy do Zamku Anioła i na sam most. Pusto, ciepło, po prostu bosko. Śniadanie - to właściwie kolejny rozdział naszej opowieści. Edyta i Michał jedzą w barze włoskim: typowo na słodko cappuccino i cornetto. Pyszności. My - tzn. pozostali delektujemy się śniadaniem serwowanym do łóżka. Ale tu rarytasów: tosty opiekane, mufinki, chlebek ziarnisty, cornetto z likierem na ciepło, dżemiki, miód, masełko, salami, prosciutto, ser żółty, serek topiony, sos ze świeżo wyciskanych pomarańczy, kawka do wyboru... Dobrze, że nie zamówiliśmy będących w ofercie jaj... To są naprawdę Rzymskie wakacje. Umówieni o czasie spotykamy się w poszczególnych miejscach. Wspólnie ruszamy na Plac Św. Piotra. Po drodze Gwardia Szwajcarska, kolejne bramy wiodące do Watykanu, wreszcie sam Plac i Bazylika z zewnątrz. Jest co oglądać. I choć Plac robi na wielu z nas wrażenie o wiele mniejszego niż jest w rzeczywistości, jego wymiary dają nam jasno do zrozumienia, że jest to kolos. Tu w cieniu kolumnady Berniniego poznajemy się jeszcze raz, tym razem po imieniu i jako zgrana paczka wybieramy się nad Tybr do Zamku Anioła. Tu poznajemy naszego przewodnika Ettore. Włoch z krwi i kości, mówiący świetnie po polsku pokazuje nam cały Zamek i oprowadza nawet po mrocznych zakamarkach budowli. Gorąc nie do zniesienia i dlatego planujemy lody włoskie - gelati. Tuż obok Murów Watykanu gościmy się w lodziarni z tradycjami. Oczywiście fundujemy sobie porcje, które okazują się gigantyczne. Ale lody smakują wybornie. Pyszności: czekoladowe, truskawkowe, stracciatella, orzechowe, melonowe, ananasowe... Mniam... Po lodach jak na Rzym przystało sjesta. Nie ma nawet żadnych dyskusji w kwestii metrem do centrum historycznego czy pieszo. I tak po sjeście z nadzieją na ciut niższe temperatury wybieramy się spacerkiem w cieniu wąskich rzymskich uliczek na Plac Popolo. Same cuda. Ponieważ prowadziły naszą grupę Mila i Ola oraz Marysia, jesteśmy o pół godziny przed czasem. Nie jest to byla jaka wycieczka. Czekamy na otwarcie kościoła by zobaczyć kaplicę Rafaela Chigi oraz malowidła Caravagio. Piękne. Stąd już tylko żabi skok dzieli nas od Placu Hiszpańskiego. Tu dzielimy się na dwie grupy: jedna wjeżdża windą, druga maszeruje pieszo. Spotykamy się przed Kościołem Św. Trójcy. Potem schodami w stronę fontanny Łódeczki. A tu już musimy zarządzić chwilę przerwy. Miejsce nie byle jakie bo udajemy się do Caffe Greco na pyszną kawę serwowaną tu od 1760 roku. Cappuccino mrożone i kawa espresso mrożona a ponad nami Mickiewicz i inni wielcy pisarze z Polski i nie tylko. Jak się okazuje szczególne miejsce zajęła Anita. Siedzi pod Gogolem, którego portret jest miejscem pielgrzymek turystów rosyjskich. Raz zdjęcie dziecka, potem brata, potem brata i mamy - jest wesoło, posileni i opici maszerujemy dalej w stronę Fontanny di Trevi. Nawet z zamkniętymi oczami znaleźlibyśmy ścieżkę podążając tylko za sznurem turystów. Skoro teraz jest ich mniej niż zwykle - to aż strach pomyśleć co dzieje się tu w sezonie. Ale to i tak nie jest w stanie w żaden sposób odebrać uroku Rzymowi. Fontanna dla Mirki i Michała okaże się najpiękniejszym miejscem spośród dzisiaj oglądanych. Sesja zdjęciowa. Teraz nasz debiut w metrze. Zaledwie kilka stacji i jesteśmy na miejscu. Nie ma mowy o kapieli ani o specjalnie długim odpoczynku. Od razu udajemy się na jedzenie. I choć jesteśmy naprawdę pierwszymi gośćmi tej restauracji nikt z nas znając zwyczaje Włochów o kolacjach od 21 się tym nie przejmuje. Wręcz odwrotnie - korzystamy z małego ruchu póki co. Sytuacja zmieni się w przeciągu dwóch godzin: zanim opuścimy restaurację mała grupka czeka na nasze miejsca w kolejce. Ponieważ wieczór zaczął się bardzo sympatycznie - wcale nie chcieliśmy go kończyć tak po prostu zwykłym dobranoc. W pokojach, gdzie nocują Dziewczyny jeest najwięcej miejsca: i tak oto nasze Koleżanki zostały dobrowolnie wybrane na Gospodynie dzisiejszego wieczoru. Było wesoło - nawet bardzo. Nasza Anita czyli Stara Hinduska prócz Tańców, raczyła nas niesamowicie śmiesznymi opowieściami oraz wielką dozą optymizmu i radości. Oczywiście nasłuchiwałam od czasu do czasu czy sąsiedzi nie alarmują policji - bo w trzyosobowym pokoju nagle pojawiło się kilkunastu rozbawionych Polaków. Ale, albo byliśmy bardzo porządni albo Sąsiedzi sa wyrozumiali i rozumieją takie sytuacje. Na wieczorku zapoznawczym było wszystko: tańce, wierszyki,piosenki, przebieranki, plany na kolejne wycieczki, itd... A teraz myśimy już o zamówieniach na jutrzejsze śniadanie i układamy się do snu.
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"