Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
20 stycznia rusza niesamowicie zielona i bardzo ekologiczna trasa do Kostaryki. Jak zwykle zapraszamy do codziennych relacji na naszej stronie. Jest nas cała 14. Spotykamy się we wtorek bladym świtem na lotnisku w Berlinie a stamtąd przez Madryt lecimy do stolicy Kostaryki - San Jose.
Wszyscy uczestnicy wyprawy już spakowani albo prawie spakowani. Jutro czyli 20.01 o 6.00 spotykamy się na lotnisku w Berlinie. I stamtąd przez Madryt lecimy do San Jose. Z Berlina leci nas 12: Dorota, Czesia, Celina, Marysia, Renata, Magda, Anna, Estera, Aleksander, Wiesław, Sylwester, Tomasz. A z Warszawy dolecą aż do San Jose Beata i Boguś. Zameldujemy się już z Kostaryki!
Tym razem nasz lot z Berlina do Madrytu startuje o wyznaczonej porze. Ponieważ większość z nas nie przespała nocy podróżując do Berlina samochodami lub busikami teraz dosypiamy. W Madrycie wydawać by się mogło, że półtorej godziny to znaczny zapas czasu na przesiadkę. Jednak lotnisko jest na tyle duże, że przejście z jednego terminalu do miejsca skąd odlatuje nasza maszyna do San Jose zabiera prawie cały wolny czas. Zajmujemy miejsca i lada chwila kołujemy. Wolnych miejsc niestety nie ma zbyt wiele, a szkoda, bo przed nami aż 11 godzin lotu. Oczywiście jakoś sobie ten czas zagospodarujemy. Czytamy, śpimy, poznajemy wspólnych towarzyszy podróży. Jest wesoło. Przesuwamy nasze zegarki aż o 7 godzin do tyłu i tak oto o 16.15 wysiadamy z samolotu na lotnisku w San Jose – stolicy Kostaryki. Wita nas zapowiedź 26 stopni i pięknie ufarbowane granatem niebo. I choć Magda śledziła prognozy pogody w Internecie przed naszym przyjazdem i obawiała się zapowiadanych tam burz z błyskawicami, na miejscu ani śladu po deszczu. Powietrze jest bardzo wilgotne i duszne. Odnajdujemy nasze bagaże. Tym razem brakuje nam jednej torby. Ale w biurze zagubionego bagażu już czeka na nas informacja, że torba Wieśka została w Berlinie. Bardzo sprawnie spisujemy reklamację i wychodzimy przed lotnisko, gdzie wita nas nasz kontrahent. Wraz z nim udajemy się do hotelu. A że lotnisko leży 16 kilometrów od centrum mamy okazję o zachodzie słońca zerknąć na miasto.
Kwaterujemy się i chwila oddechu. A potem wymieniamy pieniądze i przejedziemy kawałek w miasto na kolację. I choć restauracja tutejsza bardziej wygląda jak bar niż uznana i słynąca z owoców morza restauracja jedzenie jest pyszne. Poznajemy pierwsze typowe dla Kostaryki potrawy. Bardzo smakuje nam ceviche z corviny (okonia morskiego) podane z cebulką, sokiem z limonki, kolendrą i awokado. Na drugie większość z nas zamawia także rybę. Albo w maśle, albo z czosnkiem, albo z grilla. Pyszna. Niespodzianką okazuje się rosół, który wygląda jak porządne drugie danie z mnóstwem bardzo urozmaiconych warzyw i kawałem kury. Na deser nie mamy już sił. Marzy się nam tylko hotel i łóżko.
W nocy docierają do nas Beata i Boguś, którzy lecieli przez USA. Jesteśmy w komplecie. Zmiana czasu daje o sobie znać i nikogo nie przeraża wczesna pobudka o 6.00. Po wczorajszym bardzo długim i nużącym dniu w samolotach dzisiaj zaplanowaliśmy całodniową wycieczkę na Wyspę Tortuga (żółwią). Musimy ruszyć wcześnie, ponieważ jest to wyjazd organizowany przez lokalną agencję, która zbiera do dużego autobusu aż 50 osób i wspólnie udajemy się do Puntarenas. Po drodze zaczynają się coraz ciekawsze widoki i cała trasa skąpana jest w zieleni. Kwitnie sporo drzew. Widzimy spore plantacje kawy i trzciny cukrowej. Dłuższy odcinek pozostajemy na wysokości ok. 1200 metrów. Wieje dość mocny wiatr i choć na termometrze mamy już 24 stopnie, to chłodny wiatr znacznie zmniejsza wrażenie ciepła. W lokalnym zajeździe zapowiedziano śniadanie. Mamy do wyboru albo kanapkę z serem i szynka, ale większość z nas wybiera opcję lokalną czyli gallo pinto – malowanego koguta. To syte danie przygotowane jest z ryżu wymieszanego z fasolą, obok jajko i platany smażone na maśle. Z tarasu restauracji mamy pierwszą okazję by zobaczyć Zatokę Nicoya. Zjazd autobusem do morza. Wytracamy wysokość. Zmienia się pogoda, wiatr cichnie i przebija się przez chmury coraz więcej słońca. Opuszczamy nasz autobus i przesiadamy się na łódź, która dowiezie nas do samej wyspy. Przed nami prawie dwugodzinny rejs. Zajmujemy miejsca i zaczynamy zabawę. Obok nas rozstawia się zespół muzyczny, częstują nas ceviche i owocami. Wakacje pełna parą czas zacząć.
Co jakiś czas ukazują się nam bardzo malownicze małe wysepki i ciekawe widoczki. Sporo ptaków wokół nas. Niestety fala jest na tyle duża, że nie uda się nam podpłynąć naszym statkiem do samej wyspy. Kapitan zmienia jednak pomysł i opływa kawałek by dotrzeć do wyspy od drugiej strony. I rzeczywiście tym razem udaje się nam przesiąść do małych łódek, którymi dotrzemy na wyspę. Niestety nie na sucho. Fale są na tyle duże, że część z nas wysiada po krótkiej przejażdżce bardzo mokra. Ale już wiemy, że woda bardzo przyjemna. Wiatr pokrzyżował nam nasze plany nurkowania. Mamy nawet ze sobą sprzęt, który przyjechał z Polski. Na szczęście Kapitan nie wyklucza, że pogoda do końca naszego pobytu zmieni się na tyle, że ponowimy próbę nurkowania. Póki co jednak lenistwo. Zajmujemy w cieniu palm i drzew migdałowych miejsce na leżakach. Robi się błogo. Część z nas nie może się powstrzymać i od razu wybiera się do wody. Skaczemy przez fale, bawimy się na piasku. Woda jest ciepła i bardzo przyjemna. Potem czas na opalanie, sesję zdjęciową. Mały obchód wyspy mamy także w planach.
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "