Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Tajlandia i Kambodża 22.11-13.12.2009

Wykopaliska, Nong Khai


29-11-2009

Opuszczamy Mukdahan i jedziemy do wykopalisk. Kolejne ciekawe miejsce na liście Unesco i przełomowe odkrycie skorup oraz szkieletów, oraz wyrobów z brązu i żelaza. Dla nas atrakcją staje się przyjazd całego autobusu mnichów, którzy podobnie jak my zwiedzają muzeum. Łapiemy ich zza drzew, konspiracja okazuje się zbędna. Chłopcy do wspólnego zdjęcia zapraszają Milę, potem wspólnie pozują z Andrzejem i wcale nie wzbraniają się przed zdjęciami. Wcześniej w autobusie Asia i Mila obwieściły zorganizowanie Mikołajek. Jak za starych dobrych czasów były losy i wielkie losowanie. Zgodnie z uchwałą organizatorek małżeństwa nie mogą robić sobie wzajemnie prezentów i osoby, które wylosowały same siebie muszą ciągnąc raz jeszcze. Do wspólnej zabawy wciągamy też naszą przewodniczkę. Losy wyciągnięte. Pod groźbą kary cielesnej nie możemy się zdradzić z tym, kto kogo wylosował. A język aż swędzi. Lunch tym razem u rodziny. Na początek wielka micha z makaronem. Potem rożne dania, spośród których szukamy inspiracji w kuchni znanej nam na co dzień. Nawet mamy lokalną lazanię. Trochę dzisiaj marudzimy, bo dania nie trafiły w nasz smak. Ruszamy do Nong Khai. To miasteczko przy granicy z Laosem, gdzie niedawno otwarto Most Przyjaźni. Docieramy do hotelu dość wcześnie, do 21 mamy wolne. Wiola i Jaga wymyśliły sobie dzisiaj urodziny, by mieć powód aby całą grupę zebrać wieczorem nad basenem na wspólne pogaduchy, Przyjmujemy takie pomysły z dużym uśmiechem. Żeby jednak wykorzystać jakoś czas pomiędzy szybko rozdajemy karteczki z nazwą targu w mieście nad Mekongiem oraz kolejny adres dużego centrum handlowego. Większość grupy łapie wprost na ulicy tuk-tuki i wybiera się na zwiedzanie. Nie wszyscy jednak opuszczają hotel. Część z nas woli poleniuchować a przy okazji dać sobie wymasować ciałko albo stopy. Grunt, że wszyscy są zadowoleni. Wieczorem prawie w komplecie świętujemy urodziny, a że zaangażowaliśmy się w nie bardzo mocno, nikt już nie pamięta że to tylko pozory.

Pojechali i napisali: