Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Tajlandia II 26.11-14.12.2009

Biała Świątynia w Chiang Rai, wizyta w Laosie, wioska Długich Szyi


06-12-2009

Zaczynamy zwiedzanie od Białej Świątyni w Chiang Rai, zbudowanej z wizji artysty tajskiego, przypomina nam to pałac Królowej Śniegu, świątynia dostaje miano „białe szaleństwo”, zaskakuje nas też toaleta w złotym pałacu przed którą trzeba zdjąć buty. Maryla i ja udajemy, że nic nie rozumiemy bo nie chcemy ubrać gumowych klapkek wielokrotnego użytku. Rysiu fotografuje się z papieroskiem na tle upiora „papierosowego” z przesłaniem – co palenie robi z ludźmi. Jedziemy dalej do granicy tajsko – birmańskiej i idziemy na godzinę na bazar graniczny, głównym zakupem są owoce. Jedziemy do Złotego Trójkąta, płyniemy łódką na stronę Laosu. Bimberków z dawnym żywym wkładem próbują tylko Bogdan z Ryszardem, nikt nic nie kupił w Laosie, wracamy i marzymy o wygranej w kasynie. Oglądamy jeszcze wioskę z catfishami, ryby które mogą osiągnąć wagę 250 kg zadziwiają nas. Idziemy do muzeum opium z nadzieją na skromną degustację. Po lunchu jedziemy do wioski Długich Szyi, dzielimy się na 2 grupy i korzystamy z naturalnej toalety przed odwiedzinami. Idziemy piechotką przez wioskę, robimy zdjęcia namiastce gwiazdy betlejemskiej na drzewie, obserwujemy okoliczne psy i mężczyzn w barze. W samej wiosce zauważamy 3 odmiany plemienne: Długie Szyje te z obręczami z drutu, Przebite Uszy – kolczyki wielkości kieliszka i kobiety z obręczami na kolanach i dłoniach. Panie pokazują nam zdjęcia jak w momencie dokładania kolejnych ogniw na szyję zdejmuje ten drut i dokładają dłuższy. Nawet 4 i 5 letnie dziewczynki noszą na szyjach te „ozdoby”, żeby mieć wg legendy piękną i długą szyję jak smoczyca. Robimy kilka zdjęć, wzbogacamy się o kolejne chusty i bransoletki. Jedziemy do hotelu i idziemy na spacer po metropolii, a potem lody i próbujemy Mikołajowego smaku wina z lichy.

Pojechali i napisali: