Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Tajlandia i Kambodża 22.11-13.12.2009

Przelot na Phuket


06-12-2009

Punktualnie jesteśmy w Bangkoku. Jeszcze jedna stacja. Rozglądamy się po peronie i ku naszemu zdziwieniu widzimy naszą grupę z 1 klasy na zewnątrz. A my w pociągu. Jak zwykle nie może obejść się bez niespodzianek. Działamy szybko. My dojedziemy do hotelu, gdzie jest śniadanie taksówkami, a po resztę podsyłamy autobus. Nota bene już nasz autobus, który wykaraskał się błyskawicznie z usterki z akumulatorem i zdążył dotrzeć do stolicy nawet przed nami. Śmiejemy się z nieporozumienia z wysiadaniem i zasiadamy do śniadania. Przejeżdżamy na lotnisko. Tu okienka do odprawy są już otwarte. Nadajemy nasze bagaże i znikamy wśród sklepów i smakołyków. Podsypiamy trochę na ławeczkach w poczekalni. Lot na Phuket to niecałe półtorej godziny. Już przy wyjściu z samolotu bucha w nas gorące powietrze. Na wyspie żar. Docieramy do naszego hotelu położonego na klifie, przed nami widok na plażę Karon. Mamy chwilę na małe spanie a wieczorem przejeżdżamy do parku rozrywki, gdzie czeka na nas gigantyczna sala z bufetem na kolację oraz pokaz tańców i historii Tajlandii. Jednak to nie koniec atrakcji na dzisiaj, Mikołajki. Nasze organizatorki Asia i Jaga wcielają się w dwóch Mikołajów i w autobusie rozdają prezenty. Nie jest zbyt prosto, każdy z nas musi coś zaśpiewać, zatańczyć albo obiecać.

Ola tańczy kankana, Adam Krakowiaka, Jola śpiewa Szła dzieweczka, Stokrotkę Ela, Zosia mówi wierszyk, Mila też, Wiola i Renata S. muszą obiecać, że się nie będą spóźniać, ja obiecuję jedną późniejszą pobudkę. Bawimy się przednio. A potem przegląd prezentów. Najbardziej ubawił nas prezent od Mikołaja dla Zosia: piękny portret pary królewskiej Tajlandii. Świetny pomysł. Andrzej dostał wyposażenie każdego wytrawnego podróżnika: maczetę, rewolwer i procę. Tadeusz został obdarzony wężówką z kobrą w środku. Były też laleczki, naszyjniki, szkatułki, podstawki, bluzeczki, kapelusze. Bardzo trafiony pomysł i super zabawa.

Pojechali i napisali: