Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Tajlandia i Kambodża 22.11-13.12.2009

Rejs po Mekongu, wizyta w Laosie, plemię długich szyi, Fang


02-12-2009

Dzisiaj naprawdę szalejemy z godziną wyjazdu. Dopiero o 9.30 ruszamy. Miało być śniadanie od 8, ale po wczorajszym popisie tutejszej obsługi ledwo co zdążymy wszyscy dostać swoje porcje. Idzie to bardzo opornie. Wykorzystujemy ten czas na zdjęcia, spacery po kładkach i wiele innych atrakcji. A jako pierwszy punkt programu Złoty Trójkąt. Tu także trwają przygotowania do urodzin króla. Wielkie posągi Buddy, słonie, barki ze złota. Robimy sobie zdjęcia pod pamiątkową tablicą. Teraz czas na rejs po Mekongu i krótki pobyt w Laosie. Wykorzystujemy go w pełni. Część z nas kupuje kartki z laotańskimi znaczkami i wypisuje je na miejscu. Inni w poszukiwaniu pamiątek ale i prezentów mikołajkowych przechadzają się po straganach. Największym zainteresowaniem cieszą się alkohole z wężami i innymi cudakami w środku. Nie wszyscy je kupują ale sporo z nas ich smakuje. Potem czas na lunch. Smakują nam dzisiejsze dania. Przystajemy wszyscy przy stanowisku zupy z makaronem. Pan kucharz na naszych oczach bardzo wprawnie robi makaron, taki cieniusieńki i taki smaczny. Wielu z nas sięga po dokładkę. Czas na przejazd do kolejnych atrakcji. Teraz w planach wizyta w wiosce plemienia długich szyi. Gdyby nie nasz kierowca i jego wiedza, na pewno byśmy nie trafili. Prócz małego szyldu na drzewie i to tylko po tajsku nie ma nic więcej. Nasza przewodniczka informuje wieś o naszym przyjeździe, za chwilę zza wzgórza staczają się ku nam dwa auta, musimy się zapakować do środka. Jakoś się udaje. A na miejscu kolorowe stragany i piękne kobiety wraz z dziećmi w swoich tradycyjnych bardzo kolorowych strojach. Robimy mnóstwo zdjęć i takich w słońcu i takich z ukrycia. Bardzo nas intrygują obręcze na szyjach i na nogach. Podglądamy także małe dziewczynki. Kupujemy pamiątki, pozujemy do wspólnych zdjęć. Z ciekawością przyglądamy się czarnym buziom naszych gospodyń. Nałogowo żują betel, a ten farbuje wszystko na czarno.

W Fang małej mieścinie kwaterujemy się w hotelu i ruszamy na kolację do miasta. Zamawiamy zupy i ryby. Wszystko bardzo smaczne, choć restauracja z zewnątrz wyglądała na bardzo lokalną. Przebieramy nogami i wyczekujemy na rachunek, bo w hotelu czeka na nas już masaż. Tym razem testujemy opcje w pokojach hotelowych: mamy masaż stóp, całego ciała i masaż olejowy.

Pojechali i napisali: