Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam 13-26.02.2010

Hoi An


19-02-2010

O 6 rano docieramy do naszego śmiesznego hotelu w Hoi An.
Piszę "śmiesznego ", bo jest to pierwsze na naszej trasie miejsce, które zbudowano i wyposażono w nawiązaniu do historii miasta..W tym przypadku budowla nawiązuje architekturą do XVIII-wiecznych chińskich domów zgromadzeń, których w mieście pełno. Hoi An - dawny, największy port Azji Południowo-Wschodniej jest obecnie miastem artystów wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wąskie uliczki z domkami tak niskimi, że można dotknąć dachu są urocze.
Mieszczą się w nich (oprócz mieszkań właścicieli) galerie sztuki,klimatyczne knajpki a nade wszystko pracownie krawieckie . Oczywiście od razu po przyjeździe weszłyśmy do takiego i zamówiłyśmy ciuchy na miarę. Do wieczora mają być gotowe. Zobaczymy co to będą za cuda.

Przechadzamy się po lokalnym targu. Jest naprawdę wyjątkowy. Widziałyśmy już przecież nie jeden ale ten jest niesamowity. Kolendra, mięta, trawa cytrynowa spinane niczym klamrą liśćmi bambusa. Większości owoców i warzyw nie widziałyśmy nigdy wcześniej. Wszystkie handlarki noszą kapelusze non. I do tego zapachy... szkoda, że nie można ich przeslać .

Przez miasto przepływa rzeka - kto chce wsiada do wąskiej łodzi wydłubanej z drewna "napędzanej"
poprzez odpychanie się od dna długim drągiem.  

Bardzo nam się podoba, że nikt nas nahalnie nie namawia do zakupu czegokolwiek.
Wołają oczywiście ale nie jesteśmy nagabywane.
Sympatyczna dziewczyna nawiązuje z nami rozmowę . Patrząc na moje włosy mówi "chicken hair " nie wiem czy mam się obrazić czy roześmiać .Żegnamy się i idziemy w swoją stronę . Ola robi mi zdjęcie ,a ja zauważam,  że ludzie stają i robią sobie fotki niejako w moim towarzystwie. Okazuje się, że czerwień przynosi szczęście, a osoba o rudych włosach jest traktowana jak kominiarz. Bardzo się cieszę.

Jesteśmy już w Wietnamie Środkowym i wyraźnie odczuwamy zmianę klimatu. Słońce owszem dalej świeci ale temperatura niższa a wiatr, który nas czasem owiewa - chłodny.

Dzisiejszy posiłek zaplanowałyśmy nad rzeką . Właściciel restauracji osobiście przygotowuje dania. Zamawiamy  5 - zestaw dań mięsnych . Dostajemy wszystko na małych talerzykach z warzywami i sosami . Na koniec jeszcze mały deser . Doskonałe.

Bardzo nam się tu podoba . To taki wietnamski Kazimierz nad Wisłą.
Całusy dla wszystkich naszych znajomych z cudownego Hoi-An.

Celina i Ola  

Pojechali i napisali: