Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Rzymskie Wakacje 18-22.05.2010

3 bazyliki patriarchalne, Circus Maximus, zakupy, powrót do Polski


22-05-2010

Dziś ostatni dzień Rzymskich Wakacji, a przed nami 3 piękne bazyliki patriarchalne, które zamierzamy odwiedzić. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Bazyliki św. Jana na Lateranie. Nie bez znaczenia posiada ona napis na fasadzie „Matka i głowa wszystkich kościołów miasta i świata”.  Wyróżnia ją 15 rzeźb Doktorów Kościoła wieńczących fasadę z rzeźbą Chrystusa ustawioną po środku, piękne, bogate wnętrze, jak i ranga jaką posiada będąc przez długi czas siedzibą papieską ( do końca XIII w). Po chwili przerwy na zwiedzanie udaliśmy się na drugą stronę ulicy do znanych wszystkim Świętych Schodów (Scala Sancta) przywiezionych do Rzymu przez Św. Helenę, po których chodzić miał sam Jezus Chrystus w Pałacu Poncjusza Piłata. Tu większość wybrała przejście klęcząc w modlitwie, by przyjrzeć się znajdującemu się na samej górze obrazowi Chrystusa, który miał być namalowany przez św. Łukasza i aniołów. Poruszeni świętością odwiedzonej przed chwilą kaplicy udaliśmy się do kolejnej bazyliki papieskiej: Matki Bożej Śnieżnej ( Basilica di Santa Maria Maggiore). Położona na jednym ze wzgórz starożytnego Rzymu- Eskwilinie- zachwyca bogactwem złoceń na suficie ( złoto przywiezione przez samego Krzysztofa Kolumba) oraz przepięknymi mozaikami na ścianach nawy głównej, łuku oraz nad ołtarzem. Po wizycie w kościele postanowiliśmy zrobić przerwę na kawkę bądź lunch, by zregenerować siły. Nie mogąc znaleźć granity (włoskiego sorbetu z kawy) w tej części miasta postanowiliśmy zadowolić się zwykłą kawą mrożoną, która przygotowywana jest przez Włochów dużo skromniej niż nasza ( bez lodów i bitej śmietany). Po wyjaśnieniu problemów z kelnerem, który nie umiał wystawić nam odpowiedniego rachunku udaliśmy się, rozbawieni włoskim podejściem do marketingu, na miejsce zbiórki. Przed nami już ostatnia Bazylika patriarchalna, położona najdalej od centrum miasta –w południowej części Rzymu- Bazylika św. Pawła za Murami. By tam dojechać, musieliśmy zmienić wybieraną wcześniej czerwoną linię metra na niebieską .Ostatecznie ok. 15:00 znaleźliśmy się na miejscu. Nie każdy dojeżdża do tego miejsca, z uwagi na ograniczony czas pobytu bądź odległość. Mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, iż uważam tą bazylikę za najpiękniejszą. Gdy dochodzimy do głównego wejścia naszym oczom ukazuje się przepiękny dziedziniec otoczony granitowymi kolumnami, po środku którego ustawiona jest figura św. Pawła z mieczem . Na poprzedzającym świątynię narteksie widać piękną, złotą mozaikę. Wnętrze zaskakuje swą przestrzenią i subtelnością wykonania. Medaliony z wizerunkami wszystkich dotychczasowych Papieży wieńczą ściany naw kościoła, a w głębi po prawej stronie świeci medalion panującego nam obecnie Papieża. Niektórzy twierdzą, iż gdy zabraknie miejsca na medaliony nowych Papieży w Bazylice św. Pawła, Rzym przestanie istnień. Oby była to tylko jedna z tysiąca niekoniecznie spełniających się legend wiecznego miasta, bo tego na pewno nikt z nas by nie chciał. W tym miejscu zakończył się program minimum naszego zwiedzania. Teraz każdy z nas miał ok. 4,5 godziny na ostatnie zakupy, bądź zobaczenie miejsc, do których nie mieliśmy czasu dojść. Większość grupy zdecydowała się więc na dotarcie do słynnych „ Ust prawdy” znajdujących się w kościele Santa Maria in Cosmedin. (Mówi się, iż kłamcom po włożeniu ręki do ust urywa ją, lecz każdy z nas chciał dowieźć swej prawdomówności) Udaliśmy się więc metrem w kierunku przystanku Circus Maximus. Tam zrobiliśmy sobie spacer wzdłuż pól tego największego niegdyś Cyrku rzymskiego, gdzie odbywały się słynne wyścigi rydwanów. Przechodziliśmy również obok niezwykle zielonego wzgórza Awentyn, gdzie pośród drzew pomarańczy znajduje się Klasztor Kawalerów Maltańskich. W bramie tego Klasztoru przez słynną dziurkę od klucza zobaczyć można przepiękną Kopułę Bazyliki św. Piotra. Po chwili doszliśmy do celu . Okazało się jednak, że kolejka jest długa na ok. godzinę czekania, tak więc zrobiliśmy zdjęcia „ustom” i udaliśmy się na przystanek autobusu powrotnego do Watykanu. Tu pożegnaliśmy również 4 osoby z grupy, które zostawały w Rzymie kilka dni dłużej, pozostawiając oczywiście nadzieję szybkiego spotkania w Polsce, bądź na kolejnej wyprawie.                                                      

3 godziny do wyjazdu: pora na obiad, sjestę i ostatnie zakupy. Rozdzieliliśmy się umawiając spotkanie na godzinę 19:45 na Via degli Scipioni, gdzie miał po nas przyjechać bus. Ja w tym czasie poszłam załatwić ostatnie formalności z naszymi przemiłymi menagerami hoteli i pobrać swój bagaż. O 19:45 wszyscy już przygotowani do podróży pakowali bagaże do busa, który miał nas zawieźć na lotnisko. Dobrze, że każdy miał kilka kilogramów bagażu do wykorzystania, ponieważ pamiątki zajmowały sporo miejsca. Pożegnaliśmy się z Państwem Berlińskimi, którzy lot mieli dopiero dzień później, zostawiając im na pamiątkę filmy o Rzymie, których niestety nie mieliśmy ostatecznie czasu razem obejrzeć i zostały potraktowane jako zadanie domowe po powrocie z wycieczki dla uzupełnienia wiedzy;) Ostatnie uściski dłoni z nadzieją na szybkie spotkanie i wyruszyliśmy z Rzymu. Nasz kierowca, jak większość Włochów, nie przejmował się zbyt szybką prędkością jazdy, przez co mieliśmy dużo wrażeń . Na lotnisku znaleźliśmy się ponad 2 godziny przed wylotem, a więc mieliśmy mnóstwo czasu na odprawę, a następnie na zakupy w strefie bezcłowej. Wszyscy uśmiechnięci, opaleni, zaopatrzeni w dodatkowe zakupy, weszliśmy w końcu na pokład samolotu i po ok. 2 godzinach, o 00:40 znaleźliśmy się na lotnisku Ławica w Poznaniu. Tu ostatnie podziękowania i pożegnanie z całą grupą. Część wytrwałych miała jeszcze przed sobą długą podróż do domu, część pół godziny później znalazła się już z powrotem w domu. Do zobaczenia wkrótce!- Ciao a presto!:)  

http://www.youtube.com/watch?v=eym4VkeQcl0&feature=related

Pojechali i napisali:

PFR