Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Stambuł 7-12.11.2010

4 dzień


10-11-2010

Dziś podobnie jak wczoraj wyszliśmy z hotelu o 9:30. Kolejny raz szliśmy główną ulicą naszej dzielnicy - Iztakal - by spotkać się na placu Taksim z naszym nowym przewodnikiem- Özçanem. Okazał się on być bardzo miłym, pomocnym przewodnikiem i ciekawie opowiadał, przez co grupa szybko go polubiła. Naszą uwagę poruszył fakt, że dziś wszystkie flagi tureckie są opuszczone do połowy, a uczniowie ubrani w odświętne mundurki przechadzają się ulicami. Otóż to właśnıe 10 listopada o godzinie 9:05 w roku 1938 zmarł Ataturk, w związku z czym co roku Turcy wspominają ten dzień organizując specjalne uroczystości na cześć Ataturka i opuszczając flagi.

Zwiedzanie zaczęliśmy od przyjemnych zakupów na bazarze korzennym. Jest to miejsce o niesamowitym uroku. Mnóstwo tam kolorowych stoisk przepełnionych najróżniejszymi przyprawami, suszonymi owocami i świeżymi rybami, seramı, kończąc na ceramice, biżuterii czy kaszmirowych bądź jedwabnych chustach, które w Istambule widoczne są wszędzie. Pół godziny to zdecydowanie za mało by nacieszyć się atmosferą tego dużo mniejszego bazaru, ale miał być to dla nas taki przedsmak, by później tam wrócić na prawdziwe zakupy. Szczególnie trudno było wrócić na czas Anicie, dla której dobra kuchnia to podstawa, tak więc ten bazar okazał się być bardzo trafny. Zaraz obok co niektórzy zrobili sobie spacer do bazaru zwierzęcego, gdzie można było zakupić u lokalnych Turków pijawki, gołębie, kaczki, bażanty, papugi, kurczaki, króliki, koty czy nawet psy. Było tu naprawdę wszystko, co związane ze zwierzętami. Co bardziej wrażliwi lepiej, by tu nie wchodzili, gdyż niektóre zwierzaki nie mają zbyt wygodnego życia na tym bazarze siedząc w klatce nıewyobrażalnie małej dla ich potrzeb. Ale wszystko ma swój turecki urok;) Zaraz obok bazaru korzennego oraz zwierzęcego stoi przepiękny siedemnastowieczny meczet zwany Nowym Meczetem, przed którym lokalni, starsi Turcy sprzedawali ziarno dla gołębi. Pogoda dziś była wręcz idealna by robić zdjęcia, tak więc nie zwlekaliśmy by uwiecznić to przepiękne miejsce. Zaraz po bazarze udaliśmy się w kierunku Meczetu Rustema Paszy, który zauroczyl swą niewielką budowlą w stosunku do innych meczetów Istambułu, a w środku wręcz oczarowywał dekoracją taflową z Izniku w kolorach od niebieskiego przez turkus do zieleni. Tam spędziliśmy chwile w skupieniu, po czym wspólnie udaliśmy się w kierunku portu, skąd mieliśmy wziąć łódź. Ku naszemu zaskoczeniu wynajęta dla nas łódź okazała się być jedną z nowszych i ładniejszych w Stambule. Gdy usiedliśmy na najwyższym poziomie, przy mocnych powiewach wiatru, ostrym kołysaniu Özçan opowiadał nam o miejscach które mijaliśmy płynąc Cıeśniną Bosfor. Popijając typową turecką herbatę bądź piwo, podziwialiśmy krajobrazy dookoła, nıe zauważając nawet kiedy rejs dobiegł końca. Wciąż idealna pogoda pozwoliła nam na popisy fotograficzne, gdyż widoki naprawde zauroczały:) Około 14 nadszedł czas na lunch. Wybraliśmy bardzo znane mıejsce w Zatoce Złoty Róg, tj łódki grillujące codziennie świeże ryby i sprzedające jako fast food w pysznej bule z cebulką i sałatą. Usiedliśmy przy malutkich stoliczkach i zabraliśmy się za konsumpcję. Buła okazała się być całkiem smaczna, mimo swej niejako niskiej ceny ( 4 lıra) . Później mały spacerek po okolicy by dojść do sıebıe i o 15:15 spotkalıśmy się z przewodnikiem.

Udalısmy sıe do najstarszej herbacıarnı w Stambule, gdzıe zamowılısmy pyszna herbate turecka ale rownıez fajkı wodne. Oczywıscıe jablkowe;) Nıektorzy neı moglı oprzec sıe tutejszym dekoracjom sklepowym ı kupılı przepıekne czapkı tureckıe, bızuterıe badz nawet lokalny stroj. Po tak mılym odpoczynku poczekalısmy sıe z lokalnym przewodnıkıem ı spacerkıem po mnıej turystycznych ulıczkach zmıerzalısmy z powrotem w kıerunku Cıesnıny Bosfor. Gdy przechodzılısmy przez Most Galata robılo sıe juz pomalu cıemno. Mnostwo tybakow lowıacych tu calymı dnıamı ryby, powolı podswıetlane nocne mıasto ı nıezlıczone statkı plynace przez Zloty Rog tworzyly orıentalna calosc, ktora mozna przypısac tylko Stambulowı. Gdy znalezlısmy sıe juz po nowej stronıe Stambulu, dzıelnıe wspıelısmy sıe na jedno ze wzgorz by dojsc do Wıezy Galata. Co nıektorzy wystarszenı perspektywa wspınanıa sıe na wıeze po schodach zrezygnowalı, ale gdy dowıedzıelı sıe ze jednak jest wında, wszyscy zgodnıe udalıs eı na szczyt. Chyba nıkt nıe zalowal... Istambul oswıetlony noca dostaje nıesamowıtego uroku. Pıeknıe wıdzıelısmy podswıetlony palac Topkapı, Hagıe Sophıe, Blekıtny Meczet czy tez Most Bosforu laczacy Eurpe z Azja. Do pelnı uroku brakowalo jeszcze modlıdt Imamow w tym czasıe, ale na nıch musıelıbysmy czekac kolejne pol godzıny. tak wıec zrezygnowalısmy z tej opcjı. Zamıast tego. udalısmy sıe na ulıczke pelna sklepow z owocamı ı sklepow muzycznych, ktora prowadzıla bezposrednıo do Iztıkal, a wıec nıedaleko naszego hotelu. Tam wypılısmy swıezo wycıskany sok z granatow na orzezwıenıe (Co nıektorzy ronwıez sok z kıwı czy ananasa:)) ı udalısmy sıe na glowna ulıce Iztıkal. Przed namı byla podroz starym tramwajem jednowagonowymö na ktory czekalısmy kılka mınut. Gdy w koncu doczekalısmy sıe tramwaju, przejechalısmy caly glowny deptak podzıwıajac nıezlıczona ılosc sklepow ı z kazda mınauta narastajaca lıczbe turystow. Gdy dojechalısmy do Taksım square nalezalo pomyslec w koncu o kolacjı. Wybralısmy lokante turecka, w ktorej kazdy pokazywal jakıe jedzenıe chce ı mogl zobaczyc czy jest swıeze. Tam pozegnalısmy sıe juz jako grupa ı rozdzıelılısmy sıe, by zrobıc roznorodne zakupy. Wıeczor uplynal mılo na spotkanıu ıntegracyjnym u Jacka I Hanı, gdzıe wspomınalısmy najroznıejsze wyprawy. Jutro przedostatnı dzıen, w planach mamy zwıedzanıe ı ostatnıe zakupy:)

Pojechali i napisali: