Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Meksyk 20.02.-12.03.2011

Motyle Monarcha i Morelia


23-02-2011

Dzisiaj opuszczamy niezwykłe, położone ponad 2000 metrów npm, miasto Meksyk. Widzieliśmy tu bardzo wiele, a chciało by się jeszcze więcej. Ale cóż, czeka na nas dalsza meksykańska przygoda.Jedziemy do Morelii, kolonialnej stolicy stanu Michoacan. Po drodze planujemy odwiedzenie jednego z cudów natury. Położonego w lasach sosnowych na wysokości ponad 3000 metrów npm rezerwatu El Rosario. Tutaj z odległego pogranicza Kanady i Stanów Zjednoczonych coroczne przylatują pomarańczowo-czarne motyle Monarcha. Ich populację szacuje się na sto milionów! Na gałęziach sosen tworzą przeogromne żywe „kiście”. Kiedy po wspinaczce górską ścieżką z której unosiły się tumany delikatnego jak pył piasku dotarliśmy na miejsce poczuliśmy się rozczarowani. Słońce, które to przebijało się przez chmury, to chowało się za nim zniknęło za białymi obłokami. Motyle ukazały się nam jako szaro-brązowa masa wisząca na drzewach. Nieliczne osobniki latały nad naszymi głowami, lądując od czasu do czasu u naszych stóp. Porobiliśmy zdjęcia i z nietęgimi minami zaczynaliśmy myśleć o powrocie. Gdy wtem wyszło słońce. I zdarzyła się rzecz niesłychana. Las ożył! Setki tysięcy pomarańczowych motyli zerwały się do lotu w poszukiwaniu wody i pożywienia w igłach drzew. Widok był wprost niewiarygodny!!! Były wszędzie - latały wysoko w górze i tuż obok nas. Lądowały nam na głowach, rękach, ubraniach i aparatach. Byliśmy po prostu oczarowani.

Tortilla z niebieskiej kukurydzy nadziewana różnorakim, pysznym farszem w jednej ze skleconych naprędce drewnianych restauracyjek na szlaku była smakowitym zwieńczeniem nadzwyczaj udanego przedpołudnia.
Czas w drogę, bo przed mani jeszcze spory odcinek do przejechania. Po drodze odwiedzamy duży, tradycyjny meksykański dom naszego przewodnika Raula.
Morelia wita nas piękną kolonialną kamienną architekturą w centrum zabytkowego miasta i osadzonym tuż za rogiem koło przepięknej katedry hotelikiem z epoki konkwistadorów. Rozsiadamy się na kolorowych poduchach w przestronnym, pełnym kwiatów i tropikalnej roślinności patio. Przyjemnie szumi woda z kamiennej fontanny. Pyszna kolacja, spacer „Morelia by night” i możemy iść spać. Niezwykle udany dzień.

Relacja i zdjęcia: Jerzy Pawleta

Pojechali i napisali: