Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Już dawno uknułyśmy plan niespodzianki dla Aliny z okazji Jej urodzin. Pomysłów było mnóstwo od Masajów z kwiatami i śniadaniem do łóżka, poprzez jazdę na dzikich zwierzętach aż po szaleństwa na Zanzibarze. Jednak najbardziej spodobał się nam pomysł lotu balonem nad Masai Mara. Cena bardzo wysoka i związane z tym obawy, czy na pewno warto? Przewertowałam wszystkie możliwe przewodniki, odwiedziłam strony internetowe z opiniami, sprzedałam za plecami Aliny pomysł innym Koleżankom jeszcze w Polsce. I powoli grono rosło, Lidka na tak, Tania też, Sarah oczywiście razem z Mamą, Brygida uspokojona po kilku pytaniach o bezpieczeństwo dołączyła do nas. Zosia zaproszona przez Męża, Asia wahała się jednak tylko chwilę, ja z ciekawości. Beata dostała lot w tajemnicy od Męża jeszcze a konto urodzin. Byłyśmy wszystkie zdecydowane.
Wstać trzeba bardzo wcześnie. Alina aż jęknęła kiedy zaproponowałam safari nocne przed wschodem słońca i pobudkę o 4 nad ranem. Na szczęście zlitowała się nam nami obsługa hotelu i włączyła zapasowy agregat byśmy nie musiały budzić się i ubierać w całkowitych ciemnościach. Sarah zadbała by mimo wczesnej pory Mama wyglądała bardzo reprezentacyjnie. Przed nasze namioty podjechała wielka ciężarówa i zapakowała nasz komplet. Dopiero teraz poczułyśmy co to są afrykańskie wertepy. Rzucało nami na prawo i lewo, a wokół noc ciemna, gwiazdy i księżyc. Ale cel oczywiście szczytny dlatego nikt nie marudzi wszystkie dzielnie jedziemy w ciemnościach przez park Masai Mara. Co jakiś czas drogę przecina nam hiena z podkulonym ogonem, pojawiają się pojedyncze zebry i gnu, słychać powoli budzące się ptaki. Nagle za nami pojawia się piękna zorza i niebo zaczyna różowieć i zalewać się pomarańczą. W sama porę bo po stronie Aliny leżą już wielkie balony, na szczęście Asia jest bardzo czujna i wprawnie odwraca uwagę naszej Jubilatki pokazując Jej piękny wschód słońca. Docieramy na miejsce do lodży, gdzie przed startem kawa i herbata. Nie da się już dłużej ukrywać naszej niespodzianki. Alina ma łzy w oku, jest bardzo wzruszona i bardzo zadowolona. Na pewno zaskoczona. My jesteśmy wcale nie mniej podekscytowane, prócz mnie każda z nas poleci dzisiaj po raz pierwszy balonem.
Regulujemy należności, formalności i znowu mały kawałek podjeżdżamy ciężarówką. Kilka balonów już w powietrzu, dosiadamy się do naszego kosza. Jest pięknie. Nasz przystojny pan kapitan rodem z Australii objaśnia pokrótce zasady bezpieczeństwa, zaznajamia nas z pozycją do lądowania i jesteśmy gotowe do startu. Wraz z nami w koszu kilku innych turystów. Pierwsze wrażenie niesamowite, balon płynie w powietrzu. Wcale nie jest ani za zimno, choć jest bardzo wcześnie, ani zbyt ciepło mimo obaw buchającego z palnika żaru. Jest cudownie, wspaniale. W dole pojedyncze hieny, pokazują się też szakale i lisy. Zbliżamy się do wielkiego stada gnu, w oddali zebry. Obniżamy lot, zwierzęta uskakują przed cieniem balonu, co jakiś czas słysząc odgłos buchającego ciepłym płomieniem palnika gonią przed siebie. Zdjęcia, każda z nas bardzo uśmiechnięta. Sto lat w powietrzu dla Aliny, prezent od Zosia anioł w dmuchawce. Mnóstwo radości, piórka, które Alina rozdmuchuje na prawo i lewo. Sto lat po angielsku, uściski i znowu zdjęcia. Po około godzinie lotu, która minęła nie wiadomo kiedy i oczywiście po zbyt krótkim locie lądujemy w trawie, ot wprost w buszu.
Pozycja bezpieczna, wszystkie już pozujemy do zdjęć jeszcze w koszu, potem obok kosza. Nasz pilot dołącza do nas. Czas na drugi etap wyprawy czyli śniadanie w buszu. To tym razem niespodzianka nie tylko dla Jubilatki, chyba żadna z nas nie spodziewała się takiej uczty w Afryce. Ale po kolei. Najpierw upchane gęsto w jeepie jedziemy przez Park. Jak na zamówienie tuz obok ścieżki lwy, leniwie machają tylko łapą raz prawą, raz lewą, jeden z nich wstaje, pręży się i kładzie w innej pozycji. Jedziemy dalej. Jest lwica, piękna dostojna, trochę zdenerwowana naszą obecnością podnosi się i odchodzi obserwując nas bacznie. Cudowna. Miny nam rzedną, kiedy za ok. 300 metrów zatrzymujemy się pod piękną akacją z informacją, że to tu będzie nasze śniadanie. A lwica widoczna na horyzoncie, pozuje teraz innym turystom. Szybko jednak zapominamy o lwicy i rozsiadamy się przy stole specjalnie dla nas udekorowanym pięknymi kwiatami. Na sam początek szampan, to raj, marzenie, cudo, zaskoczenie – tak komentują Dziewczyny. Rzeczywiście stoły po środku sawanny, suty bufet, kucharze, kelnerzy, wspaniałości, szampan, owoce i kwiaty. Za dużo jak na raz tych wrażeń. Jeszcze rozpamiętujemy widoki z góry z balonu a tu tyle nowych pięknych doznać. Odśpiewujemy naszą popisową piosenkę ku uciesze innych turystów i ustawiamy się w kolejce po jedzonko. Szampan leje się strumieniami, sesja zdjęciowa, zajadamy się pysznościami. Niektóre z nas mają dylemat co zrobiło większe wrażenie sam lot balonem czy może jednak to śniadanie. Otrzymujemy certyfikaty potwierdzające nasz wyczyn czyli lot balonem. Pierwsze najedzone grupki turystów wracają do lodży, my wręcz przeciwnie, rozsiadamy się na dobre. I kolejna butelka i kolejna. Nikt nie śmie nam przerwać uczty. Jest tort dla Aliny, prezenty, całusy i uściski. Wreszcie błagalnym wzrokiem proszą nas o opuszczenie swoich miejsc, niechętnie ale pakujemy się do ciężarówy. Wraz z nami jadą piloci wszystkich balonów. Mamy więc doborowe towarzystwo, kolejne dwie butelki szampana na wynos i wspaniałe humory. Śpiewamy wszystko łącznie z kolędą, która wypada najgłośniej i najżwawiej. Panowie piloci oczywiście świętują razem z nami.
W lodży chwila oddechu i dajemy się odwieźć do naszych busików. Wracamy do namiotów by spakować rzeczy. Niespodzianka nam się bardzo udała, atmosfera cudna, Alina bardzo zadowolona.
Przed nami lunch i samosy znowu na zamówienie, czas na długi przejazd nad Jezioro Naivasha. Po drodze podsypiamy, dzień jest dla nas dzisiaj wyjątkowo długi, droga średnio służy spaniu, bo dziura na dziurze ale i tak udaje się nam zmrużyć oko.
Po drodze robimy przystanek na targu bydła ku niezadowoleniu jednego z naszych kierowców. Wcale nie było strasznie, nikt nie chciał nas ograbić ani pobić i wszystko wypadło jak trzeba. Zapomniałam dodać że dzisiaj uzupełniłyśmy nasze zbiory jeśli chodzi o dzidy. Teraz kompletnie jedziemy dalej. W sklepiku targujemy się i ostatecznie nie kupujemy nic, bo ceny nam podawane są astronomiczne. Wieczorem docieramy do hotelu nad jeziorem. Jest już ciemno, w planach tylko kąpiel i kolacja. Tak się nam wydawało. Jednak okazja urodzin nie pozwala na taką zwykłą kolację, i najpierw na lampkę wina zaprasza sama Jubilatka, potem nasz kontrahent, który powoli dziękuje nam za wspólny pobyt. Wreszcie z dobrymi nowinami spieszy do nas sam manager hotelu. Proponuje nam zamianę naszych pokoi na namioty. Idziemy na oględziny i po chwili większość z nas pakuje swoje rzeczy by spędzić noc w namiotach. Decyzja bardzo trafna bo większość z nas śpi jak zabite. A nad nami rozgwieżdżone niebo, bryza znad jeziora, małpy, które szaleją skacząc z prawa na lewo. Dobranoc.
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"