Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Viva Barcelona 19-26.10.2011

Montjuck, Barceloneta, koncert gitarowy w Palau de la Musica Catalana


21-10-2011

Dziś trochę się oziębiło, jednak pozytywnie nastawiliśmy się na zwiedzanie i ewentualną poprawę pogody.

Przed nami Montjuck. Do placu hiszpańskiego dojechaliśmy busem turystycznym linii czerwonej. Stamtąd krótki spacerek do muzeum narodowego sztuki Katalonii. Tutaj spędziliśmy półtorej godziny podziwiając przepiękne dzieła romańskie, renesansowe, gotyckie, barokowe oraz sztuki współczesnej Katalonii. Muzeum zachwyca bogactwem i różnorodnością wystaw. Spokojnie można poświęcić na nie 3 godziny, jeśli tylko się ma czas. Przed nami było jeszcze mnóstwo innych punktów programu do zrealizowania, a więc po szybkiej kawce i kanapce udaliśmy się schodami ruchomymi w kierunku Stadionu Olimpijskiego i Wioski Olimpijskiej. Wejście na teren wioski było niestety zamknięte z uwagi na odbywający się tam festiwal. Stadion jednak obejrzeliśmy z bliska, oddając się przy okazji pasji robienia zdjęć.
Kolejnym istotnym miejscem w drodze na szczyt była Fundacja Joana Miro, którą mieliśmy okazję zwiedzić wewnątrz. Dzieła urodzonego w Barcelonie artysty jednych zachwycały, innych dziwiły, jeszcze inni zastanawiali się jak niektóre dzieła można nazwać sztuką. Prawdą jest, że surrealizm nie każdego zachwyca. Wszyscy jednak uznaliśmy, że jest to obowiązkowy punkt programu wycieczki po Barcelonie. Dzieła Miro niejednokrotnie można zauważyć w różnych miejscach Barcelony. Czy w parku jego imienia, czy na la Rambli.
Na szczyt wzgórza udaliśmy się kolejkową linową, z której rozpościerał się piękny widok na całe miasto. Gdy dotarliśmy do twierdzy, obecnego muzeum wojskowego, po chwili opowieści oddaliśmy się sesji zdjęciowej. Pięknie prezentowała się stocznia przeładunkowa, lotnisko, centrum Barcelony, Tibidado, torre Agbar i wiele innych charakterystycznych miejsc.
W drodze powrotnej znów przesiedliśmy się do autobusu turystycznego, który zawiózł nas na obiad do Barcelonety. Tam odwiedziliśmy naszą sprawdzoną już restaurację, w której wszystko było przepyszne. Spróbowaliśmy nowych hiszpańskich dań i wróciliśmy do hotelu, by się przebrać. Na dziś bowiem mieliśmy wykupione bilety do Palau de la Musica Catalana, gdzie występował najsłynniejszy gitarzysta hiszpański - Manuel Gonzalez. Przysłuchując się półtoragodzinnemu koncertowi muzyki klasycznej podziwialiśmy przez cały czas wnętrze niezwykłej, secesyjnej sali koncertowej. Niektórzy uznali ją za delikatnie kiczowatą, inni zachwycali się szczegółami dekoracji. Wszyscy jednak wyszliśmy z koncertu pełni nowych, muzycznych wrażeń.
Tak miłe zakończenie dnia nastroiło nas pozytywnie na kolejny poranek. Jutro przed nami Barri Gotic.

Pojechali i napisali:

PFR