Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Czy ktoś z was wstał kiedyś pełen energii na kolejny dzień, poszedł pod orzeźwiający prysznic, namydlił się, po czym zorientował się że nie ma wody? Właśnie taką niespodziankę mieliśmy dziś w naszym hotelu. Nie pozwoliło nam to jednak zepsuć humoru. Udaliśmy się na jak zwykle pyszne śniadanko, podane całkiem sprawnie, obfitujące w różnie przyrządzone jajka, tosty, marmoladę, masło, kawę i herbatę. Ok. 8:00 ruszyliśmy w drogę. Zaczęliśmy od wizyty nad jeziorem Chamo. Tam wsiedliśmy na łódkę zaopatrzoną w nowiutkie, czerwone kamizelki ratunkowe, by wypłynąć na spotkanie krokodylom nilowym, hipopotamom, pelikanom, bocianom, orłom, czaplom i wielu innym gatunkom zwierząt. Hipcie sprawiały wrażenie zaspanych, jednak nigdy nie zapominaliśmy, że zalicza się je do bardzo niebezpiecznych zwierząt, gdy ktoś wpłynie na ich teren. Krokodyle dziś znów niczym dryfujące deski prezentowały nam swe długie cielska, od 3-7 metrów. Podpływaliśmy na tyle blisko, że kilka razy wstrzymywaliśmy oddech, by nas nie zaatakowały. Na szczęście nasz czujny sternik oraz przewodnik czuwali nad nami cały czas.
Po tak dużej dawce adrenaliny od rana nadszedł czas na chwilę uspokojenia - czekała nas długa trasa do dwóch plemion żyjących na południu Etiopii - Elbore oraz Turmi. Czas umilała nam lokalna muzyczka i sporadycznie napotkane ptaki. Również krajobraz zmieniał się nieustannie, wkrótce za oknem pojawiły się tereny pustynne a temperatura podskoczyla do 40 stopni. Pierwsza wioska - Elbore położona na wzgórzu w mieście Konso, zaskoczyła nas wysokimi obwarowaniami z kamieni. Ciekawe było również zabudowanie w każdej wspólnocie rodzinnej. Osobny domek bambusowy dla męża, drugi dla żony z dziećmi oraz obowiązkowo spichlerze na zboże i obora dla zwierząt. Plemię to ma również ciekawy sposób liczenia wieku pokoleń. Co 18 lat odbywa się festyn, podczas którego dokładany jest kolejny pal drewna. Im więcej tych pali jest, tym starsza jest wioska. My zwiedzaliśmy akurat jedną z najstarszych, mającą około 250 lat. Dzieci tutaj wyjątkowo zaniedbane, wszystkie z wypukłymi brzuszkami, pełnymi pasożytów, świerzbem na głowie i innymi dolegliwościami skórnymi. Wszystkie jednak również od małego perfekcyjnie nauczone handlu i cały czas uśmiechnięte. Próbowały więc nam sprzedać drewniany podgłówek do spania, prowizoryczne okulary przeciwsłoneczne służące jako ozdoba lub najróżniejsze drewniane rzeźby. Zatańczyły również specjalnie dla nas lokalny taniec. Wioska kwitła życiem, choć oczywiście można było zauważyć przewagę chłopców i mężczyzn zagadujących nas – ferendżi. Dziewczyny nieśmiało chowały się po kątach. Pełni nowych wrażeń po wizycie w wiosce udaliśmy się w dalszą drogę do plemienia Turmi. Przed nami 200 km, a po drodze przerwa na obiad. Tu wszyscy pozytywnie zaskoczeni. Nasz osobisty kucharz sprezentował nam na obiad pastę z pomidorami i figami oraz mix warzyw. Wszystko było tak smakowite i świeże, że nie mogliśmy wyjść z podziwu. Cudownie najedzeni, ruszyliśmy przed siebie, otwierając coraz dalej wszystkie okna. Wiatr we włosach, 90 na godzinę, muzyka w tle, mała drzemka poobiednia, czego więcej można zapragnąć... Większość pól w tym regionie obfitowała w uprawę bawełny, ale również zboża, jak np. sorgo czy pszenica. Dość często również przejeżdżaliśmy przez wysuszone koryta rzek. W końcu dotarliśmy do celu, czyli plemienia Turmi.
Tu atmosfera już się zmieniła. Od tego momentu za każdą osobę na zdjęciu ferendżi muszą zapłacić 2 biry. Staraliśmy skupić się na zwiedzaniu wioski, ale kobiety z plemienia wraz z dziećmi przekrzykiwały naszego przewodnika krzycząc foto, foto. Kilka razy zwracałam im uwagę, że nie jesteśmy chwilowo zainteresowani i że nie mają krzyczeć. W opanowaniu tłumu okrzyczanych mieszkańców plemienia pomagała mi również Sławka. Ostatecznie każdy z nas zrobił po kilka zdjęć, zapłacił i uciekał stamtąd jak najdalej. Gdy byliśmy przy samochodach, cena za jedno zdjęcie spadała do 1 bira, ale my nie byliśmy już zainteresowani. Ruszyliśmy w dalszą drogę i o 18:40, po pokonaniu płytkiego ale rwącego koryta rzeki znaleźliśmy się na kempingu. Alem, Tes i reszta lokalnych za wszelką cenę chcieli wszystko przygotowywać sami, my więc zrobiliśmy sobie spacer po campingu - prysznice, toalety, kuchnia, jadalnia, miejsce na ognisko, prąd, generator - mieli tu wszystko. Nasi przewodnicy w 10 minut rozłożyli nowiutkie namioty qechui, powlekli materace świeżymi prześcieradłami, wypachnili namioty zapachem kwiatowym, dali przydział papieru toaletowego i wody, postawili krzesełka składane obok każdego namiotu... wszyscy byli pod wielkim wrażeniem, że standard campingu może być tak wysoki. To jednak nie był koniec niespodzianek. Gdy wszyscy wróciliśmy spod prysznicu, obok obozowiska były już postawione stoły, krzesła i chwilę później pojawiła się kolacja. Przepyszna zupa z soczewicy, 3 wielkie talerze potraw (ryż z warzywami, ziemniaki z tuńczykiem, smażona kapusta z cebulką), sałatka owocowa, 3 rodzaje herbat, kawa...brakowało nam słów. Co niektórzy pożegnali się już z możliwością schudnięcia na wyjeździe. Wszystko było tak pyszne, że nie dało się nie zjeść. Na dobre trawienie Jurek i Ewa wyciągnęli napój Bogów. Poczęstowaliśmy naszych niezastąpionych przewodników i kucharza, przeprowadziliśmy jak zwykle burzliwą dyskusję na temat polityki Etiopii, po czym o 21:30 udaliśmy się do naszych pachnących namiotów na zasłużony sen. Jutro przed nami dolina rzeki Omo oraz plemię Karo. Pozdrawiamy.
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."