Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Tym razem to ja wcieliłem się w rolę Tamady - osoby wznoszącej toasty i odpowiedzialnej za przebieg całej biesiady. Toasty wznosiłem po rosyjsku tylko co bardziej skomplikowane frazy tłumacząc na polski.
Jedzenie było pyszne, a i wino znacznie lepsze niż na kolacji powitalnej, a że i humory po zdobyciu wodospadu były dobre - szybko zrobiło się miło. Do pierwszego tańca nasz kierowca poprosił ... Grzegorza - spotkał się ze zdecydowaną odmową. Ale gdy zaczęły tańczyć nasze Panie - zbiegła się cala obsługa łącznie z dyrektorem hotelu. W dobrych humorach położyliśmy się spać. Niestety ten hałaśliwy hotel o którym pisała Marysia był po drugiej stronie placu, tak więc choć w nim nie mieszkaliśmy i tak o 3 nad ranem usłyszeliśmy odgłosy ich biesiady.
Rano, gdy już byliśmy gotowi do odjazdu dostaliśmy wiadomość, że autobus, który po nas jechał ma awarię i spóźni się o 2 godziny. Początkowo chcieliśmy na niego czekać, ale kiedy po bliższym wyjaśnieniu okazało się, że jest 225 km od granicy i nadal stoi w warsztacie (wyliczyłem, ze w Baku możemy być o 2-3 w nocy) postanowiliśmy zaryzykować - jechać na granicę i łapać okazję. Udało nam się super - Krystyna zauważyła pusty autobus, którego kierowca okazał się znajomym Lawrentija. Po krótkich negocjacjach zgodził się nas dowieźć na spotkanie z "naszym" autobusem. Ale przekroczenie granicy na wschodzie nie jest takie proste. Trzeba wraz z bagażami przejść odprawę gruzińską, pas ziemi niczyjej, odprawę azerbejdżańską i dopiero wsiąść do autobusu. Na szczęście nie było kolejki i poszło nam to bardzo sprawnie. Po ok.100 km spotkaliśmy nasz autobus - naszym śmiałym manewrem zyskaliśmy dobre 3 godziny.
Opóźnienie było jednak na tyle duże, ze przełożyliśmy zwiedzanie Szeki na drogę powrotną zatrzymując się tylko na krotko przy XII wiecznych grobowcach w Szamaxi i Sanktuarium Wniebowziętego. Mimo to do Baku dotarliśmy dopiero o 10 wieczorem. Droga bowiem prowadziła przez góry a nasz autobus, mimo że większy i bardziej komfortowy od gruzińskiego, zupełnie nie nadawał się do jazdy w górach. Na stromych (do 12%) podjazdach prędkość spadała do 20-25 km/godz. Dlatego postanowiliśmy, że w drodze powrotnej zrezygnujemy z odwiedzenia górskiej wioski Lahicz, a w zamian za to zobaczymy błotne wulkany Kobustanu i wrócimy przez (płaską) pustynię. Baku powitało nas morzem świateł. Boom naftowy widać tu na każdym kroku. Mnóstwo ciekawych architektonicznie nowych budynków we wszystkich możliwych stylach, wypielęgnowany, tętniący życiem nadmorski bulwar, fontanny i pomniki - wszystko rzęsiście oświetlone we wszystkich kolorach tęczy.
Kolację zjedliśmy w kombinacie gastronomiczno - rozrywkowym: stoliki na kilkaset osób, głośna muzyka, parkiet do tańca, tłum ludzi. Byliśmy zbyt zmęczeni by tańczyć ale jedzenie było bardzo dobre a obsługa sprawna. Do hotelu dotarliśmy już po 23.
Kolejny dzień był naprawdę miły. Poza krótkimi dojazdami nie korzystaliśmy z autobusu, a cały dzień chodziliśmy po mieście.
Zaczęliśmy od punktu widokowego na wzgórzu w nowym centrum Baku, tuż przy 3 wieżowcach układających się w kształt płomienia - nowym symbolem Baku. Potem chodziliśmy po otoczonym średniowiecznymi murami średniowiecznym centrum miasta. Wspięliśmy się na wieżę dziewic, oglądaliśmy znakomicie zachowane karawanseraje i meczety. W końcu dotarliśmy do Pałacu Szirwanszachów i zwiedziliśmy mieszczące się w jego wnętrzu bardzo ciekawe muzeum. Po wyjściu za mury podziwialiśmy wspaniałą architekturę z okresu pierwszego boomu naftowego 1864-1914 (ludność Baku wzrosła w tym okresie 15 krotnie). Istotny udział w jej tworzeniu mieli polscy architekci - Józef Płoszko, Józef Goławski - widzieliśmy kilka zaprojektowanych przez nich budynków.
Po lunchu w miłej i chłodnej (na zewnątrz 29 stopni) restauracji zwiedzaliśmy świątynię czcicieli ognia i naturalne, płonące wiecznym ogniem skały.
Nasi Azerbejdżańscy gospodarze są bardzo mili. Jak tylko wspomniałem, że chcielibyśmy odpocząć chwilę na jakiejś plaży zawieźli nas do superluksusowego nadmorskiego hotelu, gdzie mogliśmy się nawet wykąpać (woda cieplejsza niż w Bałtyku w pełni lata). W trakcie zwiedzania starego miasta wyszła do nas szefowa przyjmującego nas biura i przekazała nam upominki. Kolację zjedliśmy w XIV wiecznym karawanseraju, słuchając na przemian ludowej muzyki azerskiej i muzyki współczesnej i z coraz większym trudem konsumując wnoszone kolejno (bardzo smaczne) coraz to nowe dania. Skończyliśmy po 9 by po krótkim spacerze nadmorskim bulwarem popłynąć stateczkiem wzdłuż Zatoki Bakijskiej.
To było clou programu! Baku widziane od strony morza jest naprawdę przepiękne. Setki oświetlonych budowli (niektóre, jak wieża telewizyjna zmieniające swoje kolory, inne - zapalające się i gasnące, jeszcze inne oświetlone tak, że wyglądają jak książka, telefon, czy Bóg wie jeszcze co). Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć!
Do hotelu wróciliśmy o 23, jutro o 5.30 pobudka, o 6 śniadanie a o 6.30 wyjazd w długą trasę (w Tbilisi mamy być o 23).
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."