Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Spałyśmy jak zabite, pierwsza noc za nami. Śniadanie i czas na zwiedzanie. Mamy niedzielę, metro dość puste, my jedziemy pod Pałac Buckingham, czyli zaczynamy od samej Królowej. A że w tym roku przypada jej Diamentowy Jubileusz władania to całe miasto i pewnie cały kraj świętują wraz z nią. Najpierw jednak musimy odebrać nasze bilety kilkudniowe i to wymusza wysiadanie z metra już na Trafalgar Square i tak zamierzamy tu wrócić bo muzeum czeka. Stąd spacerkiem pośród dumnie powiewających flag idziemy pod pałac, tu uroczysta zmiana warty, potem leniuchowanie wśród kaczek i wiewiórek w Parku Św. Jakuba.
Nie my same, niedzielne przedpołudnie przyciąga wielu takich leniwców.
Po krótkim odpoczynku dalej Królowa, tym razem jej Galeria i piękna wystawa Leonardo da Vinci, anatomiczne obrazki i rysunki – bardzo ciekawe i pięknie wyeksponowane.
Tuż obok wejście do Stajni Królewskich a potem przejazd do parku. Znowu niestety sporo objazdów i to nam trochę komplikuje życie ale przy okazji przedrepczemy kawał ulicy zakupowej i zasłużymy na dobrą kawkę.
W parku sporo dzieci i dorosłych, place zabaw, fontanny, jeziorka.
Jest czas na odpoczynek. Tuz obok znana przede wszystkim z filmu ulica Nothing Hill i małe domki, sklepiki, knajpki. Idziemy na spacer, choć sporo Londynu mamy już w nogach. Ale to bardzo ładne zakończenie dnia, tym bardziej, że w jednej z tutejszych knajpek pyszna kolacja, dobre wino i czas na plotki i wymianę pierwszych wrażeń z Londynu.
