Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj od rana śniadanie jak zwykle przepyszne. Jajecznica z 30 jaj, świeży kompocik, paróweczki, bazylia, pomidorki. I znowu kilogramów przybywa. Zajęcia od 10, ku zaskoczeniu naszych dzieciaków panie opiekunki weszły na sale ubrane bardzo strojnie w kurpiowskie stroje. I to nie koniec naszych atrakcji na dzisiaj, dzieciaki będą przebierane w te stroje. I już za chwile pozują nam do zdjęć.
Potem spacer po lesie. I malowanie ukopanych ziemniaków na polu. Dzieciaki dzielnie maszerowały po okolicznych bezdrożach. Pogoda płata nam figle. Raz słońce, raz deszcz.
Teraz czas na malowanie ziemniaków, robią nam stempelki. Dzieciaki mają super zabawę. Umalowane ręce aż po łokcie. Deserek, obiadek i czas wolny.
My wybieramy się na basen. Mikołajki, 60 kilometrów do przejechania, ale warto bo dzieciaki bawią się przednio. I co najważniejsze zdążymy jeszcze na kolację. A warto było, bo pyszne placki ziemniaczane z jogurtem i marmoladą, albo kapustka młoda na słono.
I na koniec dnia jak zwykle małe podsumowanie już w gronie tylko Mam.
