Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Portugalia 4-17.08.2012

Alfama - najstarsza dzielnica Lizbony


06-08-2012

Leniwy poranek, poniedziałek za oknami, ale sporo ludzi na urlopach, a poza tym jak mieszka się w ścisłym centrum, gdzie nie ma ruchu za oknem to się ranki wydłużają. Nawet nasz Maluch śpi słodko dłużej niż w domu na co dzień. Przyzwoitość i obowiązkowość wyrzuca nas jednak z łóżka i każe zejść na śniadanie.

Dzisiaj w planach Alfama. Najstarsza dzielnica Lizbony. Zanim jednak dotrzemy do tejże dzielnicy, zamierzamy przejechać się słynnym tramwajem linii 28. Kupujemy bilety u motorniczego. To tylko jeden zabytkowy wagon z drewnianymi elementami wewnątrz, wszystko tu gra, skrzypi, klekocze… Ale ludzi pełno. Wciskamy się w kąt razem z wózkiem i suniemy najpierw ostro pod górę, by potem zjechać wąskimi uliczkami w stronę katedry. Tu pieszo do samej katedry wraz ze skarbcem i dziedzińcem wewnętrznym.
Stąd miał być spacer do Alfamy, ale po drodze znaki wyrzucają nas pod Zamek na szczycie, wizytówkę Lizbony, budowlę widoczną z każdej strony miasta.
Kolejka straszliwie długa, i mimo tego, że pewnie także tutaj idzie to sprawnie decydujemy się na powrót tutaj w innej porze, tym bardziej, że jest południe, słońce prazy niemiłosiernie, a powietrze stoi w miejscu.
Patrzymy na siebie porozumiewawczo. Zmieniamy plany. Tuż obok parkuje tuk – tuk. Najprawdziwszy, taki rodem z Azji, produkowany przez Włochów. Pan uśmiecha się zachęcająco. Czy jest w stanie zaoferować nam indywidualną trasę, zawieźć tam dokąd chcemy a po drodze odwiedzić kilka miejsc zaznaczonych na naszej mapie? Przytakuje i on i my. I już za chwilę we trójkę trzęsąc się i śmiejąc suniemy po wąskich uliczkach Alfamy, Chyba tu dość to rzadki widok, bo i miejscowi i turyści przystają, uśmiechają się, pozdrawiają.
Robimy kółko i odwiedzamy kilka miejsc widokowych, katedrę, panteon. Lądujemy na sam koniec przy Łuku Tryumfalnym. Stąd pora na spacer do hotelu. Ale nadaremnie nasze nadzieje tak optymistyczne. Baśka odkrywa z daleka miejsce, gdzie wczoraj kupowaliśmy jej lody. I tym razem nie obędzie się bez włoskich lodów. MY korzystamy z okazji i przysiadamy na lunch. Założenie jest takie, że w drodze do hotelu Maluch zaśnie, ale to tylko marzenie Rodziców, Baśka ma inne plany na dzisiejsze popołudnie.

Pojechali i napisali: