Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Pierwsza noc pozwoliła nam na regenerację po długim locie i zmianie czasu. Wszyscy więc bardzo pozytywnie reagowali na propozycję wyjazdu o 9:30.
Dojechaliśmy do regionu Valparaiso, gdzie zwiedzaliśmy drugie co do wielkości miasto, tej samej nazwy oraz położoną tuż obok miejscowość kurortową - Vina del mar.
Największe wrażenie zrobił na nas jeden z domów słynnego poety chilijskiego - Pabla Nerudy. Zwiedzaliśmy kolejno pięć poziomów rezydencji położonej na jednym z kilkudziesięciu szczytów otaczających Valparaiso. Pokoje małe, w dużej części przeszklone, co dawało piękny widok na całe miasto oraz port.
Miasto słynie również z sztuki ulicznej - mnóstwo murali, charakterystycznej architwktury budynków - przewaga blachy falistej cynkowanej, malowanej najróżniejszymi, intensywnymi kolorami. Tu również znalazł się czas na szybką kawę i lunch.
W naszej grupie jest kilku smakoszy kawy, piwa i wina, tak więc oprócz zwiedzania staraliśmy się znaleźć czas na spełnienie każdej z próśb. Chile, mimo że nie słynie z uprawy kawy, ma całkiem sporo kawiarenek, w których można spróbować bardzo dobrej kawy z mlekiem, capucino, bądź innych. Piwo w przerwach, wino podczas kolacji, którą dziś mieliśmy w hotelu.
Dobre humory dopisują i mnóstwo planów na to co chcemy kupić, zobaczyć spróbować . Jeszcze dzień spędzimy w regionie centralnego Chile.
