Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Portugalia 4-17.08.2012

Park Narodowy w Botswanie, zachód słońca, safari wodne


23-11-2012

Dzisiaj także troszkę dłużej śpimy. Obserwujemy pasące się nad rzeką za oknami naszych namiotów zebry, pawiany, bydło i czarne bociany. Śniadanie. Wpis do księgo gości i ruszamy. Na granicy szybko i sprawnie to przy wyjeździe z Namibii i długo i szczegółowo to przy wjeździe do Botswany. Najpierw długo czekamy na nasze paszporty a potem uroczy pan informuje nas, że chciałby sprawdzić nasze bagaże. Poszukuje marihuany, narkotyków lub /i kości słoniowej. Podśmiechujemy się, bo do tej pory nigdy nie musieliśmy wyjmować bagaży. Ale teraz grzecznie jeden z drugim wyciągamy walizki. Ku naszemu zdziwieniu z samochodu za nami wychodzi 5 mężczyzn. U jednego z nich w śpiworze policjant niepodziewanie znajduje coś twardego. Edyta, która stoi najbliżej potwierdza, że to chyba kość słoniowa. Nasz celnik z dumą zerka na nas i mówi a widzicie mamy go, przemycał kość słoniową. By nie robić wielkiego zamieszania panowie z torbą zostają odprowadzeni do służbówki, nasze walizki jedna za druga są sprawdzane. W drodze do Parku mija nas policyjne autko na sygnale a w nim na pewno przestępcy. Przejeżdżamy przez park, a w nim słonie, dużo słoni, dzioborożce. Nie możemy się jednak zatrzymywać – wszystko jutro podczas prawdziwego safari.

W hotelu czekamy na nasze pokoje, na trawnikach grasują tu mangusty pręgowane i guźce. Te ostatnie są najsympatyczniejsze, dodatkowo jest tu ich kilka rodzin z małymi, malutkimi guźcami.
Popołudniem wybieramy się na zachód słońca. Spora łódź, zajmujemy miejsca siedzące i czekamy. Najpierw krokodyl z bardzo bliska, potem hipcie, tym razem nawet pasące się na trawie, potem słonie z bardzo daleka. Za to z bliska bawoły, których nam brakowało do kompletu. Obok ptactwo wodne i antylopy. Na sam koniec dwa wielkie stada słoni, które schodzą do rzeki  i tu piją, kąpią się i polewają wodą. Nie możemy się napatrzeć i napstrykać. Wracamy na sam zachód słońca. Kolacja a jutro rano safari w parku.

Pojechali i napisali: