Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Birma 6-24.11.2012

Prowincja Szan


14-11-2012

Po wjeździe do prowincji Szan zmienił się nie tylko krajobraz ale i kuchnia.
O ile w nizinnej Birmie potrawy były zaskakująco łagodne (ku zadowoleniu jednych a zmartwieniu innych), o tyle kuchnia ludu Szan (druga co do wielkości narodowość Birmy) jest znacznie ostrzejsza, przypominająca kuchnię północnej Tajlandii ( znów ku zadowoleniu jednych a zmartwieniu innych).
Dziś poprosiliśmy naszą nową przewodniczkę o lunch w lokalnej restauracji z lokalnym menu. Była przerażona ale się zgodziła. Eksperyment się powiódł - fajne smaki, zero problemów żołądkowych.
Dziś w ogóle mieliśmy dzień krajobrazów lokalnych. Jechaliśmy wśród pól sezamu (kwitnie łudząco podobnie do rzepaku), kapusty i innych warzyw. Orka odbywa się tu nadal bawołami i drewnianą sochą, bawoły ciągną też dwukołowe wozy obładowane kapustą.
Jak zwykle w Birmie nie obeszło się bez obiektów sakralnych. Zwiedzaliśmy jaskinie Pindaya - w największej w okolicy, przepięknej jaskini (jedna z sal ma ponad 100 metrów długości i 100 wysokości) ustawiono 8 tysięcy posągów Buddy. Najstarsze mają 1000 lat, najmłodsze dopiero czekają na pozłocenie. Był też klasztor z młodymi mnichami wykuwającymi na pamięć buddyjskie teksty.
Wieczorem dotarliśmy na północny brzeg jeziora Inle. Znowu mocno padało. Liczymy na poprawę pogody - jutro rejs.

Pojechali i napisali: