Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Chile 5-27.11.2012

Pustynia Atacama, San Pedro


10-11-2012

Dziś wyjazd o 8:00. Po smacznym śniadaniu wyruszyliśmy w całodniową trasę liczącą prawie 400 km. Zamiast Wiktora naszym przewodnikiem był jednak nasz wczorajszy kierowca ( Wiktor się poważnie zatruł). Mimo, że każdy z nas na pewno przyzwyczaił się już trochę do naszego przewodnika, okazało się, że Carlos radzi sobie z oprowadzaniem nas jeszcze lepiej. Niepozorny, 50 letni mężczyzna, jest właścicielem jednego z lokalnych biur i działa w turystyce już o 17 lat. Znał więc wiele ciekawych historii dotyczących tego regionu i umiał nazwać prawie każdą górę obok ktorej przejeżdżaliśmy.

Dziś padało więc wiele pytań ze strony grupy. Od znaczenia kamiennych kopców ( znaki drogi Inków) poprzez sposób padania cienia o tej porze roku ( bliskość równika), aż po dokładne nazwy ptaków i roślin, które mijaliśmy.

Ciekawostką była również możliwośc przyjrzenia się budowli największego na świecie obserwatorium astronomicznego, które zlokalizowane jest w Kordylierze andyjskiej Pustyni Atacama. Postawiono już 36 parabolicznych, ruchomych, 15- metrowych anten. Docelowo ma ich być 68. Być może już pod koniec przyszłego roku będzie można przyglądać się temu miejscu z bliska. Póki co wstęp jest surowo zabroniony.

Z 2400 m wysokości, gdzie położone jest San Pedro, dojechaliśmy aż do 4200, gdzie obserwowaliśmy zachwycające laguny przy świętych górach Miniques i Miscanti. Kolor wody szmaragdowy, dookoła mnóstwo płożących się endemicznych roślin, w oddali flamingi na obiedzie, poszukujące małych krewetek w słonej wodzie, w tle kordyliera andyjska.

Mimo odczuwalnej przez nas wysokości, zrobiliśmy dłuższy spacer wzdłuż lagun, by nacieszyć się pięknymi widokami.  Przy brzegu Miniques pasło się stado Wikunii, których z wszystkich wielbłądowatych w Ameryce Południowej jest najmniej. Ucieszyło więc nas bardzo, że udało nam się je zobaczyć.

Dłuższy spacer poczuli prawie wszyscy na tyle, że przy drugiej lagunie już prawie nikt nie chciał zbyt dużo chodzić. Tylko Marek i Dorota wykazali się pełnią sił i skożystali z dłuższego spaceru.

Na trasie zwiedzaliśmy również lagunę Chaxas, gdzie znajduje się jeden z siedmiu rezerwatów flamingów i gdzie uczyliśmy się rozróżniać ich 3 różne gatunki. W Socre zatrzymaliśmy się na obiad w lokalnej restauracji, gdzie zjedliśmy pyszną, typową zupę warzywną na bazie dyni oraz  spróbowaliśmy kaszy oraz tortilli na bazie lokalnego zboża . Restauracja nie należy do luksusowych, ale nasz przewodnik dbał o nas bardzo. Przywiózł więc własne piwo, wino, kieliszki, czyścił dokładnie każdą szklankę. Nie dało się więc odczuć jakiegokolwiek dyskomfortu.

W drodze powrotnej do San Pedro zatrzymaliśmy się jeszcze w Toconao, by przyjrzeć się życiu mieszkańców wioski i zobaczyć wieżę oraz kościół, wybudowane w XVI wieku. Wciąż ogromnym problemem w tych małych oazach jest utrzymanie czystości.

O 18:00 dojechaliśmy z powrotem do San Pedro, wszyscy czuli zmęczenie przez tak dużą różnicę wysokości i wysokie temperatury, ale wrażeń pozostało mnóstwo! Krótka wieczorna integracja i spać, gdyż jutro wstajemy bardzo wcześnie!

Pojechali i napisali: