Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Rano przejechaliśmy rikszami (napędzanymi siłą mięśni ciągnącego) centralną Aleją Niepodległości do dawnego Pałacu Gubernatora (niektórzy zrobili tu zakupy w ... sklepie wolnocłowym) i ruszyliśmy w całodniową podróż do Morondawy, położonej na zachodzie Madagaskaru, nad Cieśniną Mozambicką. Zgodnie z madagaskarską zasadą co 50 kilometrów zmieniał się krajobraz, ale nie tylko. O ile bowiem w Tulear upał nie zdążył nam się dać we znaki a później temperatury były bardzo komfortowe (a nawet niektóre wieczory i noce były wręcz chłodne) o tyle tu, zaraz po zjeździe z płaskowyżu na nadmorskie niziny od razu zrobiło się bardzo gorąco. Im bliżej morza tym więcej było też baobabów - ostatnie widzieliśmy tuż przed Morondawą w świetle zachodzącego słońca.
Myśleliśmy, że po długiej drodze trochę sobie pośpimy, ale okazało się, że musimy znów wyruszyć wcześnie rano, bo niespełna 200 km do Bekopaki jedzie się 10-12 godzin. W dodatku po ostatnich opadach droga zrobiła się tak grząska, że musieliśmy zamienić nasz komfortowy samochód na znacznie mniejszego i dość wysłużonego Nissana. Początkowo nie darzyliśmy go zbyt dużą sympatią (miał mocno wysłużone opony i przez pierwsze dwie godziny na piaszczystej drodze dwa razy złapaliśmy gumę) ale w końcówce okazał się nie do zdarcia.
Krótko po wyjeździe dotarliśmy do słynnej Alei Baobabów. Zwykle te ogromne drzewa rosną samotnie lub w niewielkich grupach. Tu ponad 20 siedemsetletnich olbrzymów tworzy majestatyczną aleję. Przy okazji: na Madagaskarze rośnie 7 z 8 występujących na świecie gatunków baobabów. 6 z nich to endemity występujące tylko na Madagaskarze, siódmy to baobab afrykański. Brakuje tylko australijskiego.
Po 4 godzinach przeprawa promem - przy okazji można zobaczyć jak zawartość całych TIRów rozładowywana jest do małych łódek i przewożona na drugi brzeg.
Mijamy zagubione w buszu wioski, droga staje się coraz bardziej błotnista a koleiny i przełomy - coraz głębsze. Jakieś 10 km od celu drogę blokuje nam zatopiona na środku drogi terenówka. Nasz kierowca na najwyższych obrotach mija ją bokiem - przejechaliśmy. Ale za chwilę kolejne błotniste rozlewisko - kierowcy brodząc badają jego głębokość - niemal do pasa. Wysiadamy i przechodzimy bokiem a kiekowca bierze rozpęd, rozbryzguje strumienie wody i wyjeżdża - znów się udało, tylko z pod maski wydobywają się kłęby pary.
Przy kolejnej przeszkodzie miejscowi wybudowali most z gałęzi - wystarczyło zapłacić. W końcu kolejna przeprawa promowa i po kilku kilometrach jesteśmy wmalowniczo położonym na wzgórzach nad Bekopaka ośrodku. Docieramy tu jako pierwsi już po 11 godzinach jazdy, około 18. (Dystans z Morondawy to 200 km). Szef ośrodka mówi, że mamy szczęście bo często turyści przyjeżdżają już po północy.
Bekopaka to południowe wejście do Parku Narodowego Bemaraha, znanego z unikalnych wapiennych form skalnych zwanych Tsingi (w języku pierwszych mieszkańców tych terenów oznacza to palce u stóp - bo tylko na nie jest miejsce w skale przy wspinaczce.
Po kolejnych 17 kilometrach błotnistej i wyboistej drogi dostajemy uprzęże asekuracyjne i przez gęsty las deszczowy udajemy się do skał (po drodze kolejne lemury). Wspinaczka okazuje się niezbyt trudna (asekuracja jest mocno na wyrost) , za to krajobraz - wręcz niesamowity.
Twarda skała wapienna została spękana i wypiętrzona w czasie ruchów tektonicznych a następnie wysmagana kwaśnymi deszczami tak, że praktycznie nie ma kawałka gładkiej powierzchni.
Idziemy najpierw przez jaskinie i wąskie szczeliny między skałami, potem pnącym się ostro w górę wąwozem przypięci do poręczówek, wreszcie wychodzimy na szczyt z punktem widokowym, z którego roztacza się widok na bezkresny kamienny las - odsyłam do zdjęć, bo trudno to opisać.
Po południu kolejna trasa przez skalny labirynt, do jeziora z orłem rybołowem. Gdyby stan wody w rzece był niższy (pora deszczowa dopiero co się skończyła) popłynęlibyśmy jeszcze miejscowymi dłubankami do podwodnych jaskiń - to zostało nam na następny raz.
Tą samą drogą, po kolejnych emocjach związanych z pokonywaniem grzęzawisk wróciliśmy do Morondawy. Mieliśmy na tyle dobry czas, że dobrą godzinę spędziliśmy spacerując po Alei Baobabów obserwując zachodzące słońce i dodatkowo podjechaliśmy do kochających się baobabów - dwóch kilkusetletnich olbrzymów sple ionych w miłosnym uścisku.
Dziś dotarliśmy do Tany - w ciągu dnia robi znacznie bardziej wielkomiejskie wrażenie, a korki są naprawdę na poziomie czołówki najbardziej zatłoczonych miast świata. W bardzo eleganckiej i pięknie położonej restauracji zjedliśmy królewski lunch - menu 7 klasycznych malgaskich potraw, podawanych na królewskim dworze. Przejechaliśmy i przespacerowaliśmy się po starym mieście. Zwiedziliśmy ogród zoologiczny połączony z botanicznym, by poznać jeszcze parę gatunków zwierząt i roślin, których nie udało nam się zobaczyć w naturze.
Kolacja - w fajnej restauracji urządzonej w budynku nieczynnego dworca kolejowego.
Jutro dwa królewskie pałace, targ, ostatnie zakupy i nocny powrót do Polski.
Do zobaczenia na kolejnej trasie!
Maciej Grzegrzółka
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."