Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Kanada i Alaska 29.05-15.06.2013

Vancouver - ostatni dzień w Kanadzie


05-06-2013

Vancouver – ostatni dzień pobytu w Kanadzie, jutro lecimy na Alaskę. Postanawiamy rozplanować sobie czas w mieście. Śniadanie i narada wojenna w lobby hotelowym. Spośród kilku propozycji i opcji prawie jednogłośnie na miejscu pierwszym rowery, potem park i akwarium. Jedziemy do miasta, tu z samochodów przesiadamy się na rowery. Cała nasza 11 tworzy zgrabny szpaler, panowie z wypożyczalni podśmiechują się widząc nasze pierwsze przymiarki, ale są pełni spokojni i wiedzą, że sobie poradzimy. Przed nami trasa wokół parku i może części wybrzeża. W sumie ok. 12 kilometrów. Pogoda jak wymarzona, mamy około 18 stopni, piękne słońce, i część trasy wiedzie także po zalesionych ścieżkach. Tu wielkie pochwały dla miasta, które przygotowało genialne trasy rowerowe, pięknie wydzielone specjalne strefy dla pieszych i dla rowerzystów. Maciek prowadzi, na końcu Zbyszek, takich zorganizowanych grup jak nasza mijamy kilkanaście. Co kilka minut robimy przystanki na zdjęcia, bo trasa bardzo widokowa. Ania i Kris w tym czasie zwiedzają park pieszo podjeżdżając z miejsca na miejsce samochodem, razem znowu mamy wszystko zwiedzone.

Czas na odstawienie rowerów, ostatni podjazd był męczący ale cała wycieczka bardzo się nam podobała, ja też dzielnie pedałowałam. Teraz czas na akwarium, i znowu choć wiele już takich miejsc oglądaliśmy to decydujemy się zmierzyć także z tutejszym obiektem. Na dzień dobry pokaz filmu o wędrówce łososi w 4D. Mnóstwo śmiechu i emocji, spryskiwacze z wodą, rozpylany zapach, trzęsące się fotele kinowe, i okulary trójwymiarowe. A poza tym o łososiach czyli temat nam bliski, a od jutra nawet na wyciagnięcie ręki. Potem dzielnie przechodzimy od sali do sali, które przydzielone poszczególnym strefom klimatycznym pokazują głębiny i życie z różnych stron świata. Żaby, wydry, pingwiny, białuchy – to największa duma tutejszego akwarium. Załapujemy się na pokaz delfinów, i tu naprawdę same komplementy, nie tylko piękne zwierzaki, ale i profesjonalny pokaz. By wykorzystać drugą połowę dnia dzielimy się na tych, co pojadą sobie jeszcze do parku z kolejnym mostem wiszącym i kładkami i na tych, co już teraz wracają do hotelu, by w naszej okolicy zjeść coś dobrego, napić się kawy i przekąsić ciasteczko. Trochę mylimy trasę i musimy pokręcić przed naszym hotelem rundę, ale ostatecznie zasiadamy nad talerzami z żeberkami, rybką, wołowinką. Czas wolny na zakupy, czytanie, pisanie relacji i zdjęcia. Wieczorem uroczyste podsumowanie Kanady u Wacka.

Pojechali i napisali: