Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam i Laos 8.11-2.12.2013

Przylot do Hanoi


09-11-2013

8/9.11.2013, Powitanie Wietnamu

Good morning Vietnam, jak powiedziałby grający główną rolę Robin Williams w filmie o tym samym tytule. My natomiast zostaliśmy przywitani przez naszego przewodnika serdecznym wietnamskim dzień dobry: xin chao (czyt. Szin czao) . Same przeloty były bezproblemowe, mniej szczęścia mieliśmy w przypadku wydawania wiz. 

Proces wyrabiania wiz dla obcokrajowców wjeżdżających na teren Wietnamu jest wyjątkowo czasochłonny. Całą machinę obsługuje 7 osobowa grupa celników, pośród których każdy ma inne zadanie: sprawdzenie wiarygodności, przyklejanie, pieczętowanie, wpisywanie do komputera itd. Dodając do tego wyposażenie w postaci dwóch drukarek, z których jedna była akurat zepsuta, a druga po kilku wydrukach się zacinała, na nasze paszporty, wraz z dwoma innymi grupami, oczekiwaliśmy prawie przez półtorej godziny. Zauważyliśmy przy tym, że niektóre z paszportów, które teoretycznie przeszły już przez wszystkich celników, wracały czasem z powrotem do pierwszego i proces niewiadomo czemu zaczynał się od początku.Są oczywiście i plusy takich sytuacji. Nasz bagaż po raz pierwszy nie był przez nas szukany na taśmie, ale czekał poukładany w jednym miejscu z tabliczką linii lotniczych Qatar. Dzięki temu chociaż przy odbiorze bagaży oszczędziliśmy trochę czasu.

Nasz pierwszy dzień wyprawy rozpoczął się od powitalnej kolacji, gdzie wznieśliśmy toast pysznym winem ryżowym, o lekko śliwkowym posmaku, a pośród dań degustowaliśmy krem porowo - ziemniaczany, krewetki w panierce z woka, sałatkę z wołowiną z dodatkiem awokado, miodowe kawałki kurczaka, czy delikatnie imbirowy gulasz wieprzowy. Do tego oczywiście ryż i najróżniejsze lokalne trunki - uczta z użyciem pałeczek była wyśmienita!

Dojechaliśmy do naszego wytwornego hotelu położonego w samym centrum miasta, gdzie udaliśmy się na regenerację przed drugim dniem wyprawy. 

Dotarły do nas wieści, że w centralną część Wietnamu ma uderzyć jutro tajfun, my na szczęście będziemy bliżej północy, więc mamy nadzieję uniknąć większych problemów. Trzymajcie kciuki!:)

Zapraszamy do relacji rowniez na blogu jednego z uczestnikow wyprawy: Krzysztofa Fink Finowickiego: www.kff-notes.blogspot.com

Pojechali i napisali: