Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Wietnam i Laos 8.11-2.12.2013

Sapa


11-11-2013

Sapa, wizyta u mniejszości narodowych, nocleg u rodziny w wiosce.
Noc w pociągu komfortowa. 3 przedzialy po 4 osoby na miękkich łóżkach, dostęp do kawy i pysznej herbaty zielonej, woda dla każdego i kubeczki, które przydały się do integracji z naszym przewodnikiem. Koniec końców siedzieliśmy więc wszyscy w jednym przedziale. Dwie Marysie i Krzysiu u góry, reszta na dole, łącznie 12 osób. Wypiliśmy symboliczne zdrowie Kena, naszego przewodnika i wznieśliśmy toast za dobrą pogodę, która póki co nas nie opuszcza i zaczęły się śpiewy. Ken nauczył nas piosenki o Ho Chi Minh, dając nam jednocześnie występ solo, następnie my zaśpiewaliśmy mu Hej sokoły i próbowaliśmy nauczyć piosenki " Panie Janie", Jednak nauki spełzły na niczym, gdyż przewodnik stwierdził, że nasz język jest dużo trudniejszy:) Krzysztof zaśpiewał nam jeszcze kilka piosenek, po czym późnym wieczorem udaliśmy się do swych przedziałów na krótki sen. Pobudka o 4:45, o 5:15 mieliśmy dojechać do Cao Dai. Mieliśmy jednak opóźnienie i ostatecznie byliśmy na miejscu o 6:45. Stamtąd busem do miejscowości Sapa, pięknie położonej na wysokości 1300 m miejscowości górskiej, przypominającej trochę nasze Zakopane, na szczęście nie aż tak zatłoczonej. Udaliśmy się do wioski Cat Cat, gdzie mieszka mniejszość etniczna Czarnych Hamong. Pod koniec trekingu naszym oczom objawił się piękny wodospad Cat Cat. Spacery przez wiszące mosty, treking pod górę, dla niektórych trochę męczący, jednak warto było, dla widoków które zobaczyliśmy.

Dojechaliśmy z powrotem do Sapa, gdzie przeszliśmy przez główne targowisko. Tam bliskie spotkanie z mniejszościami czerwonych Dzao i pyszny, wielodaniowy lunch.

Przed nami dziś jeszcze jeden 2 godzinny treking i nocleg w małej wiosce u jednej z rodzin w domku na palach. Przewodnik chciał nas odwieść od tego pomysłu, mówiąc że warunki tam skromne i wszyscy musimy spać w jednym pokoju i korzystać z jednej łazienki, jednak nas to nie przestraszyło. Chcemy usiąść przy jednym stole z tą rodziną, wręczyć jej prezenty, które specjalnie przywieźliśmy i poczęstować naszymi lokalnymi przysmakami.

Pogodę mamy idealną. Zero oznak zniszczeń od tajfunu. Świeci słońce, jest rześkie powietrze, prawdziwe wakacje.
Pozdrawiamy!

Pojechali i napisali: