Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Ze śmiesznych sytuacji:
Jedna z uczestniczek gdzieś nam nagle zaginęła w trakcie oglądania niewielkiej świątyni. Szukamy jej kilka minut ale nic to nie dało więc pomyśleliśmy, że pewnie czeka przy bramie. Dochodzimy do wyjścia a tam też jej nie ma?! Zdezorientowani idziemy do hotelu, który był w pobliżu i wtem jest, biegnie w naszym kierunku. Okazało się, że wsiadła w jakiś autobus, ale do dziś nie wiemy dlaczego to zrobiła:).
Sytuacja z dzisiejszej kolacji - podano nam wszystkie dania, ale stwierdziłem, że ciapati są twarde i nie da ich się rozerwać, więc swoje uwagi przekazałem sympatycznej kelnerce, która natychmiast zawołała kierownika sali, a ten wezwał szefa kuchni. Po chwili zrobiło się małe zamieszanie, ale udało nam się załagodzić sytuację:)
Co widzieliśmy dzisiaj. Najpierw była wspaniała świątynia Sri Ekambaranathar, w której mogliśmy zaobserwować jak Hindusi przygotowują się do pielgrzymki - było odprawianie modłów, nalewanie rozpuszczonego masła do kokosa i pakowanie woreczków z ryżem w specjalnie przygotowane torby. Następnie błogosławieństwo guru i można ruszać w drogę. Widzieliśmy też wnętrze świątyni, które dawniej stanowiło nie tylko miejsce modłów, ale także spotkań towarzyskich.
Kolejna odwiedzona przez nas miejsce to poświęcona Siwie świątynia z VIII w. n.e. znacznie mniejsza, ale równie ciekawa. Resztę dnia spędziliśmy na zakupach w emporium jedwabiu i w drodze do Thiruvannamalai.
