Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Powinnam zacząć od opisu dzisiejszych przygód, ale obiecałam, że wspomnę jak bawiliśmy się wczoraj przy kolacji. Wymęczeni upałem, hałasem i wielością zwiedzanych atrakcji zasiedliśmy do kolacji w naszym hotelu. Specjalnie na nasze życzenie zmieniono menu z włoskiego na hinduskie. Dania były bardzo różnorodne i bardzo smaczne. Jednak nie o jedzeniu będzie mowa. Najbardziej ubawił nas rachunek za napoje, za które musieliśmy zapłacić sami. Część z nas (w mniejszości) postanowiła rozliczyć się w gotówce, inni wzięli rachunek na pokój, by uregulować należność jutro przy wykwaterowaniu. Niby prosta rzecz a przysporzyła mnóstwa kłopotów naszemu kelnerowi, oby jednemu. Nad Krzyśkiem w pewnym momencie debatowało aż pięciu. Najpierw dali Mu do podpisania rachunek jak się okazało błędny, ale ten został już podpisany. Kiedy się zorientowali przynieśli drugi poprawny, ale Krzyś zażądał anulowania przy nim starego rachunku. Poszukiwania wywołały lawinę niepokoju na twarzach kelnerów. Kiedy wreszcie dotarli do niego z rachunkiem, który skreślili, Krzysiek chcąc zakończyć sprawę przedarł go na pół. Zapadła grobowa cisza, wszyscy zamarli w bezruchu czekając co będzie dalej. Atmosfera zrobiła się na chwilę nieswoja, a poszło tylko o jeden rachunek… Oczywiście nam było w to graj, śmiech, przytyki, ubaw bez końca.
Wreszcie rozeszliśmy się do pokoi by odpocząć.
A dzisiaj wstajemy i zwiedzamy dalej Kalkutę, nasz przewodnik poukładał wszystko bardzo zgrabnie. Najpierw jedziemy do starego mostu nad Hougli, obok są ghaty i targ z kwiatami. Wszystkie trzy miejsca bardzo ciekawe, zatłoczone o tej porze dnia, ale o to nam chodziło, chcemy widzieć jak najwięcej prawdziwych Indii. Chodzimy pośród koszy z kwiatami, naręczy pięknych wieńców lub samych płatków dzikich kwiatów. Wszystko przygotowywane jest z myślą o świątyniach i poszczególnych bóstwach. Wygląda to nieziemsko i tak samo pachnie. Motywów do zdjęć bez liku. Ghaty akurat goszczą jakąś dużą pielgrzymkową grupę, widzimy jak ludzie kąpią się w odnodze Gangesu. Na sam koniec wchodzimy na most, tu jest bardzo tłoczno, wtapiamy się w tłum pędzący do miasta, zapewne do pracy. Nasz autobus podjeżdża niczym inne autobusy miejskie a my sprawnie niczym rodowici Hindusi w biegu wsiadamy i jedziemy do Kościoła Św. Jana. Na sam koniec zostaje nam zwiedzanie świątyni Kali, tu widzimy składane w ofierze zwierzaki. Spory ruch i bezgraniczne oddanie bóstwom. Na sam koniec zostawiamy sobie riksze ciągnięte przez ludzi. Założenie naszego przewodnika, że damy radę pomieścić się dwójkami na wąskich siedzeniach nie we wszystkich przypadkach się spełnia i prosimy o dodatkowe riksze. A kiedy stojąc w stacji metra, bo tam chłód, a na zewnątrz już pewnie 40 stopni podejmujemy decyzję, że właściwie to tylko metra nam brakuje do kolekcji różnych środków transportu w Kalkucie odsyłamy autobus od razu pod hotel gdzie będzie lunch a sami jedziemy metrem. I tu ku naszemu zaskoczeniu panie mają specjalnie wydzielony kawałek wagonu, gdzie tablica dumnie obwieszcza ladies only. Mamy luz, bo pań niewiele podróżuje metrem, gdzie nasi panowie muszą się nieźle ścisnąć pośród wielu innych mężczyzn. 5 stacji dzieli nas od hotelu, w którym mamy lunch. Spragnieni kuchni lokalnej wybraliśmy dzisiaj bengalskie tali – to danie składające się z kupki ryżu, a obok niej jest kilka miseczek z warzywami, sosem, rybą, i kilka na deser. Powinno się jeść rękami, Estera, Ula, Wacek i Krzyś rzeczywiście po indyjsku wprawnie mieszają wszystko na talerzu, Kasia także. Reszta póki co bacznie nas obserwuje ale pomaga sobie widelcem. Jedzenie bardzo smaczne ale ostre. Jednak to zamówiony sok znowu budzi najwięcej komentarzy, i znowu napoje. Tym razem pan kelner poleca nam napój typowy dla tego lokalu, ich dumę i chlubę, napój z surowego mango. Nie wiemy na co się decydujemy, ale prawie wszyscy przystają na sugestię kelnera. Przyniesiony napój okazuje się już na pierwszy rzut oka mało mangowy, ale dopiero jego smak nas odrzuca. Słony, cebulowy, a miało być mango. Potem odkrywamy, że na krawędzi szklanki mamy kawałek owocu mango: zielony, niedojrzały, cierpki i kwaśny w smaku. Wszystko jasne. Nie wszyscy dają się przekonać co do smaku tego cuda.
Ostatecznie posileni i zadowoleni ruszamy na lotnisko. Tu przed nami rachunek sumienia, mamy kilka kilogramów więcej niż przysługujący nam limit bagażowy. Na początku idzie gładko, kilka walizek zostaje nawet odprawionych, ale limit nasz wyczerpuje się dość szybko i musimy podzielić się kosztami.
Gotowi do odlotu czekamy przy bramce. Lot trwa krótko i tuż po 18 lądujemy w Guwahati – stolicy stanu Assam. Miasto nocą nie zapowiada się zbyt obiecująco. Szczególnie droga z lotniska, dziura na dziurze, krowy, kozy, piach i kamienie. Jednak po kilku kilometrach docieramy do trasy asfaltowanej i zmierzamy do hotelu.
Nie jest to już elegancka Kalkuta, tylko skromne Guwahati ale liczymy na smaczną kolację. Najpierw jednak witają nas specyficznym welcome drinkiem, który po kolorze i zielonych listkach przypomina nam najbardziej rosół, ale i dzisiejszy napój z mango. W smaku, a tylko kilkoro z nas decyduje się spróbować, jednak rosołek na zimno. Ola jest jedyną, która dzielnie zmierzyła się z sokiem w całości.
Zupa to chyba wzmocniony rosołek o kolendrę i kapustkę, to żarty oczywiście. Jedzenie okazuje się być bardzo smaczne a my odpoczywamy i wcale nie chcemy zbyt szybko zebrać się do wyjścia. Tym bardziej, że napoje tu akurat bardzo tanie, dobrze się nam gada przy stołach i tak zapada czarna noc.
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."