Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Toskania na talerzu 11-18.10.2014

Toskania na talerzu - dzień 7


17-10-2014

Piątek, ostatni wspólny dzień we Florencji. Ranek chłodny choć słoneczny. Nad miastem mgła, która spowiła dachy domów, i tylko co najwyższe dachy i kopuły górują teraz nad osadem.

My dzisiaj w planach ostatnia degustacja oliwy i wina. Jedziemy do Chianti. Jeszcze w pełnym składzie. Tomek znalazł dla nas gospodarstwo od lat kierowane przez bardzo przedsiębiorczą Polkę Judytę. Wita nas w pięknie położonym domu, która za rok ma zmienić się w przepiękną agroturystykę. Najpierw idziemy do gaju oliwnego, gdzie właśnie rozpoczęto zbiory oliwek. Przy pracy pomagają bracia z Polski i Mama. Jednak największym specem jest stary zaprzyjaźniony Włoch, który nadaje tu teraz tempo pracy.

Oglądamy jak zbiera się oliwki po czym idziemy na degustację. Jesteśmy oczywiście coraz bardziej wybredni i nie jest nam tak samo łatwo dogodzić jak jeszcze przed tygodniem, ale oliwy są bardzo smaczne. Jednak po trzech degustacjach mamy swojego faworyta: Dante kupujemy oliwy tylko u Ciebie.

Czas na wina, te jednak tylko z grzeczności próbujemy bo po naprawdę ucztach winnych za sugestią Andrzeja byle jakie wino bio, to naprawdę nic.

Chcemy jeszcze zobaczyć młyn, a przy okazji spotkamy także narzeczonego Judyty. Przy okazji przejeżdżamy przez piękne rejony Chianti. Słońce, błękitne niebo, przebarwiające się już delikatnie liście winorośli. Wszystko idealnie.

Czas na spacer po Greve di Chianti, małej urokliwiej mieścinie. Oczywiście to także pora na nasze jedzenie. Tym razem raj dla wielbicieli mięsa, bo odwiedzamy starą tradycyjną masarnię. Zamawiamy tatary, deski mięs i serów, zupy kremowe, sałatki. Wszystko smakuje wybornie. Oczywiście jak szaleć to szaleć i kończymy ucztę mięsną przysmakami z cukierni, znane tutaj wszędzie panforte tradycyjne z orzechami i skórką pomarańczową, kawa. Ponieważ powoli przychodzi czas pożegnań, póki w komplecie dziękujemy Tomkowi za wspólny czas. Ja także dziękuję za książkę i dedykację. Już nawet wybrałam sobie kilka przepisów, które zrobię zaraz po powrocie.

Czas na Florencję. Z wielkim smutkiem żegnamy Andrzeja, plany rodzinne zmusiły Go do szybszego wyjazdu i kontynuowania podróży po Italii ale niestety już bez nas.

My za to mamy teraz czas na szybką farmę piękności i ruszamy na pożegnalną kolację.

I teraz powinien nastąpić opis pełen zachwytu. Tomek wybrał dla nas miejsce wyjątkowe, z jednej strony bardzo przytulne i małe, nieprzesadzone, subtelne, z drugiej bardzo smaczne i eleganckie.

Zostałyśmy tylko w babskim składzie. Cztery z nas decydują się na menu degustacyjne składające się z 6 dań. My we trzy wybieramy nasze dania z karty. Kelner dba o nas, dogląda, doradza, wybieramy pasujące wino i zaczyna się przemiły wieczór. W zestawie 6 dań: tatar wołowy z chrupiącymi warzywami i lodami, ośmiornica na sałacie, risotto z papryką i solonym serem kozim, makaron kapelusiki z mięsem z gołębi i przyprawami, kaczka, deser czekoladowy, są jeszcze śledziki, czekoladki, my dodatkowo mamy rybę na 3 sposoby, sernik z miechunką na spodzie z ciasteczek. Tylko kaczka podpadła Asiuni, reszta dań smakowała wybornie. Ola miała zbyt słone risotto, ale podsumowując wieczór był bardzo smaczny i udany. Szkoda, że tydzień kulinarny tak szybko się skończył.

Patrząc jednak na ostatnie dni pełne smakołyków i ilości jedzenia oraz wina – czas na przerwę. Za rok powtórka, a wcześniej warsztaty kulinarne, i na pewno spotkanie powycieczkowe.

Pojechali i napisali: