Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Pobudka o 6:30, śniadanie dopiero od 7:30, więc przyszliśmy już w większości przygotowani. Wyjechaliśmy w stronę gór Escambray, by dojechać do parku Topes de Collantes, skąd mieliśmy ruszyć na 3 godzinny treking. W parku czekał na nas przewodnik lokalny, który znał czeski i myślał, że wszystko zrozumiemy. Zdziwiło go to, że większość z nas miała problemy ze zrozumieniem, poprosiliśmy o wersję hiszpańską z elementami czeskimi. Niektóre słowa są przecież podobne.
Rozpoczęliśmy strome zejście w dół, by zatrzymać się przy chatce rodzinny Gallegos i zdecydować czy wszyscy idziemy dalej. 2 osoby miały pewne obawy, ale reszta powiedziała – damy radę, będziemy szli wolno. Zejście do wodospadu było przyjemne. Przechodziliśmy powoli czerwoną od związków żelaza zawartych w glinie, ścieżką wzdłuż skał trąby słonia, plantacji kawy, drzew guarany, migdała, szałwi. Wypatrywaliśmy ptaka, który jest symbolem narodowym Kuby – Tocoro, aż w końcu doszliśmy do rozwidlenia na wodospad i na naturalny basen. Tam 3 osoby zdecydowały się poczekać na nas, my ruszyliśmy po drabinie i później ścieżką pod wodospad, zrobiliśmy zdjęcia i powrotem do rozwidlenia.
Zeszliśmy do naturalnych basenów. Woda, która zwykle jest przejrzysta i krystalicznie czysta, dziś była zielona i zamulona. Miguel, nasz przewodnik, wytłumaczył nam, że to przez ulewne deszcze w dniu wczorajszym. Kolor wody zniechęcił niektórych. Ostatecznie więc kąpieli zażyła Basia i Marek. Bardzo chwalili sobie orzeźwiającą kąpiel, mówiąc, że temperatura wody wynosi ok. 23 stopni. My w tym czasie odzyskiwaliśmy energię na drogę powrotną, zajadając się przywiezioną jeszcze z Polski czekoladą bądź ciasteczkami.
Droga powrotna okazała się dużo trudniejsza i bardziej wyczerpująca. Ok. 400 metrów spadu, który zrobiliśmy wcześniej, musieliśmy teraz podejść. Odezwały się dawne dolegliwości kolanowe i inne uciążliwości, które spowodowały, że trasę robiliśmy dużo wolniej, a niektórzy byli porządnie wyczerpani. Doszliśmy do punktu, skąd można było podjechać „ taksówką” konną do domku rodzinny Gallegos. Najpierw zdecydowała się tylko Marzenka, później dołączyły jeszcze Monika, Magda i Asia. Gdyby było więcej koni, pewnie większość skorzystałaby z tej przyjemności, jako dodatkowej atrakcji. Konie były jednak tylko cztery, tak więc reszta prężnie ruszyła do przodu pieszo. Dotarliśmy do celu po ok. 30 minutach. Za zasługi sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy/ mango lub ananasa do wyboru. Chwilę odpoczęliśmy i ruszyliśmy na ostatnie podejście do centrum turystycznego. Tu część zdecydowała się na podjazd taksówką, reszta poszła pieszo. Udało się! Wszyscy przeszliśmy trasę, mimo sporego zmęczenia i odzywających się dolegliwości.
Podziękowaliśmy przewodnikowi i ruszyliśmy do restauracji na wyczekiwany obiad. Tu uzupełniliśmy stracone kalorie, choć osoby które nie jadły wieprzowiny, tylko zamówiły tortillę, zamiast tortilli dostały omlet. Jednak jak zwykle dodatkiem były świeże warzywa, congri ( ryż z ciemną fasolą) i ziemniaki. Do tego deser w formie marmolady i kawa.
Najedzeni ruszyliśmy w drogę powrotną do Trynidadu, zatrzymując się jeszcze po drodze w punkcie widokowym. W trakcie trasy przetłumaczyliśmy sobie kilka najsłynniejszych piosenek kubańskich, opowiedzieliśmy o el comendante i posłuchaliśmy listu pożegnalnego napisanego przez Che do Fidela. Dzięki temu droga minęła nam błyskawicznie i o 16:00 byliśmy z powrotem w hotelu.
Umówiliśmy się na kolację o 19:30 i wcześniejsze spotkanie jak zwykle na plaży, z kąpielą w oceanie. Kilka osób wykorzystało czas na drzemkę, relaks, inni popływali, jeszcze inni zażyli kąpieli słonecznej. Czas minął nam bardzo szybko i wieczorem spotkaliśmy się na kolacji pożegnalnej. Do kolacji winko, następnie przy koktajlach rumowych moje pożegnanie z grupą: uściski, podziękowanie, losowanie upominków i książka kuchni kubańskiej, którą dostałam od grupy, oczywiście z założeniem, że przygotuję wkrótce ucztę kubańską i zaproszę uczestników wyjazduJ
Dziś wieczór zdecydowaliśmy się na wizytę w Trinidad w casa de la musica. Nie bez powodu mówi się o tym mieście jako o raju tańca, muzyki na żywo i śpiewu. Zamówiłam historyczne 2 taksówki, roczniki 1949, by udać się do samego centrum na wieczorne tańce. Rozsiedliśmy się przy stoliczkach na szerokich schodach tuż przy scenie, zamówiliśmy kubańskie koktajle i przysłuchiwaliśmy się ,muszyce granej na żywo. Nie trzeba było długo czekać, by pierwsze pary z naszej grupy pojawiły się na parkiecie. Tańczyli prawie wszyscy, ćwicząc przy tym kroki do salsy, bachaty, czasem również do rumby. Wieczór pełen zabawy, radości, wrażeń. Tylko na sam koniec, gdy mieliśmy wracać w miejsce umówione z taksówkarzami okazało się, że Magdzie zginęła torebka.
Czym prędzej ja i Tomek ruszyliśmy za kilkoma osobami, które podczas wieczoru stały bardzo blisko nas, by sprawdzić, czy to nie oni ukradli torebkę. Przeszliśmy dobre 300 metrów doganiając podejrzanych, sprawdziłam ich wzrokiem, Magdy torebki nie było. Chwilę później pojawiła się i Magda i Robert, chwilę jeszcze szliśmy za podejrzanymi, po czym odpuściliśmy. Magda oceniła, że nie miała dokumentów, klucza i komórki, tylko niewielką ilość pieniędzy. Mniejsza strata, ale jednak strata. Zaczęliśmy podchodzić z powrotem do góry gdy nagle naprzeciw wyszła nam Asia, trzymając w ręku Magdy brązową, skórzaną torebkę i mówiąc: Robert, siedziałeś na niej.
Ulżyło nam, gdy zguba została odnaleziona. Pozostało jednak niepewne, dlaczego torebka tam leżała, ponieważ wcześniej wszystkie torebki leżały na jednym krześle. Cieszymy się jednak, że wieczór zakończył się bez zbędnych problemów. Uśmiechnięci wróciliśmy naszymi taksówkami do hotelu, by tam już po północy posiedzieć jeszcze chwilę przy basenie. Ostatni dzień objazdowy. Od jutra ja wracam do Polski, a reszta grupy jedzie na wypoczynek do Varadero – rajskie plaże, snorkling, lasy namorzynowe, wędkowanie, opalanie, kąpiele, masaże itp.
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "