Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dzisiaj przed nami znowu bardzo długi przejazd. Niby kilometrów za każdym razem mamy około 200 to droga ciągnie się i ciągnie. Aby zacząć nie od autobusu idziemy na mini spacer po Mongar, a potem zapakowani jak zwykle ruszamy. Nasz przewodnik uzupełnia tematy o których jeszcze nie mówiliśmy, dowiadujemy się o pogrzebach, weselach, królu i królowej. Pytamy także o zarobki, długość życia, szkoły… Nasza wiedza o Bhutanie pęcznieje z dnia na dzień. Pogoda obiecująca, w nocy popadało, ale kałuże już wyschły i mamy słońce. Oby tak zostało. Zgodnie z obietnicą przewodnika dzisiaj na trasie mają pojawić się kwitnące rododendrony, magnolie i prymule. Powoli zaczynamy się także piąć w górę. W grupie medycznie mamy pewne zmiany: zamiast żołądków pojawił się syndrom choroby wysokościowej. Co ciekawe odczuwalnej na zaledwie 800 metrach. A przed nami dzisiaj przełęcz i prawie 4000 metrów. Zobaczymy co będzie.
Droga znowu bardzo malownicza, nawierzchnia fatalna, droga wąska, na wielu odcinkach poszerzana. Musimy jechać bardzo ostrożnie, ale nasz kierowca jest mistrzem za kierownicą. Toaletę łączymy z przerwą na kawę i herbatę. Wypatrujemy w ogródku piękne storczyki, na drzewach figlują langury złote, na podwórku ledwo co narodzone kocięta. Posileni i rozgrzani, robi się rześko pniemy się dalej. Ula i Krzyś na bieżąco informują nas o wysokości. Rośnie, lada chwila miniemy 2000 metrów. I nagle mijamy jakąś magiczną niewidzialną dla oka granicę, zaczynają się kwitnące magnolie, czerwone i różowe rododendrony, są i fioletowe prymule. Zaczyna kropić. Następny postój to lunch. Ubieramy kurtki bo robi się chłodno, na kozie gotuje się nasz obiad. Garnki z wodą na herbatę akurat zaczynają wrzeć. Ogrzewamy się trochę i posileni gotowi na dalszą drogę wracamy do autobusu. Nasi opiekunowie mają swoje własne posiłki, a nas codziennie coraz bardziej kusi by ich spróbować, po przejściach stajemy się znowu odważni i mamy ochotę popróbować. Chili z serem jest zabójczo ostre, wieprzowina bardzo tłusta, a wołowina to skrawki suszonego mięsa z warzywami. Do tego herbata maślana. Nie wszyscy już się przełamali, ale pierwsze lody zostały pokonane.
W autobusie cieplutko, przed nami atak na najwyższy punkt naszej trasy, przełęcz z której przy dobrej pogodzie mamy szansę po raz pierwszy zobaczyć szczyty Himalajów. Wraz z kolejnymi metrami marzenia o Himalajach odchodzą, bo zamiast deszczu pojawia się śnieg, nisko schodzą chmury i jedziemy już w mleku. Kierowca równym tempem pokonuje kolejne zakrętasy i wychodzi cało. My też. Na samej górze oczywiście pamiątkowe zdjęcia, Ula i Krzyś nawet z flagą Szczecina. My grupowe razem. Nasz przewodnik lepi na szybko mini bałwanka, śniegu dość. Zimno, oj zimno. Pewnie ze 3-4 stopnie zaledwie. I jakże uroczo wyglądają prymule i przylaszczki, które przebijają swoimi fioletowymi główkami śnieg wychylając się ku wiośnie i słońcu.
Czas na kolejne mini przełęcze. Pogoda z utratą wysokości znacznie się poprawia i dzięki temu na nowo możemy oglądać piękną roślinność, wielkie drzewa, paprocie, krzewy. Wypatrujemy czerwonych pand i tygrysów (tych drugich z mniejszą nadzieją, ale zawsze).
Mijamy kolejne małe wioski by przejechać przez pierwszą, drugą i trzecią dolinę Bumthangu. Wreszcie docieramy na miejsce. Jakar tu śpimy i to aż dwie noce, z objazdówki na chwilę zamieniamy się w pobyt jednak nie całkiem relaksacyjny. Na jutro w planie sporo atrakcji. Zaraz po śniadaniu trekking po całej okolicy.
A dzisiaj wieczorem jeszcze by tradycji stała się zadość krótkie odwiedziny w szpitalu. Na szczęście nic poważnego. Najprawdopodobniej dzika pszczoła użądliła wczoraj Bożenę, a dzisiaj odczyn alergiczny i ręka mocno spuchnięta. Szpital dużo bardziej okazały niż ten, w którym leczyliśmy Olę. Dostajemy leki chyba od pana doktora i mamy obserwować rękę. A w naszych pokojach kozy. To dodatkowa atrakcja.
Na zewnątrz miły chłód, a my cieplutkie pokoje, zapas drewna do podkładania do kozy na całą noc i puchowe pierzynki. Cisza, żadnych psów – dobranoc.
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "