Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Wstajemy bardzo rano, śniadanie, specjalny ekwipunek, lunch na wynos i ruszamy. Tylko nasza czwórka podjęła wyzwanie spotkania z gorylami. Jedziemy do punktu zbiórki. Tu rejestrujemy się, zbieramy swoją grupę, każda musi liczyć maksymalnie 8 osób, a grupy są tylko 3. Nasza na początku ma o jedną osobę za dużo, ale kiedy małżeństwo z Belgii dobrowolnie przystaje na zmianę grupy zostaje nas 7. Dostajemy do wytropienia rodzinę goryli Oruzogo. Liczy 23 osobniki, w tym dwa silverbacki. Nasz przewodnik pokrótce wprowadza nas w tajniki wędrówki i przejeżdżamy na miejsce startu. Tu czekamy i to dość długo na sygnał ze strony naszych tropicieli o miejscu, gdzie akurat znajduje się dzisiaj nasza rodzina goryli. Czekamy dość długo, wreszcie mamy wiadomość, że powinniśmy przesunąć się kawałek wstecz i zacząć wędrówkę. Najpierw droga prowadzi w dół, ku naszej uciesze, jednak szybko radość zamienia się w ogromny wysiłek jaki musimy włożyć, by uważnie schodzić do goryli. To naprawdę wędrówka po nie wytyczonych ścieżkach, las deszczowy, mokre podłoże, bardzo strome stoki, wąsko, runo usypane ze zmurszałych liści, mnóstwo lian, ostre konary i gałęzie, ciemno, ślisko i stromo. Idziemy gęsiego, przewodnik pilnuje tempa wcale nie wolnego.
Sapiemy, dyszymy, co jakiś czas strzepujemy z siebie piasek, korę, resztki podłoża. Jest ciepło, goryli póki co nie ma. Po około półgodzinnej wędrówce w dół słyszymy pomrukiwanie – to dobry znak. Nikt z nas nawet nie myśli, że tę samą drogę trzeba będzie pokonać pod górę. W krzakach przed nami goryla, niestety zajadają gałązki i wcale nie mają ochoty się nam pokazać, obok jest drugi i trzeci. Kiedy nasz przewodnik podchodzi by zacząć wycinać przesiekę by lepiej je zobaczyć rozpoczynają zabawę w berka. Uciekają a my za nimi. Oczywiście co jakiś czas pojawiają się pomiędzy drzewami i krzewami, miga nam kawałek ich sierści, widać wielkie łapy, słychać ich dźwięki. Jednak nie ma mowy o spokojnej obserwacji czy zrobieniu dobrych zdjęć. Gonimy za nimi, a one jak na złość, zamiast pozostać na dole to najpierw czołgają nas znowu na górę, ledwo dyszymy, ścieżki nie ma tu żadnej, przeciskamy się pod konarami drzew, przeskakujemy przez powalone drzewa, ślizgamy po zboczach stoku. Kiedy jesteśmy już dość wysoko, goryle znikają nam z oczu a panowie tropiciele i przewodnik skłaniają się ku zakończeniu naszej przygody. O na to nie ma przyzwolenia, przyjechaliśmy tu by zobaczyć goryle z bliska i bez dyskusji decydujemy się na dalszą wędrówkę w poszukiwaniu całego stada. Nasz przewodnik nie wydaje się być zachwycony takim obrotem sprawy, ale wydaje się że wie dokąd ma nas poprowadzić. My powątpiewamy przedzierając się przez pokrzywy wyższe o kilkadziesiąt centymetrów od nas, a kiedy przyjdzie nam skakać przez strumyk i wyplątywać z gęstych lian, chwilowo mamy dość. Jednak nie na darmo, bo wreszcie nasza rodzinka goryli zmęczona długim gubieniem nas w ostępach leśnych znalazła sobie przytulną polankę i zasiadła do lunchu. Dzięki Bogu!
Oczywiście nie jest tak całkiem jak na talerzu, że widzimy wszystkie zwierzaki bardzo dokładnie, ale jest nadzieja. Oczywiście całe stado goryli upoceni jak szczury my i miejscowi to dopiero raj dla komarów i much. Krąży ich teraz tutaj milion, albo dwa. Są wszędzie, wyjmujemy zapasy naszych spryskiwaczy, polskie mieszają się a amerykańskimi, bo w naszej grupie jest trójka Amerykanów. Przewodnik z tropicielami podchodzą coraz bliżej do goryli wycinając nam ścieżki i umożliwiając lepszy widok. Mamy je jak na dłoni. Raz chyba nawet za blisko bo dość okazały silverback pokazał kto tutaj rządzi idąc wprost na nas. Efekt natychmiastowy. My do odwrotu a on do jedzenia liści i korzonków.
W trawie szalają małe, bawią się huśtając na lianach, samice uwalone pod drzewami zachłannie obrywają całe gałązki i bardzo wprawnie ściągają zębami wszystkie listki. Silverback jak na szefa klanu przystało zajął centralną pozycję na polanie i objada się świeżą zieleniną. Nie wiadomo kiedy minęła godzina z gorylami. Z żalem ale i wielka radością musimy się z nimi pożegnać, przed nami niestety droga powrotna. I tym razem cały czas pod górę, najpierw strumyk, potem ostre podejście, pokrzywy i konary, liany, gałęzie.
Ledwo docieramy do wydeptanej ścieżki gdzie dobrodusznie pozwalają nam na lunch. Wszyscy mokrzy i brudni po uszy wymieniamy pierwsze wrażenia ciesząc się, że się udało.
Nasz kierowca zawozi nas ledwo żywych po certyfikaty ukończenia trekkingu z gorylami. W hotelu dzielimy się wrażeniami, z dwójką która została i pod prysznic, nawet z zimną wodą.
Przy kolacji pokaz zdjęć i przegląd filmików. Wcześniej okraszony także występami dzieciaków z lokalnego sierocińca. Dzięki swojej żywiołowej pani nauczycielce mają repertuar który musi się podobać nie tylko turystom, punktem kulminacyjny jest taniec z gorylami, dzieciaki z maskami przebrane za goryle jedzą gałązki a potem atakują nasze nogi. Komicznie ale wesoło. Prócz zebranych datków starczyło maskotek dla wszystkich, a było pomiędzy kogo dzielić. Radość z kategorii bezcenne.
Zapadamy w głęboki zasłużony sen.
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"