Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Toskania na talerzu 11-18.10.2014

Toskania na talerzu - dzień 4


14-10-2014

Moniś dzięki za pomoc. Nie mogłam sobie odmówić by Ciebie nie zacytować, by nasi Czytelnicy nie pomyśleli sobie zresztą bardzo niesłusznie, że tylko ja jestem zachwycona naszym wyjazdem, i że tylko ja chodzę w dresach...

Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Oto relacja Moni, naszej dzielnej szefowej od jarmużu, ja dorzucam zdjęcia swoje i za chwilę Asiuni do naszej galerii.

"Dzień quatro. Decyzja o założeniu luźnego dresu była trafiona. Pobudka wcześniutko, znów się przemieszczamy do Umbrii. Ach... miałam pisać jak amerykanka zachwycona Toskanią…. Jadąc krętą drogą, podziwiam mgły w toskańskich dolinach i monstrualne cyprysy wspinające się po wzgórzach ku domostwom, niczym mityczni strażnicy. Kościelne wieże w małych miasteczkach wybijają wczesną godzinę, bim, bam, bim, bam. Pora śniadania. Na polach zapracowani rolnicy zbierają czosnek, który po nocnym deszczu roztacza tak silny aromat, że czuć go nawet w naszym aucie, powodując lekkie ssanie w żołądku i zapowiadając ucztę która nas czeka. No właśnie, wracając do głównego wątku. Po serze od Michała Anioła, oliwie od Dantego przyszedł czas na trufle. Pierwsze zdziwienie, że szuka ich pies, a nie świnka. Wytłumaczenie bardzo ekonomiczne: świnka zjada, pies wywąchuje. Świnka nie dokopie się do trufli białej, pies jak najbardziej. Kilkudziesięciominutowy spacer i mamy sporo trufli. Konsumpcję czas zacząć. W 8 osób zjedliśmy tyle co 40 Włochów, jak nam wypomniano później. Były: trufle z chlebem, trufle z masłem, trufle z ricottą, trufle z polentą, trufle z gniocchi, trufle z miodem, trufle z pastą, trufle z pure, trufle z risotto i nie pamiętam z czym jeszcze. Jeszcze raz: decyzja o założeniu luźnego dresu była trafiona. O mamma mia, nie wiedziałam, że mogę tyle zjeść. A tu idzie Cesar z półmiskami wędlin, bardzo zawiedziony, że nie mamy ochoty na kanapkę z boczkiem. Wracajmy już, proszę…
Wiele godzin później, kontynuacja kursu. Menu: pasta z wątróbki z czerwonym winem na kwiatach cukinii, jarmuż na chlebku czosnkowym i sepia na białym winie ze szpinakiem byłam szefem od jarmużu.
Teraz, kiedy przetoczyłam się już do łóżka boję się, że jak zasnę wrócą koszmary o chudych ludziach, które mam od kilku dni."

Pojechali i napisali: