Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Toskania na talerzu 11-18.10.2014

Toskania na talerzu - dzień 9


19-10-2014

Trochę późniejsze śniadanie. Na stole królują sery i owoce, opanowaliśmy już parzenie kawy po włosku, mamy też herbatę.

Czas na nas. Dzisiaj w programie zbieranie oliwek u Dantego, degustacja oliwy, lunch a potem Arezzo.

Plany zostaną trochę zmodyfikowane i dopasowane do realiów. Początek jednak niezmienny, czyli pniemy się po górach by dotrzeć do granicy Toskanii z Umbrią. Pogoda idealna do spacerów i przejażdżek, po drodze mijamy dziesiątki kolarzy. Na błękitnym niebie ani jednej chmurki, termometr wskazuje 25 stopni.

Dante już na nas czeka, zabiera nas po stromych drogach na swoje pola, gdzie rosną gaje oliwne. Chodzimy, słuchamy, oglądamy to nasze pierwsze doświadczenia z oliwkami. Poznajemy kolejne odmiany, zgłębiamy tajniki zbierania oliwek, mamy okazję by sami zerwać reklamóweczkę owoców. Czas na spacer w dół. Mamy oczywiście szansę żeby zjechać autem, ale wolimy pospacerować. Tym bardziej, że widoki nieziemskie, cyprysy, gaje oliwne, zieleń i tylko my.

U Dantego w domu, który zaprosił nas na degustację ale i przygotował lunch pachnie czosnkiem i chlebem. Zasiadamy przy stole i smakujemy 4 różne oliwy poznając ABC próbowania oliwy. Mamy swoje typy i swoich faworytów, na nasze szczęście jutro zaczynają się zbiory, a we wtorek będzie gotowa już pierwsza oliwa. Przyjedziemy tu jeszcze na zakupy.

Teraz czas na wielką ucztę. Najpierw chleb toskański z oliwą, potem crostini z wątróbką i warzywami, kolejne crostini z anchois i cebulą, bruschetta z pomidorami i oliwą. Jest focaccia z cebulą i focaccia z rozmarynem. Zawijaniec z ciasta francuskiego z szynką, serem pecorino i szpinakiem. Potem półmisek wędlin od Cezara. Mamy już pełne brzuchy, oczy jeszcze jedzą, a my już nie mamy miejsca. Dante za to w swoim żywiole, donosi kolejne dania, zmienia talerze, dolewa pysznego wina z Umbrii. To oczywiście nie koniec. Sery z miodem i z marmoladą z jeżyn. Chwila oddechu, czas na pogaduchy. Wielka, gigantyczna patelnia a makaronem. Pasta z papryką, boczkiem smakuje wybornie. Kiedy już nie mamy sił i prawie się poddajemy pojawiają się jeszcze kiełbaski zapiekane w cieście a już zupełnie na sam koniec crostata z dżemem morelowym i orzeszkami pinii.

I jeszcze na kolejny już koniec kawa. Pycha. Trzymamy się za brzuchy ale rozpamiętujemy cały czas wspaniały domowy smak jedzenia. Jest i sprawca całej uczty, sam Dante, który przygotował osobiście wiele dań ale i znajoma Maria Santa, a takie dwa imiona zobowiązują do wybornego gotowania.

Wcale nie spieszy się nam do wyjścia, było tak pysznie a przy tym tak domowo i smacznie, że gościnność której zaznaliśmy nie pozwala nam wyjść zbyt szybko.

W drodze do Arezzo robimy krótką przerwę na dożynki w Morro i święto kasztana jadalnego. W samym Arezzo spacerujemy po mieście, które na godzinę przed zachodem słońca wypełnione jest mieszkańcami i turystami, którzy delektując się promieniami jesiennego słońca, spacerują, jedzą, piją. My także oglądamy najważniejsze zabytki miasta i jedziemy do sklepu na zakupy. Dzisiaj szybkie i krótkie, właściwe ograniczają się do śniadania. Dostaliśmy na wynos całe mnóstwo pyszności.

Dobranoc.

Pojechali i napisali: