Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Dolecieliśmy, choć z małym opóźnieniem, dlaczego? Bo była mgła w Dubaju, tego nigdy byśmy nie obstawiali a jednak. Niemniej lot był przyjemny, przerwa w Dubaju spożytkowana pomyślnie i około 10 czasu miejscowego wylądowaliśmy na Sri Lance. Pogoda dobra choć widać na płycie lotniska kałuże po nocnej ulewie. Teraz za to jeszcze bardziej parno niż zwykle. Kupujemy wizy, wychodzimy na zewnątrz i dopiero teraz bucha prawdziwy gorąc. Szybka aklimatyzacja, choć dzisiejsze popołudnie będzie dla nas ciężkie. Nieprzespana noc, gorąco, zmiana czasu, dlatego po dotarciu do hotelu, który tym razem leży na półwyspie i musimy do niego dopłynąć łódką łapiemy się na lunch i przed nami upragniona sjesta. Jednak niespokojne dusze z nas, nikt nie zapada w drzemkę na dobre, spacerujemy po plaży, korzystamy z basenu ale woda jest dość rześka.
Wieczorem kolacja i zasłużony odpoczynek.
