Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Sri Lanka Sylwester 29.12.2014-11.01.2015

Świątynia Zęba


05-01-2015

Czas na nas, temperatura na zewnątrz tylko pozazdrościć, jest rześko i już świeci słońce. Przed nami bardzo malownicza trasa w kierunku Kandy. Zanim jednak na dobre wyjedziemy z gór rozglądamy się dookoła by wypatrzeć plantacje herbaty i pracujące na nich zbieraczki herbaty. Tuż za miastem w świetnym słońcu jest kilka kobiet, wchodzimy na plantację, robimy zdjęcia.

Potem mamy jeszcze kilka przystanków przy samej drodze, bo nie możemy się napatrzeć na pola uprawne obsadzone warzywami, równiutkie  plantacje herbaty. Poza tym  mamy jeszcze zaplanowaną wizytę w fabryce herbaty, wybieramy Glenloch. Nie ma zbyt wielu odwiedzających, jest zbyt wcześnie by zobaczyć pełen proces obróbki herbaty, poza tym na dzisiaj zapowiedziano produkcję herbaty zielonej. W pierwszej sali rzeczywiście nie ma nikogo z pracujących, ale już w drugiej gdzie odbywa się sortowanie herbaty, jej paczkowanie pracuje kilka osób. Poznajemy tajniki powstawania herbaty czarnej, zielonej i srebrnej, potem obowiązkowa degustacja i zakupy.

Przyznajemy rację znawcom, że wskazane przez nich gatunki herbaty są naprawdę wspaniałe w smaku po zaparzeniu.

Docieramy do Kandy około południa, by nie marnować czasu szybko jednogłośną decyzją zamieniamy zakupy na zwiedzanie i dodajemy sobie Ogród Botaniczny, jest wielki i pewnie moglibyśmy spędzić tam cały dzień, ale mierzymy się z długim spacerem by zobaczyć te najważniejsze miejsca. Odkrywamy piękną aleję palmową, most wiszący, drzewo zasadzone tutaj przez Cyrankiewicza, ogród z orchideami, a na końcu sklepik z pamiątkami.

W naszym hotelu dzisiaj położonym na wzgórzu z pięknym panoramicznym widokiem dookoła grasują małpy, i choć co jakiś czas słychać wybuchy mające na celu ich odstraszenie nie za wiele sobie z tego robią. Za to potrafią wykorzystać każdy moment nieuwagi. Uchylone drzwi u Haliny zaowocowały wizytą aż dwóch makaków w pokoju. Na szczęście przestraszyły się gromkiego a sio i uciekły.

Teraz sporo ich biega po dachu wypatrując kolejnej okazji.

Na popołudnie i wieczór mamy w planach show taneczno – kulturalny. Jak na warunki Sri Lanki dobry, choć widzieliśmy już lepsze. Ale mamy pojęcie jak wyglądają tutaj tradycyjne tańce, na sam koniec występujący raczą nas najprawdziwszym pokazem chodzenia po rozżarzonych węglach na zewnątrz budynku.

Tak wzmocnieni wrażeniami kulturalnymi idziemy na zwiedzanie Świątyni Zęba Buddy. A tu mnóstwo ludzi, bo właśnie zaczęła się wieczorna puja. Czekamy w długaśnej kolejce na otworzenie Santa Sanctorum, gdzie przechowywany jest ząb, czekanie dzisiaj o tyle dłuższe, że co jakiś czas do małego pomieszczenia zapraszani są czekający w długiej kolejce na swoją audiencję pielgrzymi, i wtedy na czas modłów kaplica zostaje zamknięta a ruch wstrzymany i trzeba czekać. Czekamy grzecznie i my bo każdy spragniony jest widoku tej najświętszej relikwii w kraju.

Na sam koniec już po wyjściu ze świątyni fundujemy sobie lokalne pyszne soki owocowe i dopiero wtedy wracamy do hotelu na kolację. Zrobił się nam całkiem długi dzień, a na zewnątrz zerwał się porywisty wiatr, który niesie pojedyncze krople deszczu.

Pojechali i napisali: