Relacje z podróży ESTA Travel - ESTA Travel
Biuro Podróży ESTA Poznań

Japonia 12-23.04.2015

Osaka i Kioto


20-04-2015

Ulewne opady deszczu w Hiroszimie wybudziły niektórych ze snu. Wyruszyliśmy o 8:15, zaczynając od przejazdu szinkansenem do Osaki. Następnie przesiedliśmy  się do autobusu. Nasz nowy kierowca, z uwagi na fryzurę został ochrzczony japońskim Elvisem.  Zaczęliśmy spacer od najsłynniejszej ulicy handlowo usługowej, zwanej też ulicą neonów – Dotonbori street. Przeszliśmy całą wzdłuż przyglądając się kilku restauracjom z sushi na rybie fugu (to ta, której złe przygotowanie może zakończyć się śmiercią, gdyż zawiera toksyczną substancję, którą trzeba usunąć), restauracjom specjalizującym się w krabach, wołowinie Kobe, spróbowaliśmy słynnych pierożków z ośmiornicą – takoyaki. Przy jednej z głównych arkad sklepowych zarządziłyśmy czas wolny – 1,5 h na zakupy, kawę spacer po centrum. 

Spotkaliśmy się ponownie pod restauracją z krabami, jednak okazało się, że zarówno ta, jak i kolejna, są zamknięte w porze lunchu. Wybraliśmy więc bardziej lokalną restaurację zlokalizowaną naprzeciwko. Tam wszyscy jednogłośnie zamówili miskę ryżowo – krabową, pycha! Idealny lunch, mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.

Przejazd do pierwszej cesarskiej stolicy Japonii -  Nara, zajął nam 30 minut. Gdy wyszliśmy z autobusu zaczęło intensywnie padać, jednak nikt nie narzekał, wszyscy dzielnie z parasolami ruszyliśmy na zwiedzanie największej drewnianej świątyni buddyjskiej – Todaji temple. Po drodze zdjęcie z jeleniami, których było tutaj 1200, następnie przejście przez główną, południową bramę świątynną i nareszcie spotkanie z 15 metrowym siedzącym buddą. Posąg robił ogromne wrażenie, mieliśmy też duże szczęście, gdyż w samej świątyni nie było zbyt dużo turystów. 

Z uwagi na pogodę postanowiliśmy szybciej wrócić do autobusu. W drodze do Kioto każdy poznał swój chiński znak zodiaku, gdyż chiński horoskop jest również stosowany przez Japończyków. Poznaliśmy także legendę o powstaniu Japonii, usłyszeliśmy hymn japoński w wykonaniu Midori, który następnie przetłumaczyliśmy, a pod sam koniec był i czas na krótką drzemkę.

W Kioto czas na krótki spacer w okolicach hotelu. Tuż obok nas zlokalizowana jest główna stacja dworca z kilkoma połączonymi wieżowcami sklepów. Budynek przy dworcu, zaprojektowany przez niejakiego Pana Hala, zrobił na nas niesamowite wrażenie. Wjechaliśmy na ostatnie piętro, by przyjrzeć się zamglonemu miastu z góry, następnie zjechaliśmy na sam dół, by zakupić najsłynniejszą herbatę zieloną w proszku i wróciliśmy do hotelu.

Dziś wyjątkowy dzień, ponieważ wybraliśmy się na degustację wołowiny z Kobe. Mimo, iż nie wszyscy zdecydowali się na jej zakup, ze względu na wygórowaną cenę: 200$ za porcję, to samo uczestnictwo w ceremonii przyrządzania było nie lada przeżyciem. Dodając do tego opowieść o szczególnym hodowaniu krów z Kobe, mieliśmy bardzo ciekawy wieczór.

Późny powrót do pokoi, by jak najlepiej zregenerować się przed jutrzejszym dniem. Czeka nas cały dzień zwiedzania Kioto i kolacja pożegnalna. Pozdrawiamy!

Pojechali i napisali: