Estera Hess — podróżnik, traveler, pilot wycieczek zagranicznych, explorer, lingwista. Smakosz kuchni świata, amator sportów motorowych. Łowca przygód egzotycznych, ekspert w planowaniu indywidualnych wyjazdów zagranicznych. Doradca przy wyborze kierunku wakacji.
Niedziela. Z rozpiską przed nosem ruszamy na zwiedzanie miasta. Na dzisiaj bardzo ambitny plan Jerozolima. Zaczynamy od zupełnie pustej Jaffa Street, to główna ulica miasta i do tego o tej porze jeszcze całkiem pusta.
Zmierzamy do Bramy Jaffa i tu wchodzimy na Stare Miasto. Ruch tutaj już dość spory. Mając jasne priorytety ruszamy najpierw do Ściany Płaczu. Każdy z nas ją sobie jakoś wyobraża. My też mamy swój obraz przed oczami. Najpierw jednak kontrola, prześwietlamy nasze bagaże. Na placu głównym trochę nieśmiało przyglądamy się innym turystom co nam wolno a czego nie. Okazuje się, że możemy podejść pod samą ścianę jedynie co to po stronie zarezerwowanej tylko dla kobiet. Tu rzeczywiście widać gorliwie modlące się Żydówki, niektóre z nich siedzą inne stoją, mają swoje święte teksty zapisane w małych modlitewnikach, na kartkach, na obrazkach, niektóre z nich z nosem dosłownie włożonym do książek kołyszą się rytmicznie oddając pokłony przed ścianą.
Czuć tutaj wyjątkową atmosferę, nie brakuje oczywiście także turystów z aparatami, ale jakoś wszystkich zapędy poznawcze tutaj słabną, nikt z nas nie chce przeszkadzać modlącym.
Zresztą uprasza się o zawieszenie głośnych rozmów i nieprzeszkadzanie innym.
Zaskakuje nas młoda dziewczyna z informacji przy Ścianie Płaczu, która zapytana o meczet Al Aksa, wyraźnie zaznacza, że nie wolno jej o tym rozmawiać. Absurdalny zakaz, tym bardziej że kopuła meczetu prawie przylega do Ściany Płaczu.
Zatem „na nos” idziemy do Dzielnicy Muzułmańskiej szukając wejścia, na placu bardzo dużo młodzieży izraelskiej, ubranej w mundury z długą bronią. Czy to tylko turyści, czy ochotnicy do pomocy?
Specjalne bardzo małe i trudne do znalezienia przejście wiedzie do budki, gdzie jest kolejna kontrola naszych toreb, aparatów, strojów. Panowie mili, choć zaglądają do najmniejszych torebek, może to tak dlatego tylko teraz, bo akurat część placu jest odnawiana, ale widać tu walkę o ważność religii. Wreszcie przez drewniany korytarz docieramy do wejścia na plac Dzielnicy Muzułmańskiej, zostawiamy za sobą tarcze do bojówek ulicznych i zasieki.
Brama, wstęp za darmo podobnie jak do większości budynków na terenie Jerozolimy, ale wyłapuje nas jeden z opiekunów przy wejściu i nakazuje się nam okryć. Jesteśmy zaskoczone nakazem, wiedząc co dzisiaj zwiedzamy mimo upału jesteśmy ubrane bardzo odpowiednio, nie wymaga się tu nakrycia głowy, którego rzeczywiście nie mamy, ale panu chodzi o szal. Ja długi rękaw i bluzka pod samą szyję, długie spodnie, nic nie przylega nic niczego nie odsłania, nie prześwituje. Asia bardzo podobnie. Jednak pan zwiadowczo macha do swojego kolegi przy wyjściu, który tylko czeka na jego skinienie i przejmuje nas informując, że jesteśmy nieodpowiednio ubrane i nam sprzeda albo wypożyczy za 30 szekli, czyli ok. 30 zł kawał szmaty do przykrycia. Protestuję. Rzeczowa dyskusja zamienia się w pyskówkę, każe nam wyjść.
Próbuje jeszcze zapytać o to ochroniarza w mundurze, kieruje nas znowu do wejścia, widzę jeszcze nadzieję w izraelskiej żołnierce, ta też rozkłada ręce jakby potwierdzając, że jej moc kończy się przed murem. I tyle? Tak łatwo mamy odpuścić.
Lubię Muzułmanów, szanuję ich religię, niejedno z nimi przeżyłam i tym bardziej boli mnie, że Żydzi przyjęli nas bardzo wylewnie, dzielnica Chrześcijańska z księżmi z Etiopii, Syrii, Grecji, Rosji, Polski wszyscy nader miło, otwierali każde nawet już zamknięte drzwi, Ormianie gościli nas po królewsku a tu taki sobie „chłystek” przy bramie próbuje zarobić na przestraszonych turystkach i to w jakiej formie, wywalił nas po prostu za mury.
A czas biegnie, zaraz zamkną teren dla zwiedzających. Co robimy? Rozsądek mówi, że daruj sobie, ale serce przewodnika i turysty: musisz to zobaczyć.
W sklepiku obok szybko szukamy szali. Pan chyba widząc nasze poddenerwowanie od razu wyjmuje chusty za 10 szekli i kupujemy. Jednak nie ma drogi na skróty, musimy na nowo przeparadować przed Ścianą Płaczu, iść do kontroli bagażu, przejść drewnianym mostkiem na plac i na nowo wejść na plac, Z chustami bezzasadnie założonymi na nasze nienagie ramiona wchodzimy na plac. Ofiarą staje się teraz inna turystka, która zostaje tak jak nieudanie my zmuszona do zakupu szmaty.
Mam niemałą satysfakcję, kiedy paradujemy przed nosem naciągaczowi w chustach. Udaje, że nas nie widzi, niemożliwe spryt każe mu spuścić głowę. 1:0 dla nas. Oj tu powinno paść niejedno słowo, które nie pasuje do takiej relacji. Ależ mnie wpieklił.
Za to już sam meczet i Świątynia na Skale prezentują się cudownie. Nie wolno nam tam wchodzić, obie zarezerwowane są tylko dla muzułmanów, ale i sam plac, widok dookoła są warte zobaczenia. Poza tym ta złota kopuła jest symbolem całej Jerozolimy. Do tego historia tego miejsca – wszystko należy zobaczyć i spróbować zrozumieć.
Jest 10:50, kiedy zaczynają nas wypraszać z placu, mimo tego, że oficjalne godziny pozwalają na pobyt do 11 i znowu nie robią tego bardzo elegancko. Już nie słuchamy, robimy swoje.
Resztę planów musimy zgrać z godzinami otwarcia poszczególnych kościołów. Najpierw jednak przerwa na ciastko, soczek i kawkę.
Tuż obok Brama Syjonu i kilka bardzo istotnych zabytków. Idziemy i po kolei zwiedzamy wszystko. Najbardziej wesoło jest przy samym Grobie Dawida, gdzie akurat natrafiamy na grupkę Żydów, którzy wesołymi piosenkami chwalą Pana.
Przechodzimy do Bramy Lwa i Góry Oliwnej. Po drodze coś chłodnego do picia lemoniada z miętą. Pysznie smakuje i wygląda a jak skutecznie chłodzi. Stajemy u stóp Góry Oliwnej i patrząc na długość podejścia jednak się podajemy. W tym upale to jednak wysiłek ponad nasze siły. Ale oczywiście, nie rezygnujemy z chęci zobaczenia góry i jej zbytków. Udajemy się teraz do naszego hotelu. Po drodze oczywiście lunch w bardzo lokalnej, ale przez wielu wymienianej za najsmaczniejszą jadłodajnię z humusem i falafelem. Rzeczywiście to nasz numer 1 także na liście cen za posiłek.
W hotelu mamy tylko chwilę, by się przebrać i zabrać mapy. Mamy ambitny plan, by zobaczyć Yad Vashem – miejsce poświęcone tematowi holocaustu.
Muzeum jest bardzo nowoczesne, przestronne i robi ogromne wrażenie, dużo tu sal i wzmianek poświęconych Polsce.
Tuż przed 18 udaje się nam dotrzeć ponownie na Górę Oliwną, teraz już łatwiej wspiąć się samochodem, by zobaczyć otwarte jeszcze świątynie. Resztę planujemy na jutro.
6 dni jedzenia soczewicy pod każdą postacią i sosu sezamowego zmusiło mnie do przełamania smaku drastycznie, dzisiaj sushi na kolację.
A wieczorem, kiedy już zrobiło się całkiem ciemno ruszamy na Górę Oliwną by zobaczyć z punktu widokowego Jerozolimę nocą. Warto było, mocno wieje, ale widok jest niezapomniany. I złota kopuła, której na pewno długo nie zapomnimy…
W Jerozolimie tylko 20 stopni — jak przyjemnie…
"Chciałabym serdecznie podziękować za wspaniałą keralską przygodę! Dziękuję za wszelką pomoc okazaną przed i w trakcie wyjazdu, dziękuję za wspaniałą opiekę pięknie uśmiechniętej, pomocnej i świetnie zorganizowanej Karoliny, dziękuję za inspirujące warsztaty z Pauliną w niezwykle urokliwym Kondai Lip. To był piękny czas!"
"Dziękujemy! Było bardzo bardzo bardzo trudno. To była dla nas najtrudniejsza rzecz w życiu. Wiatr był potężnie silny, wiele osób zrezygnowało. Generalnie bardzo dobra organizacja podczas trekingu jak i poza. Dziękujemy serdecznie za te niesamowite wakacje. Tanzańczycy to świetni ludzie. Świetnie przeżycie! "
"Właśnie wróciłam z drugiego wyjazdu z Waszym biurem w tym roku. Nie jestem osobą zbyt otwartą, opisując wrażenia i odczucia, ale nie mogę, nie wyrazić swojego zachwytu z tych pobytów. Jesteście niesamowicie profesjonalnym, rzetelnym biurem podróży. Już po pierwszym wyjeździe czułam się niesamowicie zaopiekowana, dopieszczona i zadowolona, ale pomyślałam, że to może przypadek, miałam szczęście, ale po drugim wyjeździe stwierdziłam, że to nie przypadek. Wy jesteście po prosu ŚWIETNI !!! Bardzo dziękuję za wspaniałe wakacje. Były to wyjazdy do Pauliny Młynarskiej, którą uwielbiam i na pewno jeszcze nie raz skorzystam z takich wyjazdów. Polecam biurko Esta Travel znajomym, bo wiem, że warto. Obserwuję Was w mediach społecznościowych i razem z mężem planujemy wyjazd z Esta Travel w jakieś ciekawe miejsce na Ziemi, może Azja ? Do..."
"Chciałam w imieniu całej rodziny podziękować za super safari. Kierowcę mieliśmy bardzo sympatycznego. Lodge tez była świetna. Wielkie dzięki!"
"Serdecznie dziękujemy ESTA TRAVEL za zorganizowanie niesamowitej wyprawy do Ugandy. To była absolutnie niezapomniana przygoda, która przyniosła nam wiele radości, emocji i niezwykłych doświadczeń. Wszystko od samego początku było perfekcyjnie zorganizowane, od transportu, zakwaterowania w malowniczych klimatycznych loggiach, po sam program wycieczki. Doceniamy Pani pasję i zaangażowanie w organizację wyprawy wyjątkowej i niepowtarzalnej. Dopracowanie wszystkich szczegółów sprawiły, że była to podróż magiczna - komfortowa i bezpieczna. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Specjalnie podziękowania dla Pani za wsparcie na samym początku podróży kiedy nasze bilety lotnicze raz za razem były anulowane, a my przerażeni… ale co źle się zaczyna, dobrze się kończy. Pani spokój był dla nas wybawieniem."
"Safari fantastyczne! Naprawdę super. Kierowca ekstra, park przepiękny, super warunki. Wszystkim nam BARDZO SIĘ PODOBA !!! Dziękujemy"
"Dziękujemy za wspaniały program, znakomitą oprawę - pilotka i przewodnicy, znakomicie dobranych uczestników (może to przypadkowa selekcja, ale wyszła znakomicie pomimo dużej rozpiętości wieku). I oczywiście za świetną organizację wyjazdu „ku chwale Ernesta Malinowskiego”. Świetny i program i godny polecenia! "
"Chcielibyśmy serdecznie podziękować za zorganizowaną wycieczkę do Apulii, a w szczególności podziękować Martynie za perfekcyjną opiekę i organizację. Udało nam się nawet wspólnie odkryć nieznany dotąd akcent polski w Apulii, więc w trakcie wyjazdu staliśmy się nawet odkrywcami. "
" Wyprawa do Peru to była niesamowita przygoda, pełna wrażeń i wyzwań. Wracamy zadowoleni, z tysiącem zdjęć i głowami pełnych wspomnień. "
"Chciałabym bardzo podziękować za cudownie zorganizowany wyjazd. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik."
"Chciałam gorąco podziękować z możliwość poznania Madagaskaru. Wyprawa, choć trudna absolutnie niezwykła i niezapomniana Podróżowanie z Anią to czysta przyjemność; nawet w absolutnie ekstremalnych warunkach. Cieszę się bardzo z tego czasu i mam nadzieję, że niedługo znowu wyruszę z Esta Travel. Pozdrawiam serdecznie"
"Dzień dobry Pani Estero. Chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą wycieczkę. Muszę przyznać, że Pakistan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszę się, że to akurat z Pani biurem i Anią "przetarłem szlak". Nie będę się rozpisywał na temat programu, hoteli itp. ponieważ Ania zna moją opinię na te tematy i na pewno Pani przekaże (nie było na co narzekać). Jeśli chodzi o Anię, to napiszę tylko, że z taką kobietą aż chcę się podróżować. Mam nadzieję, że to nie ostatnia wyprawa z Pani biurem. Jeszcze raz dziękuję za super spędzony czas. Pozdrawiam"
"Chcieliśmy jeszcze raz wyrazić nasze zadowolenie z udziału w ekspedycji pod hasłem "Wielka włóczęga po Egipcie". Jest nam bardzo miło, że poznaliśmy się osobiście. Pełen szacunek za szeroko rozumiany profesjonalizm."
"Dziękuję Ci bardzo za ostatnie cudowne, dwie wyprawy. Spełniłaś moje młodzieńcze marzenia poznania Egiptu i zabrałaś mnie w przepiękne góry, o których śniłam przez ostatnie miesiące, pozwoliłaś mi uciec od stresu i pooddychać światem; wspaniały czas! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! "
"Chciałbym podziękować w imieniu swoim i żony za super wycieczkę, najlepsza do tej pory, na jakiej byliśmy, wszystko dopięte na ostatni guzik. No i wielkie dzięki za Izę i super przewodników!"